Znacie ten stan, gdy każdy metr nowego mieszkania jest jak pusta kartka, wciąż do zapisania własną historią? Zaczynamy od mebli, kuchni, łazienek, ale co tak naprawdę tworzy klimat wnętrza?
Jeśli jesteście właśnie w fazie remontowej i po nocach śni już się wam kurz, gładź i fuga… to dobra wiadomość jest taka, że po nieuniknionych pracach „brudnych” nadchodzi moment, który jest jak deser z francuskiej cukierni. Bibeloty, rośliny, ceramika, dekoracje ścienne, tekstylia – wnętrzarska kropka nad i. Właśnie w takim momencie podglądamy Milenę i Leszka, oraz ich dzieci Edgara i Pinę, którzy niedawno wprowadzili się do kamienicy na jednej z najstarszych uliczek Mokotowa.
Ona – pracuje przy spektaklach teatralnych, on – aktor, twórca gdańskiego teatru Dada von Bzdulöw, wykładowca na Akademii Teatralnej w Warszawie i dyrektor artystyczny Wrocławskiego Teatru Pantomimy. W skrócie: osoby wrażliwe na piękno przedmiotów z duszą. W tym domu nic nie pojawiło się z przypadku i choć, jak przyznaje Milena, remont nieźle ich wymęczył i trwał za długo, dziś są w tym ekscytującym momencie, gdy można nadawać przestrzeni ostatni szlif. Zobaczcie, co wprowadza do domu klimat. Oprócz regałów z książkami, oczywiście!
FLORA NA SALONACH
Cięte w wazonie, w kwietniku, w donicach – kwiaty i rośliny to sprzymierzeńcy numer jeden w mieszkaniowym maratonie. Piękny okaz bananowca czy monstery skutecznie odciąga wzrok od niezamontowanej listwy przypodłogowej czy niewykończonych parapetów. Milena więc ustawia, przestawia, przycina bukiety, a nasza rozmowa schodzi na sprawdzone adresy, które pomogą wprowadzić królową Florę na salony. I jest od razu inaczej!
Kwiatostan Warszawski. Mała, niepozorna kwiaciarnia na Powiślu, a ja już wydeptałam na ulicę Przemysłową swoją stałą ścieżkę. Kasia, właścicielka, dba, żeby codziennie zaskoczyć wielbicieli kwiatów jakimś cudem z porannej giełdy. Jako dziecko pomagała babci w szklarni, takie wspomnienia nas kształtują. W pandemii i nie tylko trzeba dbać o swój emocjonalny dobrostan – kwiat w domu podwyższa domownikom poziom serotoniny. Dwa bukiety wjechały do mieszkania na Mokotowie i zadomowiły się idealnie. Bukiet pod kolor ścian? Wiązanka pod kolor lampy? Dla Kasi z Kwiatostanu nie ma zleceń niemożliwych, kwiaty kocha za to, że jak człowiek, mają dwoistą naturę – są i kruche, i silne. Tak jak jej ukochane ciemierniki i ostróżki.
ScandiConcept. Stały adres dla wielbicieli dobrego wzornictwa. Fani skandynawskiego designu wiedzą, o co chodzi! Bukiet w ładnym wazonie to duet doskonały, choć wazon sam w sobie może być niczym rzeźba, ozdobą na półce. Na przykład kamionkowy Elora Bloomingville, który i bez kwiatów wygląda zjawiskowo. Mały w gabarytach, a robi wielkie wrażenie. Ot, pochwała kobiecych kształtów i fantazji matki natury. W mieszkaniu Mileny i Leszka wazony wędrują między regałem z książkami a kawowym stolikiem, by wreszcie towarzyszyć nam swoim dyskretnym różem przy porannej kawie. W filiżankach House Doctor też ze ScandiConcept.
Ginger Decor. Psst, to trochę sekretny adres. Gosia stworzyła sklep, gdy sama przeszła przez etap urządzania swojego mieszkania i odkryła pasję do współczesnej ceramiki. Dziś w showroomie w zabytkowej kamienicy na ulicy Kopernika znajdziecie selekcję osłonek z Polski i Skandynawii. Miejsce działa w formule umówionych spotkań. Wiele osób źle dobiera osłonki, zazwyczaj kupuje je w pośpiechu w markecie, często plastikowy rant wystaje nad doniczkę, co psuje efekt. Proporcje to ważny szczegół, warto poświęcić czas, by dobrać prawidłowo doniczkę pod kątem rozmiaru i koloru, a jak się nie ma czasu lub pomysłu – skorzystać z usług Gosi z Ginger Decor, która pomoże od A-Z w skompletowaniu rośliny i osłonki, dostarczając gotową aranżację pod drzwi.
Kwietnik. Mariaż rzemiosła i sztuki, formy i funkcjonalności. Za tą marką stoją twórcy o artystycznych korzeniach – rzeźbiarze, konserwatorzy sztuki, architekci, co tłumaczy precyzję wykonania i jakość. To nie jest tylko kwietnik, to aż kwietnik. I nie musi stać w kącie – Milena postanowiła udekorować nim jedną ze ścian, hmm… tylko którą? Klasyczny design nawiązujący do tradycji wzorniczych lat 50. gwarantuje, że to nie akcesorium na chwilę. W tej modernistycznej kamienicy z wdziękiem odnajdzie swoje miejsce. A jeśli kwietniki są dobrym tropem, zobaczcie kolekcję meblokwietników, czyli krok dalej, są równie pięknie.
DEKORACJE NA ŚCIANACH
Brak pustych ścian to zazwyczaj zmartwienie każdego miłośnika grafik, ilustracji, tkanych makatek i fotografii. W mokotowskim mieszkaniu ściany dopiero nieśmiało zapełniają się dekoracjami. Z umiarem. Malarstwo przyjaciela Maćka Salamona, kwietnik, plakaty vintage – zobaczmy, co tu zagościło.
Makatka ze Studio Noc. Nie dość, że ktoś z sercem tka dla nas zamówioną makatkę, to jeszcze robi to po nocach? Spokojnie, już nie po nocach, ale Michalina faktycznie, gdy jej dzieci były mniejsze, pracowała w nocy. Jest plastyczką, więc nie potrafi nie mieć rąk zajętych czymś kreatywnym, uwielbia wymyślać nowe wzory. Dajcie jej więc stworzyć dla was jedną z kolorowych makatek. Z przesłaniem, obrazkiem, imieniem. Zawieszkę w kształcie tęczy albo tą z tęczą umieśćcie nad łóżkiem, niech czuwa nad snami. Nam serce bije mocniej na widok makatki Plant Lover oraz kwiatowej z ważnym motto – no, widać, że utkane z pasji!
Szpeje, czyli inaczej klamoty. Lub też cuda-wianki, biorąc pod uwagę asortyment i to, co może do domu zaoferować ten krakowski sklep. Jeśli jestem na Kazimierzu, zawsze tam zaglądam, bo polowanie na przedmioty vintage, lampy, meble czy plakaty z nutą retro to jedyna forma polowań, jakie popieram. Jagoda i Łukasz od masowej produkcji wolą przedmioty, którym warto dać drugie życie. Tu, do mokotowskich wnętrz trafiły aż trzy plakaty: Częste przytulanie, z mottem, które bardzo sobie bierzemy do serca, Odmiany kawek, które będą spoglądać z jadalni, oraz Kot i pies. Jeśli lubicie estetykę vintage, to z tymi pracami, nawiązującymi do stylu afisza rodem z PRL, będzie wam po drodze. A dla dzieci – seria kubków z kultowym krecikiem. Ahoj!
Co więcej, krakowskim hojnym gestem, Szpeje serwują wam specjalną niespodziankę: co drugi plakat kupicie z rabatem -50% i darmową dostawą, a na hasło ladnebebe (wpisane w komentarzu do wiadomości, albo jako kod promocyjny) Jagoda i Łukasz dorzucą jeszcze jeden plakat niespodziankę do całego zamówienia. Ręka w górę, kto ma wolne ściany?
TKANINY, TEKSTYLIA
Teraz zmysł dotyku. Miękkie, ze szlachetnych tkanin, na łóżko, na podłogę. Narzuty, obrusy, chodniki, pościele… Obowiązkowy przystanek, wręcz na żądanie, na tej trasie od remontu do gotowych wnętrz domu. Co podejrzymy u Mileny?
NatureBed. Adres obowiązkowy dla kochających lniane pościele, obrusy czy narzuty. Podobno o lnie starożytni Rzymianie mówili, że jest „tkany wiatrem”, we wnętrzach wygląda zawsze szlachetnie. Zachwyca strukturą, każdym zagięciem, fakturą – ale pod warunkiem, że jest faktycznie najwyższej klasy lnem. W NatureBed wszystkie produkty, od pościeli po lniane ręczniki łazienkowe, powstają ze 100% lnu z europejskich upraw. W domu Mileny i Leszka zagościła narzuta w odcieniu koralowym, która współgra z kolorem ścian w salonie. Jest wielofunkcyjna – gdy trzeba, staje się bazą dla trzylatka w grze w chowanego. W kategorii na przedmiot, który zadba o charakter sypialni, lniane akcesoria zdobywają grand prix.
Lilushop. Królestwo wikliny. Tu wracamy po kosze do przechowywania, wózki, wiklinowe lub rattanowe meble. Wiklina w pokoju dziecka to kolejny dobry trop – wystarczą koszyki na ścianę czy praktyczny fotel ze schowkiem, by wnętrze zyskało odmienny styl. Nowa kołdra w gałązki i kwiaty to desant wiosny i gwarancja, że ktoś tu będzie miał od teraz superwygodnie i ciepło podczas snu. Z kolei bawełniana poduszka może też posłużyć do zabawy w łóżkowe przytulasy. A gdy zabawek jest ciut więcej, niż potrzeba na podłodze, jednym ruchem zgarniamy je do kuferka lub siedziska z kufrem 2 w 1. Estetyczne i sprytne rozwiązanie!
PS Jeśli bliski jest wam klimat boho, spójrzcie na te rattanowe niemowlęce łóżka!
Scandinavian Living. Skandynawski design to ocean przedmiotów dobrze zaprojektowanych, ikon wzornictwa. Ale jak wyłowić dla siebie te perły, nie spędzając pół dnia w internecie? Skorzystać z selekcji, jaką od lat robi ekipa sklepu Scandinavian Living. Esencja tego co naj – od mebli, przez oświetlenie, po niepozorne akcesoria. A o detale właśnie tu chodzi – spójrzmy na kuchenny chodnik Pappelina. Skandynawowie kochają przedmioty piękne, ale też funkcjonalne, a dobrze wiemy, że niepraktyczny chodnik to w kuchni gość nieproszony. Ten wykonany jest z tkanego plastiku i w tym, pozornie błahym, szczególe tkwi jego sukces – to od 50 lat najczęściej spotykany chodnik w szwedzkich domach. Miły dla bosych stóp i praktyczny, jeśli chodzi o czyszczenie, a to przy dwójce małych dzieci wartość pożądana. I ładnie wygląda, czego chcieć więcej?
ZABAWKA CZY DEKORACJA?
Lampka, która rozświetla maluchowi noc, a przy okazji gasi pożary podczas zabaw w strażaka. Puzzle ze sklejki, które przykleisz na ścianę, ale też spędzisz godzinę, bawiąc się na podłodze… Wielofunkcyjne dodatki. Dla najmłodszych domowników!
Cut it Now. Coś dla fanów niebanalnych ozdób ściennych i sklejki jako surowca. Marka założona przez dwie siostry, które wyczarują prawie wszystko. Tak więc przyjacielski diplodok ląduje najpierw na dywanie, a potem na szafce – w zestawie są specjalne elementy mocujące, które nie niszczą ścian. W pudełkach z motywem dinozaura zmieszczą się pokojowej koegzystencji różne ssaki, drapieżcy, figurki i psi patrol. Lusterko gruszka przestaje być tylko lusterkiem, a tworzy owocowy sad na ścianie, na stole rozkwita podstawka monstera. Sklejka w domu to element uniwersalny i zawsze w harmonii z resztą.
Little Lights. Oświetlenie pokojowe to kolejny punkt do odhaczenia, tu kierujemy kroki do krakowskiej manufaktury, której wozy strażackie, statki, pingwiny, krokodyle i inne zwierzaki mają misję umilania nocy, a przy okazji wprowadzenia do pokoju klimatu. Już sam wybór jest wyzwaniem, ale w tym przypadku decyzja jest prosta: wóz strażacki, który na sygnale zaparkuje na stole i stawi czoła fali pożarów na Mokotowie. Lubimy tę markę za dbałość o jakość i serce, które wkładają na każdym etapie rzemieślniczej produkcji. Podobno lampki Little Lights odganiają złe sny!
Remont płynnie przechodzi w stan szukania kolejnych inspiracji, przestawiania, finalnych szlifów. Wydeptujemy własne ścieżki, odkrywamy wędrówkę światła w ciągu dnia, wita nas zapach domu, nie farby. Milena, Leszek, Pina, Edgar – niech się wam dobrze mieszka!
Materiał powstał we współpracy z markami: Scandiconcept, Ginger Decor, Kwiatostan Warszawski, Kwietnik, Szpeje, Scandinvian Living, Lilushop, Little Lights, Cut It Now, NatureBed, Studio Noc.









































































































