asd
W sklepie z winylami mam jakieś 5 lat albo może rok i pół, czyli tyle co Tymek i Hania. I czuję się jak w sklepie z cukierkami. Też tak macie? Jak dobrze, że udało mi się znaleźć podobnych sobie muzomaniaków, bo na miano melomanów jesteśmy chyba jeszcze trochę za mali i zbyt roztrzepani.
Muzyka mnie podrywa do lotów i stanowi źródło szczęść. Wraz z Hanią, Tymkiem i uzbrojoną w aparat ich mamą, Ewą Przedpełską, ruszyliśmy do sklepu płytowego napstrykać zdjęć i poszperać na półkach z kompaktami i czarnymi płytami. Chodźcie to zobaczyć i przeczytajcie rozmowę z Ewą o domowym tańcowaniu, podśpiewywaniu i rodzinnych wyprawach na festiwale.
*
Jaką muzyką pieścicie wrażliwe uszy sąsiadów? Głośno u was?
Naszą małą tradycją stało się, że w każdej, nawet godzinnej podróży włączamy sobie w samochodzie audycję ,,Tony z betonu” i kiwamy głowami do rapu. Tymek po wejściu do sklepu z płytami stwierdził, że słucha rock’n’rolla, wyszedł z płytą ze starymi hitami Michaela Jacksona (którego, mimo że uwielbia, to nadal myli z Jordanem), a w drodze do przedszkola sprzecza się z kolegami, czy lepsze jest „Despacito” z Bieberem czy bez. Prawda jest taka, że oboje z Hanką mają ekspozycję prawie na wszystko. W naszym domu jest z reguły gwarno i bardzo, bardzo dużo tańczymy. Zdecydowanie nie jesteśmy z tych, co brylują na parkiecie, po prostu w naszej przestrzeni funkcjonujemy w myśl zasady „Tańcz, jakby nikt nie patrzył”, więc jest szał.
Jak się w tym muzycznym wariactwie odnajduje malutka jeszcze Hania?
Hania jest bardzo ,,muzyczna”, potrafi bardzo długo skupić się na słuchanej melodii i wiem, że mimo że na zdjęciach zawsze wygląda raczej na spokojną duszyczkę, to jak zaczyna grać muzyka i idą w ruch bioderka, to Beyonce się chowa. Adam pokłada w niej wielkie nadzieje jeśli chodzi o partnera do muzykowania – my z Tymkiem już trochę wymiękamy, bo śpiewa od rana do wieczora.
A cisza czasem u was gości?
W tygodniu, kiedy po pracy i przedszkolu każdy z nas potrzebuję trochę wyciszenia, słuchamy trochę chilloutu, klasyki, lżejszego jazzu albo po prostu ciszy. Zauważyłam, że szczególnie Tymek, którego w ciągu dnia otacza 20-cioro pięciolatków po prostu tego potrzebuje. Rozwija mu się też własny gust muzyczny, lubi rocka, hip-hop i …Shakirę. Zawsze wyłapie w radiu Michaela Jacksona i Bruno Marsa. A kiedy chcemy posłuchać czegoś lekkiego, robimy najazd na dom mojej siostry. To tam właśnie przetestowaliśmy nowe winyle i podjedliśmy trochę ciasta marchewkowego.
Czy Tymek gra na jakimś instrumencie? A może wy macie za sobą takie doświadczenie?
Wygląda na to, że jedyny talent muzyczny, jaki nam się trafił, to umiejętność słuchania. Czerpiemy z niej ile się da, choć niewiele możemy zaoferować od siebie. Ja zagram kilka chwytów na gitarze, Adam na ukulele, wszyscy znamy gamę i to by chyba było na tyle. Tymek z pasją mówi o perkusji, ale na razie dajemy żyć sąsiadom i czasem tylko przygrywa nam na djembe. W następnym domu (mimo, że jeszcze nie wiadomo gdzie stanie) ja już w głowie wykroiłam miejsce na pianino. To będzie moja pasja na stare lata, o ile będę coś jeszcze słyszeć. Z zaciekawieniem obserwuję to, jak reaguje na muzykę Hania. Wiem że jest jeszcze maleńka, ale coś ją w tym kierunku ciągnie – może to ona nauczy mnie kiedyś grać.
Chodzicie razem na koncerty?
Tak, ostatnio z dwójką trochę rzadziej, ale przez kilka lat jeździliśmy np. z Tymkiem na Green Festival do Olsztyna. Tymek bardzo lubi muzyczne przedstawienia i jest teraz w intensywnej fazie fascynacji Piotrusiem Panem, więc choć jeszcze tego nie wie, to wybiera się ze mną za miesiąc do Buffo. Jesteśmy raczej z tych rodziców, którzy dzieci biorą ze sobą wszędzie (tam gdzie można!). Tymek wychował się na uczelni, a jego rodzice poznali się śpiewając karaoke, więc na koncerty za młodu był trochę skazany. Hania jeździła ze mną na sesje lub do kawiarni, gdzie edytowałam zdjęcia z malutką przy piersi lub na kolanach. Lubimy otaczać się ludźmi i na szczęście nasze dzieci, szczególnie kiedy mają nas blisko, czują się poza domem zupełnie swobodnie.
Po naszym wspólnym wypadzie do sklepu płytowego Music Fan i ciastku w pobliskim Wrzeniu Świata, nie od razu wróciliście do domu. Co robiliście?
Zainspirowani wizytą w pachnącym latami 90. sklepie muzycznym, wybraliśmy się na spacer po naszych żoliborskich rewirach w poszukiwaniu dziecięcej biblioteki i książek o instrumentach. Ale zastaliśmy tylko wielki remont, pralnię Alina i trzepaki. Z Tymkiem w świecących butach, ubrankami w najntisowe paski i CD w kieszeni, naprawdę zdziwiłam się, że w kieszeni nie wibruje mi Nokia 3310.
Dzięki za spacer i rozmowę, kochani muzykanci.
*
Serdeczne dzięki dla sklepu Music Fan i kawiarni Wrzenie Świata za pomoc w realizacji zdjęć.
Tymek na na sobie grafitowe joggersy, śliwkową bomberkę i T-shirt.
Hania ma na sobie grafitowy rampers, body z krótkim rękawem, koszulkę na długi rękaw oraz różowe spodnie na szelkach.