asd
Zawrócił w głowie swojej mamie. Nic dziwnego. To miłość od pierwszego wejrzenia. A także duma, radość i niesamowita przygoda. Przygoda, w której przez chwilę miałyśmy szansę uczestniczyć.
Pierwsze miesiące to nowy rytm dnia i nowa rzeczywistość. Doba pędząca w przerażającym tempie i wyzwanie bycia najlepszym rodzicem, któremu wydawałoby się, tak trudno sprostać. I chociaż dla Zuzy i jej męża Adama początki z synkiem to ogromna ilość wzruszeń i dużo nieprzespanych nocy, to z każdym kolejnym dniem przybywa siły i spokoju. To pozwala zatrzymać się na chwilę i czerpać z momentów z maleństwem wszystko, co najlepsze. Delektując się wspólnymi momentami, Zuza wypracowuje nowy rytm, znajdując przy tym czas na swoją pasje.
Przedstawiająca się w internecie jako Sannaslandofillusion Zuza od kilku lat prowadzi bloga o tej samej nazwie. Jej profil na Instagramie, który możecie zobaczyć tutaj, to mieszanka pięknych zdjęć domu i zwierzaków – dwóch kotów i psa Czesława, które mieszkają razem z rodziną, oraz urywki codzienności zachowane na zdjęciach. Nie brakuje też portretów Bruna. Kochająca robienie na drutach mama dzieli się swoim hobby z czytelnikami, udowadniając, że pasja – wydawałoby się już zapomniana i postrzegana jako archaiczna – ma również bardziej nowoczesną stronę. Rękodzieło pochłonęło Zuzę na dobre i nie zważając na brak czasu po urodzeniu Bruna, nadal znajduje chwilę, aby drutować, i ciągle jej mało.
Miłość do pięknych wnętrz Zuza dzieli ze swoim mężem Adamem – inżynierem budownictwa. Ciągłe urządzanie ich domu to wspólne zajęcie, które – gdy tylko mają czas – realizują we dwoje. We dwoje słuchają też starych winyli, które zbierają od pięciu lat. Fanka klasyki: U2 i polskiego rocka oraz fan jazzu i chilloutu, wspólnie rozpoczęli przygodę bycia rodzicami dwa miesiące temu. Domownicy, kochający spokojne chwile spędzone razem, stroniący od imprez i zgiełku miasta, czerpią radość z tego, co lubią robić najbardziej. I chociaż cenią sobie smak i klimat miasta plus zwiedzanie nowych miejsc, to ostatnio większość czasu spędzają w przydomowym ogrodzie. To właśnie tam ich dwumiesięczny synek czuje się najlepiej.
Podpytałyśmy Zuzę o wyprawkę, którą przygotowała dla Bruna, i chociaż większość czasu opowiadała nam o wspólnych porankach i wieczornych kąpielach, to zdradziła też szczegóły kompletowania najważniejszych produktów, bez których nie wyobrażałaby sobie pierwszych chwil z synkiem. Oto, co nam powiedziała!
UBRANKA
Od początku postanowiliśmy, że będziemy kupować tylko to, co naprawdę najbardziej nam się spodoba i to, co jest najlepsze jakościowo. Postawiliśmy w naszych wyborach na ubranka z bawełny organicznej, bambusowe otulacze, wełniane kocyki i skórzane buciki Bobux. W sklepach jest tyle rzeczy, że łatwo wpaść w szał zakupów. Stawialiśmy głównie na praktyczne kopertowe body czy inne wygodne ubranka. Uwielbiamy te od Coodo. Są piękne i bardzo przyjemne dla skóry dziecka. Mamy większość rzeczy polskich marek i je lubimy najbardziej. Z sieciówek najczęściej stawiamy na H&M czy KappAhl. Udało mi się, będąc w ciąży, wydziergać też kilka uroczych ubranek dla synka, w tym niebieskie body z zestawu Wool and the Gang i to są chyba nasze ulubione rzeczy. Czekamy więc już na jesień i zimę, by Bru mógł je nosić!
PIELĘGNACJA
Do kosmetyków podchodzimy bardzo ostrożnie i minimalistycznie. Kąpiemy Bru głównie w samej wodzie. Stosujemy tylko delikatne płyny do mycia i oliwki do smarowania. Jedną z tych marek, które lubię i które na dobre zagościły w naszej wyprawce, jest Phenomé. W temacie pielęgnacji trafionym zakupem okazał się wybór nasączonych wodą chusteczek WaterWipes. To świetna alternatywa dla wszechobecnej chemii.
AKCESORIA
Nie wyobrażam sobie wyprawki bez poduszki do karmienia Poofi i laktatora, który pomógł mi w pobudzeniu mojej laktacji. Na wyjazdy bardzo przydaje się pojemna torba Beaba, z praktycznymi kieszonkami, mniejszą torbą i matą do przewijania. Zabieram ją wszędzie ze sobą i wkładam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Czasem zabieram ich za dużo, ale powoli uczę się tego, co tak naprawdę nam się przydaje. W pierwszych tygodniach bardzo przydał nam się rożek, bo maluch lubił być nim otulony. Niezbędna okazała się również aplikacja na telefon z odgłosem odkurzacza – bez tego czasami byłoby nam naprawdę ciężko, a tak Bruno zasypia w oka mgnieniu.
TEKSTYLIA
Pieluchy, otulacze i kocyki. Ich nigdy za wiele, co pewnie już zauważyłyście! Uwielbiamy zwłaszcza te bawełniane od Lassig, w pięknych, delikatnych kolorach. Mamy ich różne zestawy kolorystyczne i uwielbiamy je ze sobą miksować. Otulacz w niebieskie ptaszki od Cuddle Dreams totalnie skradł nasze serca, a ponieważ sama nie zdążyłam zrobić kocyka, świetnie sprawdziły mi się te od Yellow Yarny Yak, Coodo i Lullalove. Swoją drogą, naprawdę nie wierzyłam, gdy znajomi opowiadali o kupowaniu naraz kilkudziesięciu tetrowych pieluch. Teraz jakoś już mnie to nie dziwi.






KĄCIK MALUSZKA
Ten kącik to na razie tylko cześć naszej sypialni, ale staraliśmy się, by był przytulny. U stolarza zamówiliśmy wymarzone drewniane łóżeczko, kupiliśmy prostą karuzelę od Halolalo, która bardzo ciekawi Bru, i dekoracyjną poduszkę od Malomi Kids. Mamy już dla synka kilka kompletów pościeli. Póki co, najczęściej używamy tych od marek Sleepee i Snap The Moment. Bruno większość czasu spędza w wiklinowym koszu Childhome, więc jego kącik jest również mobilny i przenosi się z miejsca na miejsce, w zależności od tego, gdzie my spędzamy czas. Bardzo też lubię organizer na łóżeczko uszyty przez mamę mojego męża. Każda z rzeczy wykonanych samodzielnie, którą dostajemy w prezencie, jest dla nas na wagę złota.




ZABAWKI
Z zabawek mamy tylko kilka maskotek, w tym jedną uszytą przez kilkuletniego siostrzeńca Adama, i grzechotki: drewniane Heimess i ulubioną w kształcie pszczółki od mojej przyjaciółki. Od początku zbieramy też książki, które mamy zamiar czytać synkowi. Piękne wydania cieszą już teraz nasze oczy. Sami bawimy się przy nich jak dzieci.
Zuza, życzymy wam kolejnych dni pełnych radosnych momentów i dziękujemy za rozmowę!
Gdybyście mieli ochotę podejrzeć Zuzię, Adama i dwumiesięcznego Bruna na Instagramie, to znajdziecie ich tutaj.
Opracowała: Marta Szczepanik
Zdjęcia: Lidia Dzwolak