Tulenie w tula

Tulenie Matyldy

Rozmowa z Hanią Garbarczyk-Klujew

Tulenie Matyldy
Paulina Kania

Dwoje dzieci, prowadzenie sklepu, blog – wszystkiego dużo i wszystko można. Na dodatek z uśmiechem. Zapraszam na rozmowę z Hanią, mamą tulącą.

Po ponad pięciu latach Mikołaj z jedynaka zmienił się w brata Matyldy. Hania, autorka bloga dookolanas.pl, z mamy jednego dziecka w mamę podwójną. Znowu tulącą. Zapraszam was na kolejny odcinek naszego cyklu #Tuleniewtula, w którym rozmawiamy o organizowaniu się, ułatwianiu sobie życia i o małych chwilkach dla siebie, przyjemnościach, które wystarczą, by naładować akumulatory i dalej działać na podwójnych obrotach.

Haniu, Ty jesteś mamą doświadczoną w tuleniu…

Tak! Ostatnio chyba nic innego nie robię, a teraz muszę dzielić tulenie na dwoje dzieci, wychodzi różnie, ale to nasze ulubione zajęcia. Pamiętam, kiedy Mikołaj był w wieku Matyldy i tak go nosiłam, tuliłam to dochodziły do mnie głosy z zewnątrz, że przyzwyczaję, ze strzelam tym sobie w kolana i faktycznie momentami miałam kryzysy i sama sobie obiecałam, że przy drugim dziecku nie popełnię tego samego błędu. I co?! Instynktownie robię to samo, bo tak po prostu czuję i to jest dla mnie zupełnie naturalne. Z perspektywy tych 6 lat, które ma Mikołaj wiem, że to zbudowało między nami fajną relację i bliskość opartą na tuleniu właśnie. I już tego nie rozpatruję w kategorii błędu.

W jakich sytuacjach nosidło sprowadza ci się najbardziej z Matyldą? 

Właściwie w każdej. Od pierwszych dni najpierw ją chustowałam, a teraz złapałam za nosidło. Matyldy zalicza w nim 20 minutowe drzemki, a ja w tym czasie robię np. szybki obiad. Chodzimy tak na spacery, plac zabaw i do osiedlowego sklepu. Właściwie nie ma dnia bez noszenia, to już wpisane w naszą codzienności.

Korzystacie z pozycji przodem do świata? 

Częściej wybieram pozycję przodem do rodzica, nasze nosidło daje nam wybór, korzystamy z niego na chwilę podczas spaceru. W ten sposób zaspokajamy ciekawość świata Matyldy. Pozwala jej to na poznawanie nie tylko twarzy własnej mamy, ale też otoczenia dookoła.

Miewasz takie wrażenie, że to noszenie w nosidle to kolejny potrzebny level ułatwiający wam, życie? 

Zdecydowanie! Jesteśmy wtedy jak w reklamie szamponu 2in1 (śmiech). Nie wyobrażam sobie życia bez noszenia w czymkolwiek, wiadomo jak bardzo mamom potrzebne są dwie ręce, którymi przecież możemy robić kilka rzeczy w jednym czasie…

Mnie nosidło cieszyło wyjątkowo, jako mamę dwójki. Było mi łatwiej działać w trybie starszego dziecka, mając przy sobie niemowlę, też masz takie obserwacje? 

Zupełnie tak! W prawdzie Mikołaj jest mocno samoobsługowy, ale ciężko byłoby mi na przykład trzymać go za rękę podczas spaceru (Matylda nie przepada za wózkiem), czy pomagać w codziennych czynnościach, na przykład podczas wspólnego czytania czy zadań z logopedii.

Patrząc na wasze zdjęcia na IG, mam wrażenie, że nudy u was nie ma…

Nie ma! Czas tak pędzi, że przelatuje nam przez palce chociaż tego nie chcemy. Chwytamy więc każdy dzień i wyciskamy z niego jak najwięcej, a najwięcej wyciskają z nas dzieci! Serio, z przymrużeniem oka traktowałam komentarze dotyczące dwójki dzieci, ale to naprawdę jest ogromna różnica, musisz ten czas dzielić, aby żadne dziecko nie czuło się samo. Należymy do rodziny, której ciężko usiedzieć w jednym miejscu, chociaż na chwilę dłuższe podróżowanie odpuściliśmy i czekamy na wiosnę! Nie mniej wypełniany dni tak, żeby czuć spełnienie.

Sześć lat różnicy między dziećmi ma swoje plusy?

Bałam się tej różnicy i oczywiście nie mam porównania jak wygląda życie z dziećmi z mniejszą różnicą wieku, ale ja widzę mnóstwo plusów. Mikołaja autentycznie bawi zabawianie Matyldy i obserwuje jak na siebie świetnie oddziałują. Mogę iść na moment zamieszać obiad na patelni zerkając na nich ukradkiem. Poza tym Mikołaj jest już w takim wieku, że ma swoje sprawy, ma swój świat Ninjago i piłkę i znajomych z osiedla. Mam czasem takie wrażenie, ze mam niemowlaka i nastolatka, zupełnie inne problemy (śmiech).

Masz taki fajny uśmiech trzpiota, jaką jesteś mamą? Lubisz dać się ponieść dzieciom? Rozrabiacie razem? 

Dziś Mikołaj powiedział, że wyglądam na 50 lat, więc z tym trzpiotem jakoś mi nie współgra, ale to pewnie przez zarwane nocki (śmiech) Tak! U nas w domu to ja jestem od tańców i szaleństw w wesołych miasteczkach i turlanie się po trawie i robieniu szalonych rzeczy. Totalnie mi z tym po drodze i uważam, że to ciągle jakbym sama „ciągnęła” swoje dzieciństwo. Zaraz znów będę się bawiła w dom i czesała włosy lalkom (śmiech).

Matylda, Mikołaj, związek, dom, praca, życie towarzyskie, rozwój, ostatnio mocno zastanawia mnie, jak my kobiety mieścimy to wszystko, łączymy, ogarniamy, jaka jest twoja recepta na codzienne powodzenia? 

Mamy tę moc (śmiech), a tak serio to uważam, ze my kobiety im więcej mamy do ogarnięcia, tym jesteśmy bardziej ogarnięte! Ja tak mam, lubię jak coś się dzieje. Dlatego nie zawiesiłam sklepu, nie zniknęłam z bloga i nadal mam kontakt z przyjaciółmi. Oczywiście jestem bardziej online niż na kawie w kawiarni, bo jestem na zawołanie Matyldy, kiedy potrzebuje kolejny raz zjeść, ale bez tych wszystkich „dodatkowych” obowiązków nie do końca czułabym się dobrze. Sporo odpuściłam, ale jednak lubię mieć ten balans i łączyć dom z pracą. Po prostu tego potrzebuje.

Myślałaś o tym, żeby coś w życiu zmienić, kiedy pojawiła się Matylda?

Chciałam zwolnić, ale po prostu się nie da. W tygodniu bywa często, że od rana do nocy ogarniam wszystko sama i ciężko o wolniejszy tryb, ale chyba mam większy dystans do wszystkiego i słucham głównie tego, co podpowiada mi serce, a nie otoczenie, to mi się udało osiągnąć.

Co ostatnio zrobiłaś tylko dla siebie?

Wyskoczyłam na 15 minut do Tkmaxx i kupiłam sobie peeling i krem. Szaleństwo, co? Ale póki Matylda jest jeszcze takim maluszkiem to są moje małe przyjemności, na większe przyjdzie jeszcze czas.

Tulcie się cieplutko. Dzięki za rozmowę. 

 

Hania wybrała nosidło Tula Explore Everblue i tenisówki dla mam Tula Play.

*

Hanna Garbarczyk-Klujew o sobie: socjolożka, właścicielka sklepu Malinowy Koszyk, autorka bloga Dookoła nas. Żona Tomka i mama 6-letniego Mikołaja i półrocznej Matyldy. Miłośniczka piękna w każdej postaci, amatorka fotografowania i wnikliwa obserwatorka ludzkich zachowań. Nie umie żyć bez słońca i podróżowania.