Superniania – czy istnieje i jak ją znaleźć?
Rozmowa z Pauliną Gryc, pedagożką, wieloletnią nianią

„Kiedyś rodzicom wystarczyło, że dziecko pod ich nieobecność jest po prostu zaopiekowane, teraz pytają, co niania może im zaoferować” – mówi Paulina Gryc, wieloletnia niania. Czy to znaczy, że o dobrą nianię dziś trudno?
Jako mama początkująca, a zarazem niedoświadczona w temacie oddawania dziecka pod opiekę obcej osobie, z pewną nieśmiałością zagłębiam się w ten temat. Matki z Internetu szepczą sobie na ucho numery telefonów, przekazując fajne nianie niemal z rąk do rąk. Ale gdy robię wywiad wśród koleżanek, co druga z nich mówi, że ma opiekunkę wyjątkową. Na pierwszy rzut oka niania wydaje się być rozwiązaniem idealnym, ale i mocno ingerującym w miesięczny budżet gospodarstwa domowego. Jeśli przyjdzie z ulicy, może przecież okazać się… kimkolwiek – na czym miałabym oprzeć swoje zaufanie? Mój syn dostał się do dobrego państwowego żłobka, więc problem opieki sam się rozwiązał. Ale jakie plusy daje opieka niani, oprócz oczywistego, w postaci uwagi skupionej wyłącznie na dziecku? Okazuje się, że jest ich dużo więcej, niż sądziłam.
Moja rozmówczyni, Paulina, jest pedagożką i ma za sobą lata doświadczenia w opiece nad dziećmi. Niedawno sama została mamą małego Gucia. Ten duet możecie kojarzyć z naszego wspólnego spaceru po Mokotowie, Paulina opowiedziała nam wówczas o zabawkach i rozrywkach synka – odbiegających od standardowych bujaczków i śpiewających zabawek. Znając temat nianiowania od podszewki, zakłada właśnie agencję zrzeszającą wyjątkowe, działające nieszablonowo dziewczyny. Zajrzyjcie na Instagram Inka i Lola – guwernianie i poczytajcie o nurcie zapomnianego już wychowania estetycznego, który sprawia, że zaczynam wręcz zazdrościć dzieciom, które ktoś kreatywny i zakochany w sztuce prowadza po muzeach. Ale najpierw – zapraszam do lektury poniższej rozmowy, która może pomóc przy poszukiwaniach niani idealnej.
Gdzie szukać niani?
Najbardziej pożądane są oczywiście nianie z polecenia – takie można znaleźć drogą pantoflową wśród znajomych czy na facebookowych grupach sąsiedzkich. Często też rodzice umawiają się z nianią znajomych już dużo wcześniej, że zaopiekuje się ich dziećmi, kiedy skończy przygodę z obecną rodziną. To jak najbardziej zrozumiałe, ale warto dać też szansę dziewczynom, które dopiero stawiają swoje pierwsze kroki w tym zawodzie i ogłaszają się na grupach facebookowych czy portalach dla niań. Są młode, pełne zapału, kochające dzieci, mające doświadczenie w opiece nad młodszym rodzeństwem, studiujące pedagogikę lub podobne kierunki i naprawdę chcące zgłębiać tę profesję.
Jak dobrze się z nianią dopasować? Co można zrobić, żeby współpraca przebiegała gładko?
Przede wszystkim sprecyzować swoje własne oczekiwania. Wszystko wychodzi od chemii i od rozmowy – o doświadczeniu, o poglądach na wychowanie, o pomysłach na spędzanie czasu z dzieckiem, no i właśnie o oczekiwaniach. To rodzice decydują o zasadach wychowania i niania powinna realizować ich założenia, ale o wiele bardziej naturalnie jest, gdy niania ma po prostu podobne spojrzenie na to, jak zachować się wobec dziecka w danej sytuacji. Rodzice będą wtedy spokojniejsi, a i niania będzie miała poczucie sprawczości. Przykładem może być kwestia tego, czy chcemy, by niania non stop aktywizowała dziecko, bo może sytuacja, gdy siada obok malucha ze swoją książką i w ciszy oboje zajmują się trochę sobą – co uczy dziecko skupienia na sobie i samodzielnej zabawy – będzie odpowiadało obu stronom i nikt nie uzna tego za zaniedbanie.
Nie bez znaczenia są też podobne zainteresowania i poczucie estetyki. Jeśli na przykład jesteście artystami, to bardziej docenicie osobę, która też lubi sztukę, zwraca uwagę na bodźce, z którymi dziecko ma kontakt i zamiast przesiadywać na placu zabaw, woli włóczyć się z podopiecznym po galeriach sztuki i zakurzonych antykwariatach. Taka niania będzie waszym, a wy jej uzupełnieniem. Jeśli z kolei wolicie, by niania spędzała z dzieckiem jedynie czas na spacerach – po prostu powiedzcie jej o tym. A jeśli potencjalna kandydatka nie ma większego doświadczenia ani wykształcenia pedagogicznego, ale maluje, śpiewa, robi ceramikę, maluje sobie piegi na nosie – doceńcie jej nieszablonowość. Dorastanie waszego dziecka przy osobie z pasjami i wyjątkowym spojrzeniem na świat na pewno zaprocentuje.
O co jeszcze warto zapytać nianię podczas rozmowy kwalifikacyjnej?
Na pewno o kurs pierwszej pomocy czy szczepienie przeciwko COVID-19, ale też o powody, dla których ta osoba chce być nianią. Często padają również pytania o zachowania w sytuacjach kryzysowych. Rodzice pytają też o referencje i zazwyczaj proszą o numer telefonu do poprzedniej rodziny. Inna sprawa, że nie zawsze to weryfikują, bo często decydujące już jest samo spotkanie na żywo i wcześniej wspomniana chemia.
Jasne, że atutem będą studia pedagogiczne, medyczne czy te z zakresu pedagogiki specjalnej oraz prawo jazdy i własny samochód. Rodzice jednak rzadko kiedy wymagają jakichś dokumentów ukończenia szkół czy kursów, najczęściej kierują się się intuicją, zwracając uwagę na jej usposobienie i na to, jak niania i dziecko na siebie reagują. To naprawdę wystarczy!
W dobie rozmaitych nurtów wychowawczych rodzice często pytają też o podejście do wychowania – weryfikują, co niania myśli o założeniach Jespera Juula lub Agnieszki Stein, stawiają na rodzicielstwo bliskości, pytają, czy niania godzi się na rozszerzanie dziecku diety metodą BLW. Dla mnie to pokrzepiające, że rodzice edukują się na ten temat, chcą się uczyć swoich dzieci oraz mechanizmów ich zachowania. Chcą też dawać im więcej – wcześniej wystarczyło im, że dziecko pod ich nieobecność jest po prostu zaopiekowane, teraz pytają, co niania może im zaoferować. To bardzo fajnie, bo i nianie – dla których praca jest pasją – mogą rozwinąć skrzydła i czuć się spełnione, robiąc niesamowite rzeczy ze swoimi podopiecznymi. Tym samym obala się też trochę mit tego, że nianią zostaje się z braku laku – co za niesprawiedliwe postrzeganie naszego zawodu! Czy pokazywanie świata małemu, ciekawskiemu człowiekowi, którego umysł dopiero się rozwija i chłonie wszystko jak gąbka, nie jest trochę jak skomplikowana operacja na otwartym sercu?


Czy są pytania, które zwykle nie padają, a powinny?
Dobrze jest uzgodnić z nianią, czy chciałaby mieć wolną rękę, jeśli chodzi o planowanie dnia z maluchem. Może interesuje się astrologią i będzie chciała swojego podopiecznego zabierać na wycieczki do planetarium? To ważne, bo często okazuje się potem, że rodzice chcą decydować nawet o tym, na jakie place zabaw dziecko ma z nią chodzić albo którymi zabawkami ma się bawić – co może być źródłem frustracji.
Rodzice nie omawiają też kwestii monitoringu w mieszkaniu. Niestety nadal często odbywa się on bez jej zgody, a i obie strony nie zawsze są świadome tego, że takie działanie jest zwyczajnie nielegalne, nie mówiąc o tym, że zwyczajnie nieeleganckie ze strony rodziców. Lepiej obgadać ten temat i zapytać, czy niania nie ma nic przeciwko. Rodzice czasem mówią, że jeśli ktoś jest w porządku, to nie będzie miał nic do ukrycia. To nie do końca prawda. Bycie w porządku nie koliduje przecież z tym, że niania niekoniecznie chce być podglądana jak śpiewa dziecku, wygłupia się czy udaje konika. Czasem też poczuje się senna po przeczytaniu dziecku bajki do snu i razem z nim utnie sobie drzemkę. Albo ma jakieś osobiste zmartwienie i gdy dziecko bawi się samo, może chciałaby zadzwonić do koleżanki i zwyczajnie jej się pożalić bez mówienia szyfrem i pocenia się z nerwów, czy rodzice nie uznają tego za nadużycie. To wszystko stwarza krępujący klimat pełen niedopowiedzeń i stresu. Dajmy jej więc więcej luzu, a zaufanie opierajmy na obserwacji, czy nasze dziecko zachowuje się przy niej swobodnie.
No to może rodzic powinien czasem wpadać i sprawdzać, czy niania i dziecko dobrze się bawią?
Obecność kogoś z rodziny w mieszkaniu to kolejna często pomijana kwestia. Rodzic na home office czy babcia, która nagle wpada do pomocy – to sytuacje, które budzą dyskomfort niani, co dla rodziców zwykle brzmi podejrzanie. Ale dzieci mają z każdym opiekunem swój rytm dnia i zasady, do których przywykły, a zmiany w planie dnia wprowadzają pewien zamęt i wprawiają dzieci w konsternację. Niania chciałaby też być pewna, że nie będzie w ten sposób kontrolowana, a jej zdanie nie będzie przy dziecku podważane. Sam na sam niani z dzieckiem w mieszkaniu to nie tylko spokojny dzień, pełen rutynowych czynności, dających dziecku poczucie bezpieczeństwa. To także najlepsze środowisko do tego, by zawiązała się między nimi prawdziwa przyjaźń. Jeśli babcia chce wpaść pobawić się z wnukiem – puśćcie nianię wcześniej do domu, a home office spędźcie w miłej kawiarni za rogiem. Uwierzcie, że wam też trudno będzie pracować w domu, gdy dziecko nie będzie wiedziało, kto w tej chwili sprawuje nad nim opiekę.

Co należy niani zaoferować? Jakie są stawki, co z urlopem?
Formę zatrudnienia najlepiej ustalić z nianią, ale ja polecam umowę uaktywniającą, na którą ZUS oferuje korzystne warunki. W dużych miastach 25 zł netto za godzinę pracy niani to standard. Wyższe stawki są przez rodziców często odbierane jako nieuprzejmość. Nic bardziej mylnego, niania ma przecież prawo wycenić swój czas, zaangażowanie i – nierzadko – ciągłe inwestowanie w swój zawód. Nie oburzajmy się i nie porównujmy jej do naszej poprzedniej, „tańszej” niani. Zapytajmy natomiast, co ma nam do zaoferowania za tę kwotę i jakie ma pomysły na kreatywne spędzanie czasu z maluchem. Hej, płacicie dużo za nową funkcjonalną kuchnię, pieczołowicie wybieracie obicia kanap w salonie? Nie żałujcie więc pieniędzy na obecność superniani w życiu waszego dziecka.
Kwestia urlopów to zawsze sprawa do dogadania. Ja zawsze ustalałam z rodzicami maluszka, że celujemy z naszymi wyjazdowymi planami w ten sam termin, i wtedy miałam normalny stuprocentowo płatny urlop. Jeśli chciałam spontanicznie wyjechać na kilka dni, dogadywaliśmy to tak, że dni nieobecności zamieniałam na wieczory, by rodzice mogli wyskoczyć sobie na randkę. Plusem w braku regulacji zawodu niani jest to, że możecie się luźno dogadywać co do godzin, urlopów, dni na żądanie, a nawet co do częstotliwości wypłat – czasem nianie chcą rozbić swoją pensję na tygodniówki, więc jeśli dla was nie stanowi to problemu, to czemu nie.


Niektórzy rodzice chcieliby, żeby opiekunka pomogła czasem ugotować obiad czy posprzątać. Jak się na to zapatrują nianie?
Niestety dalej zdarza się, że rodzice mylą nianię z gosposią. To prawda, że dużym atutem będzie umiejętność gotowania, bo wtedy za dnia niania może ugotować coś dla dziecka i dla siebie – nie wyskoczy przecież w czasie przerwy na lancz. Fajnie, jeśli po wszystkim załaduje zmywarkę i ogarnie kuchnię po BLW. Ale niech to będzie w ramach gotowania dla nich dwojga, a nie sprzątania po całej rodzinie. Dziecko wymaga ciągłego doglądania, energii, wielkich pokładów wyobraźni no i czasu – często niemożliwe jest więc, by niania wykonywała dodatkowe prace domowe. Powinno też być zrozumiałe, że podczas drzemek dziecka niania ma moment, by sobie odpocząć, coś zjeść, załatwić jakąś sprawę urzędową przez telefon czy po prostu poczytać.
Jak powinna wyglądać adaptacja dziecka z nianią? A jak nie powinna?
Chodzi o wyłapanie w miarę szybko dobrego momentu, żeby dać niani przestrzeń na wytworzenie więzi z dzieckiem. Najgorsze są sytuacje, gdy mama lub tata robią wszystko przy maluchu, a niania jedynie się przypatruje – to może trwać w nieskończoność, aż doprowadza do momentu, gdy dziecko zaczyna traktować nianię jak nowy mebel, ale poza tym nic się nie zmienia. Od początku dajmy im przestrzeń do stworzenia relacji po swojemu, niech sami zbudują swój świat. Pokażmy niani, gdzie są pieluszki, opowiedzmy o rytuałach, o ulubionych posiłkach i książeczkach i wyjdźmy z domu.
Od pierwszego spotkania warto zwrócić uwagę na zalążki relacji między nianią a dzieckiem. Czy jest jakaś interakcja, uśmiechy, czy dziecko czuje się przy niej swobodnie, jest zaciekawione, a po wyjściu dopytuje, czy niania wróci. Miejcie też na uwadze, że do tanga trzeba dwojga i ze strony niani też czasem może nie być chemii, to bardzo naturalne. Nie traktujcie osoby do opieki jako wielozadaniowego robota, którego „wynajęliście” z wbudowaną funkcją chęci przebywania z waszym dzieckiem. Jeśli chemia zagra z dwóch stron, uwierzcie, że nie potrzebujecie żadnych referencji, dyplomów, ani monitorowania jej pracy. Nieważny jest wtedy wiek niani i narodowość, jej doświadczenie schodzi na dalszy plan.


Mamy czasem boją się, że więź z nianią zepchnie je na drugi plan. Jest się czego bać?
To prawda, wiele mam ma z tym trochę problem, ale teraz – będąc po drugiej stronie barykady, bo sama jestem mamą – myślę sobie, że gdyby moje dziecko miało fazę na swoją nianię, to byłaby to najlepsza jej rekomendacja! Na pocieszenie powiem, że takie dziecięce zakochanie w niani jest zazwyczaj tymczasowe, bo potem najukochańsza znów jest mama lub z kolei tata albo sąsiadka.
Po czym poznać, że trafiliśmy ze sobą w dziesiątkę?
Jeśli wszyscy czujemy się ze sobą komfortowo, bo mamy podobne usposobienie i szanujemy siebie wzajemnie. Jeśli odgadujemy nasze oczekiwania i często porozumiewamy się bez słów. Jeśli nasze dziecko jest szczęśliwe i niania wydaje się być zadowolona – to właśnie trafiliśmy na tę wymarzoną kompankę życia dla naszego dziecka!
A wy, korzystacie z usług niani? Jak udało się wam ją znaleźć i kim jest w waszej rodzinie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
Ilość komentarzy: 2!
Nie ma takiego słowa: zaopiekowane. Litości.
https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/czuc-sie-zaopiekowanym;14822.html
Dziękuję za merytoryczny komentarz i pozdrawiam!