asd
Z taką reprezentacją wygrywasz w każdych zawodach. Oto lista 10 najmocniejszych zagranicznych kolekcji panującego w najlepsze jesienno-zimowego sezonu.
Wszyscy są absolutnie świetni, dlatego poszłam na łatwiznę i uszeregowałam ich alfabetycznie. Cała zgromadzona tu dziesiątka sprawdziła się w tym sezonie znakomicie, dając upust fantazji i wybitnie ilustrując swoją wizję. Wszystkie czynniki, niezbędne by wyprodukować przebojową kolekcję, zagrały w każdym z dziesięciu przypadków melodyjną symfonię bez grama fałszu. Pozostaje tylko patrzeć i otwierać buzię z zachwytu.
*
ANDORINE
Andorine po łacinie oznacza jaskółkę. Ta portugalska marka stawia na lokalną produkcję, wszystkie ubrania są szyte w szwalni w Porto, komfort i jak najmniejszy udział żelazka w codziennych stylizacjach. Chodzi o to, że twórcy Andorine wykorzystują do swoich projektów głównie te tkaniny, które wyglądają świetnie bez prasowania. Pomyśl tylko – rebeliancki superlook osiągniesz nawet po długiej podróży czy rozpakowaniu walizki, w której – złożona w kwadrat – przeleżała pół ostatniej doby srebrzysta sukienka z jesienno-zimowej kolekcji Andorine. Kuszące!
*
BOBO CHOSES
Choć o kolekcji „We Cosmos” wiem od paru dobrych miesięcy, to nie wyobrażam sobie, by o niej nie wspomnieć w owym zestawieniu. To jest sztos, zarówno w idei, projektach, stylizacjach, jak i w fotografii. Projektanci hiszpańskiej marki, zainspirowani historią Benny’ego Bensona, stworzyli gamę ubrań dla wpatrzonego w gwiazdy częściej niż w czubki butów, rozmarzonego dziecka. Ja szczególnie ukochałam sobie skarpety w księżyce i swetry o grubych splotach. A wy?
O kolekcji pisałam tutaj.
*
HUNDRED PIECES
Gwarantuję, że znajdziecie przynajmniej 100 powodów, by nosić ubrania tej francuskie marki. A tym, który najsilniej do mnie przemawia, jest fakt, że leżą dobrze zarówno na dziecku, jak i rodzicu (rozmiarówka sięga 18 lat, przez co możliwość pożyczenia z szafy nastolatki różowych welurowych spodni czy bluzy z bufiastymi rękawami jest całkiem realna). Twórcy inspirują się popkulturą i sportem, przez co printy i napisy na ubraniach są zawsze zabawne i trafione w punkt. Sprawdźcie to.
*
JELLY MALLOW
Ta koreańska marka z 6-letnim stażem z wielkim znawstwem i wyczuciem bawi się kolorem. Wie też, jak łączyć pozornie niepasujące do siebie desenie czy tkaniny, by osiągnąć efekt wow. Taki z wybałuszonymi oczami. Polarowe bluzy w neonowych barwach, welurowe dresy i multikolorowe kurtki poradzą sobie z najsmutniejszą polską szarugą.
*
KALEIDOSCOPE
Kolejna marka – po Andorine – pochodząca ze słonecznej Portugalii i produkująca odzież dla dzieci w wieku do 12 lat w rodzinnej szwalni w Porto. Tutaj nowoczesność miesza się z uwielbieniem dla stylu retro, a ten miks dzieje się w doskonałych proporcjach. Ubrania marki Kaleidoscope skonstruowane są ze smakiem i dbałością o detal oraz w poszanowaniu dla przyrody. Mnie urzekły plisowane kołnierze sukienek i urocze szczególiki, jak kontrastujące z czarną całością wiśniowe wykończenie. Trzeba się zapoznać.
*
LOUD APPAREL
Jesienno-zimowa kolekcja włoskiej marki Loud Apparel nosi tytuł Bowlarama i stanowi modowy hołd dla złotej ery kręglarstwa. Gama kolorystyczna opiera się niemal w całości na kombinacjach czerni z bielą, czy to w formie pasków, geometrycznych wzorów czy napisów. Ale wcale nie jest tutaj spokojnie czy przewidywalnie: ortalionowa kurtka zestawiona z takąż spódnicą albo sukienki z wielowarstwowym dołem robią ogromne wrażenie i nie pozwalają zniknąć w tłumie. Wspa-nia-łe!
*
SOMETIME SOON
Oto duńska marka tylko dla chłopaków. Stworzona przez małżeństwo Jacoba i Cathrine Høilund, którzy bezskutecznie poszukiwali cool ciuchów dla swojego syna. Trzeba przyznać, że zabrali się do dzieła z rozmachem i fantazją, bo ich projekty nie mają w sobie nic z chłopackiej sztampy. Przeciwnie – zaskakują wszechstronnością i nęcą streetowym stylem. Spodnie na szelkach i misiowe bluzy można potraktować uniseksowo, bo obronią się także przy lżejszej i mniej dosłownej stylizacji. Na pluchy, na chłody i srebrzyste śniegi jak znalazł.
*
THE ANIMALS OBSERVATORY
Laia Aguilar zawsze odwołuje się do świata sztuki i czyni to bezbłędnie. Nie inaczej jest i tym razem. Płótna Morrisa Louisa i Hansa Jeana Arpa oraz filmy z udziałem Steve’a McQueena, Jane Birkin czy Jean Seberg dostarczyły jej ogromnej inspiracji i kazały sięgać po geometryczne wzory, kontrastujące pasy i zestawione z nieoczekiwany sposób kolory. Odwaga Aguilar, która zakłada ogrodniczki na sweter czy pomarańczowe bermudy na rajstopy, znów poszybowała wysoko. Laia, dziękuję, że znów zabierasz nas w tak piękną podróż!
O kolekcji pisałam tutaj.
*
THE CAMPAMENTO
Campamento znaczy puść fantazję, uruchom kreatywność i baw się, ale w szacunku do planety i innych uczestników zabawy. To już nam sporo mówi o hiszpańskiej marce, która objawiła się w ubiegłym sezonie i przebojem zdobyła serca bacznych obserwatorów dziecięcej sceny modowej. Uwielbiam ją za kobaltową sukienkę i rude kuloty, zamaszyście powiewające w biegu przez las. I kibicuję z całych sił!
*
WEEKEND HOUSE KIDS
Kolejna świetna propozycja jesienno-zimowa od hiszpańskiej marki Weekend House Kids. ,,The Backyard Creatures” to seria skomponowanych na bazie kolorów ziemi oversize’owych ubrań zachęcających do wypraw w przyrodę, eksplorowania świata zwierząt i podążania tropem przygody. Mimo, że WHK działa zaledwie od roku, to już teraz winszuję marce niebanalnych pomysłów i odkrywczości w postrzeganiu dziecięcej mody. Szczególnie gromkie brawa za lamówki w kółka, mistrzowskie ozdoby do włosów i psi nadruk na płaszczach, spodniach i bluzach.
*
A jakie zagraniczne kolekcje na sezon AW 2019/2020 wam przypadły do gustu?