Tak, karmię!

Marta Woźna uchwyciła w swoich zdjęciach naturalność karmienia pośród zabawek i garnków, z maseczką na twarzy, z przeciekającymi bluzkami czy w połogu. Poznańska fotografka odwiedziła 26 bohaterek w ich domach i w ośrodku MONAR-u.

Marta Woźna postawiła sobie ambitne zadanie: chciała udokumentować karmienie piersią bez romantyzowania, tu i teraz. I to się udało. Od 1 do 5 sierpnia w poznańskiej galerii Przestrzenie trwać będzie wystawa zdjęć „Tak, karmię! Karmię tak…”. Koniecznie zobaczcie, a przedtem przeczytajcie zapis naszej krótkiej rozmowy z Martą o narodzinach koncepcji, budowaniu zaufania i najbardziej poruszających historiach, jakie dzięki projektowi poznała.

„Tak, karmię!” – tytuł wystawy brzmi jak pełne dumy wyznanie prawdy, a czasem mówiąc to, czujemy się, jakbyśmy przyznawały się do winy (np. karmiąc w miejscach publicznych). Czy twoje zdjęcia mówią o tych wszystkich skrajnych emocjach?

Ten projekt w mojej głowie urodził się na początku roku. Wiedziałam, że to nie będzie zwykłe zdjęcie grupowe, w ładnych sukienkach i w pięknym plenerze. Tak wyglądało to od 2018 roku, kiedy zaczęłam robić takie grupówki. Teraz jednak chciałam iść w inną stronę. Trochę w swoje dziennikarskie korzenie i zamiłowanie do reportażu. „Tak karmię!” ma właśnie pokazać, że zamknięte w domach z dziećmi karmimy w każdej możliwej pozie, sytuacji. Choć nikt nas do takich momentów nie przygotowuje, nie pokazuje, nie mówi, że jest to czasem bolesne, trudne, wyczerpujące.

Odwiedziłaś 26 kobiet.

Tak. I u każdej wyglądało to różnie. Na zdjęciach raczej nie chwytałyśmy konkretnych wyrazów twarzy, bo moje bohaterki projektu to nie zawodowe aktorki, które zapłakałyby na zawołanie. Szłyśmy raczej w stronę pokazania różnorakich sytuacji karmienia, póz, otoczenia domowego i klimatu true life. Skrajności są pokazane zdecydowanie w różnorodności urody, wieku dzieci (od karmienia tuż po porodzie do karmienia 5-latka), wieku mam, wyglądzie domów. Prosiłam, by dziewczyny w miarę możliwości nie sprzątały pomieszczeń, by ten domowy rozgardiasz pozostał.

Która z historii rezonowała ci w głowie najdłużej? 

Ja sama karmiłam synów po 9 miesięcy do chwili samoodstawienia. Miałam zapalenia piersi, przemoknięte bluzki, tryskające na odległość mleko z piersi, więc na pewno te znajome sytuacje u dziewczyn wywoływały we mnie emocje. Inspiracje do zdjęć zbierałam w głowie, trochę z pinterestowych zdjęć domowych, ale też pytając wcześniej bohaterki, gdzie i jak karmią i co same chciałyby dołożyć do projektu. Marzyłam, by włączyć do akcji zdjęcia z porodu i pierwsze karmienie. Chciałam mieć mamę z niepełnosprawnością, ale też taką, która karmi maluszka z jakąś chorobą, wrodzoną wadą. Te wszystkie przypadki jakimiś drogami do mnie trafiły.

Co było największym wyzwaniem podczas pracy nad projektem?

Najciężej było dotrzeć do domu samotnej matki. Dzięki znajomościom jednej z uczestniczek projektu dostałam namiar do pracowniczki MONAR-u w Poznaniu i odwiedziłam schronisko dla bezdomnych kobiet. Dzięki temu przed obiektywem stanęła Justyna z 3-tygodniową kruszynką przy piersi. To zdecydowanie była sesja, po której głowa mi pulsowała od emocji, tego, co widziałam, słyszałam, przeżywałam. Byłam jednak niesamowicie szczęśliwa, że wypełniłam założenia w stu procentach. Wszyscy mnie pytali, w jaki sposób pokażę, że to taki dom. Zrobiłam zdjęcie tabliczki na budynku i kartek na tablicach na korytarzu. Zdjęcia będą nie tylko na wystawie, ale także w albumie i na mojej stronie internetowej, dzięki czemu będę mogła włączać takie detale do opowiadanej historii.

Czy bohaterki chętnie zgadzały się na zdjęcia, czy był to proces wymagający czasu i zaufania?

Do swoich grupowych sesji zawsze ogłaszam otwarty nabór i odkrywam założenia projektu na dany rok w kontakcie bezpośrednim, mailowo. Każda z dziewczyn decyduje, czy chce wziąć udział, czy akceptuje umowę, którą dostaje do wglądu przed sesją. Karina, Sara, Ania wpuściły mnie do tego intymnego świata, a cała reszta dziewczyn również decydowała się na więcej, niż ja zakładałam.

Czy coś cię szczególnie zaskoczyło podczas wizyt w domach bohaterek?

To, w jakich pozycjach dzieci lubią być karmione. Można by stworzyć katalog na ten temat! Wiele dziewczyn chce zmian w pokazywaniu macierzyństwa non fiction. Słuchałam o tym, jak wyobrażenia zderzały się z rzeczywistością i zaufanie intuicji, specjalistom pozwalało przetrwać kryzysy. Te gorsze momenty, presja, by było idealnie, czysto, zawsze pięknie, gotowe na czas – wywoływane często przez starsze pokolenia oraz media społecznościowe – są coraz mocniej podważane przez młode mamy. One chcą burzyć ten mur, a jeśli ja jako fotografka, dziennikarka, miłośniczka reportażu i codzienności mogę się temu przysłużyć, to spełniam się jako człowiek i chcę w tym uczestniczyć.

Więcej o wystawie „Tak, karmię! Karmię tak…” przeczytacie tu. Wystawie towarzyszyć będą spotkania z ekspertkami: fizjoterapeutką uroginekologiczną, psycholożką, położną z Polnej, położną POZ, neurologopedką, doradczynią laktacyjną i dietetyczką.

Wszystkie newsy znajdziecie w kategorii SZORTY.

 

Tak-karmie-projekt-KP-PoznanPani-Wozna-Fotografia-2023-12-of-29.jpgTak-karmie-projekt-KP-PoznanPani-Wozna-Fotografia-2023-13-of-29.jpgTak-karmie-projekt-KP-PoznanPani-Wozna-Fotografia-2023-15-of-29.jpgTak-karmie-projekt-KP-PoznanPani-Wozna-Fotografia-2023-18-of-29.jpgTak-karmie-projekt-KP-PoznanPani-Wozna-Fotografia-2023-19-of-29.jpgTak-karmie-projekt-KP-PoznanPani-Wozna-Fotografia-2023-22-of-29.jpgTak-karmie-projekt-KP-PoznanPani-Wozna-Fotografia-2023-26-of-29.jpg

Powiązane