Rysując, zebrałam pół miliona na operację córki. Zuzia słyszy! - Ładne Bebe

Rysując, zebrałam pół miliona na operację córki. Zuzia słyszy!

„Po 7 miesiącach życia Zuzi znalazłam lekarza, który wykona operację. Wtedy postanowiłam: UDA SIĘ! W dwa lata zdobędę pieniądze na operację. Ale był problem – jak mam to zrobić?!” – wspomina Klaudia Mączka-Rzewuska z Minimal Line.

Córka Klaudii urodziła się bez uszka. Ciąża przebiegała prawidłowo – tym bardziej szok był większy. W pierwszych miesiącach świeżo upieczona mama była załamana i przerażona. Przełom przyszedł, gdy postanowiła sprzedawać swoje rysunki, by uzbierać pieniądze na operację Zuzi. Jej grafiki pokochali aktorzy, influencerzy i znane polskie marki. Tak powstało Minimal Line. Nam Klaudia opowiada o tym, co czuje już po operacji córki – dziś Zuzia słyszy normalnie! – a także o planach na dalszą twórczość.

Rysuję, by Zuzia mogła słyszeć

Minimalizm – klucz, według którego tworzysz, to taka kontra wobec przebodźcowanej, pełnej chaosu otaczającej rzeczywistości?

Tak. Można też powiedzieć, że ucieczka i odpoczynek od szalonej i niegdyś pełnej zmian Klaudii, która w końcu może odpocząć przy czymś, co naprawdę sprawia jej przyjemność, bez nakładania maski i wystawiania się na ocenę. Minimalizm zawsze mi towarzyszył, zarówno w wyborach, jak i otaczającej mnie przestrzeni. „Mniej znaczy więcej” to moje ukochane hasło, które towarzyszy mi od 15 lat, każdego dnia.

Swoje prace zaczęłaś tworzyć, by zebrać pieniądze na bardzo kosztowną operację córeczki. I udało się! Co czujesz?

Kampania Rysuję, by Zuzia mogła słyszeć przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Czuję ogromną dumę z tego, że dałam radę i szalony pomysł dał ogromne rezultaty. Naprawdę, nie było łatwo. Gdy wymyśliłam kampanię wraz z dziewczynami z Project Dignify, czułam, że to szaleństwo! Wystawiłam pierwszy rysunek na licytację za 10 zł, a ten sprzedał się za 1000 zł! Byłam totalnie oszołomiona. Nie dowierzałam! Wszyscy byli zachwyceni tym, co robię dla córki. Nie chcę tylko brać, ale chcę dać coś od siebie w zamian. Napisałam setki wiadomości do różnych osób, aby świat o nas usłyszał. Tak poznałam Ewelinę, wspólniczkę i założycielkę marki Beztroska, z która się zaprzyjaźniłam. To ona nakręcała mnie do tego, że moje rysunki są bardzo wartościowe i piękne. Ja cały czas do końca w siebie nie wierzyłam, a ona mi kibicowała. Tak zaczęłam projektować patterny dla jej marki.

Później odezwały się kolejne marki?

Bardzo pomogli mi przyjaciele, którzy opowiadali o tej „niezwykłej” Klaudii, która wywróciła swoje życie do góry nogami i zaczęła rysować, by zebrać dla swojego dziecka fundusze na operację słuchu. Zaczęłam otrzymywać kilkanaście zamówień dziennie, na Facebooku oraz na Instagramie. Później były kolejne i kolejne zamówienia. Następne osoby mnie poznawały i chciały dalej opowiedzieć moją historię. Ludzie chcieli się z nami spotkać, poznać Zuzię. Tak poznałam mnóstwo cudownych osób, takich jak Karolina Cwalina, Asia Przenicka, Monika Mrozowska, Olga Bołądź, Kasia Tusk i wiele, wiele innych CUDOWNYCH osób. Do dzisiaj jestem im wdzięczna, że nam pomogli i pokochali mój świat minimalizmu. I Zuzię przede wszystkim.

Urodziła się bez uszka…

Zuzia została poddana skomplikowanej operacji, bo urodziła się bez ucha. Jednak twoja ciąża przebiegała książkowo – co czułaś, kiedy zobaczyłaś ją pierwszy raz?

Na początku myślałam, że czeka nas tylko plastyka ucha. Okazało się jednak, że Zuzia jest zupełnie głucha i nie mamy możliwości otwarcia kanału słuchowego w Polsce przed 10. rokiem życia. Musimy to zrobić dopiero tuż przed rekonstrukcją małżowiny. Byłam załamana i przerażona jednocześnie. Nie mogłam zebrać myśli. Najbardziej mi żal, że nie poświęciłam czasu na wpatrywanie się w jej słodki uśmiech, gdy śpi. Jak tylko zasnęła, siedzieliśmy z mężem z laptopem, szukając lekarzy, rehabilitantów i pomocy na całym świecie.

Czułaś złość, że właśnie was to spotkało? Czy może raczej strach? Albo poczucie beznadziei, kiedy kolejni lekarze odsyłali cię z kwitkiem?

Czułam się winna i pełna strachu o przyszłość dziecka. Czułam, że mogłam coś zmienić, zrobić coś inaczej tak, by jej słuch mógł się rozwinąć. Byłam załamana i czułam się okropnie jako żona, matka, kobieta. Czułam, że zawiodłam.

Postanowiłam: UDA SIĘ

Kiedy nastąpił przełom i przekułaś te trudne uczucia na wolę walki, organizując zbiórkę pieniędzy na operację Zuzi?

Przełom nastąpił, kiedy po 7 miesiącach życia Zuzi znalazłam lekarza, który mógł nam pomóc i wykonać operację Zuzi, gdy skończy 3 latka. Wtedy postanowiłam: UDA SIĘ! W dwa lata zdobędę pół miliona na operację. Ale był problem, jak mam to zrobić?! Odetchnęłam z ulgą dopiero po operacji, ale było mi już lżej, gdy widziałam, że to, co wymyśliłam, czyli cała kampania rysunkowa dla Zuzi, działa. Nie jestem taka bezwartościowa, potrafię rysować i to wykorzystam, by przywrócić Zuzce słuch!

Skąd pomysł na grafiki? Już wcześniej zajmowałaś się sztuką?

Od zawsze rysowałam, bardzo lubię sztukę i historię architektury. Studiowałam architekturę i urbanistykę, jestem z zawodu architektem. Na studiach nie do końca podobał się wszystkim mój styl, w którym rysuję, ale jak widać NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ PRZYCZYNY.

Co spowodowało, że twoje prace stały się tak popularne, tym samym napędzając zbiórkę?

Uwiodło wszystkich to, że naprawdę jestem mamą Zuzi i nie proszę o pieniądze, tylko mówię „zapraszam”: kup moje prace i nie płać mi do kieszeni, tylko przelej pieniądze na zbiórkę mojej córki w Fundacji Siepomaga. Moją działalnością dla córki zainteresowało się wiele osób, w tym znani aktorzy, influencerzy i znane polskie marki. Udało się, świat usłyszał o Klaudii i Zuzi! To było coś niesamowitego, stałam się rozpoznawalna, zarówno ja, jak i moje dziecko. Ludzie zaczęli mnie rozpoznawać, przyjeżdżać specjalnie na targi, by dołożyć cegiełkę na zbiórkę Zuzki.

Pomogę innym dzieciom w zbiórce

Podobnych zbiórek na leczenie skomplikowanych chorób, wad u dzieci są dziesiątki. Często nie udaje się zebrać potrzebnej kwoty. Kiedy je widzę, odczuwam coś w rodzaju złości. Bo chciałoby się pomóc wszystkim cierpiącym dzieciom, a nie zawsze jest to możliwe… Traktujesz to, że tobie się udało, w kategorii jakiegoś cudu?

Starałam się do zbiórki podejść na chłodno. Siadłam. pomyślałam: zamykam ją! Jest tyle dzieci na świcie, które umierają rodzicom na rękach. Tak wiele chorób. Moja Zuzia „tylko” nie słyszy, jakoś damy radę. Nie mogę przecież prosić tak po prostu o wpłaty. I wtedy właśnie wymyśliłam wpłaty za rysunki. Tak czułam się bardziej fair. Nie spodziewałam się, że narodziny Zuzi zmienią moje życie zawodowe i tak mnie rozwiną. Tak bardzo chciałam jej pomóc, ale nie spodziewałam się, że pomogę także sobie!

W jakim sensie?

Wyszłam ze swojej strefy komfortu. Powiedziałam jest problem, o którym nikt nic nie słyszał, a ja sprawię, że ludzie poznają mikrocjanów. Byłam zła, że nikt nie zna tej wady. Przecież jest tak wiele dzieci niesłyszących! Można im pomóc, tylko kwota jest bardzo wysoka. Ale najważniejsze było rozwiązanie. Obiecałam sobie wtedy, że nie pozwolę, by inne mamy czuły się tak, jak ja. Jak tylko zrobię Zuzi ucho i odzyska słuch, będę pomagała innym dzieciom w zbiórce na ich uszka oraz w szerzeniu informacji o mikrocji i atrezji.

Zaczynamy nowe, normalne życie

Zuzia jest już po operacji. Wszystko się udało?

Zuzia w marcu miała jednoetapową operację ucha. Otworzono jej kanał słuchowy i wykonano rekonstrukcję małżowiny usznej w USA. Wszystko się udało! Jest szczęśliwą, zupełnie zdrową, słyszącą w pełni dziewczynką. Bardzo się zmieniła. Jest dużo bardziej pewna siebie. Nie musimy 5 razy w tygodniu jeździć na rehabilitację. Nie musimy uczyć się języka migowego. Zdjęła zupełnie aparat i może poznawać świat pełnią zmysłów, jak jej rówieśnicy.

To był dla was trudny czas? Jakie uczucia towarzyszyły ci podczas wyjazdu do USA?

Ogromny strach, ale i radość. Bałam się, że coś może pójść nie tak, ale nigdy nie wypowiedziałam tego na głos. Dodatkowo kilka dni przed operacją Zuzi wybuchła wojna w Ukrainie. Był to bardzo trudny moment dla mojej rodziny. Nie dopuszczałam jednak tych wszystkich złych myśli. Odpychałam je od siebie. Postanowiłam, że wszystkie pozytywne wibracje wyślę właśnie mojemu dziecku, które mnie tak bardzo teraz potrzebuje.

Jak teraz będzie wyglądał dalszy proces leczenia Zuzi? Domyślam się, że przed wami jeszcze sporo pracy?

Zuzia obecnie jest tylko rehabilitowana pod kątem mowy i rozwoju surdologopedycznego. Czekają nas kontrole ucha co kilka miesięcy, a także kilka razy w roku szpitalne oczyszczanie uszka w środku. Najgorsze za nami. Zaczynamy nowe, normalne życie.

Zuzia słyszy!

Jak w tej sytuacji odnajdywała się młodsza siostra Zuzi? Widziała, że siostrzyczka nie ma ucha, że gros wysiłków rodziny skupia się na zbiórce pieniędzy na zabieg, później wyjazd… To chyba też trudne przeżycia dla małego dziecka?

Jest malutka, więc chyba tego tak nie analizuje, a my, rodzice staramy się dzielić opieką nad dziewczynkami po połowie tak, by nikt nie czuł się pokrzywdzony. Anastazja to istny promyczek naszej rodziny. Pierwsze słowa, oprócz klasyków „mama i tata”, to „ucho”. Jest bardzo czuła i opiekuje się Zuzią.

Co czujesz, widząc, że twoja córka #lepiejsłyszy?

Nie da się słowami opisać tych emocji. Pierwsze zdjęcie ochraniacza i słowa Zuzi, że słyszy normalnie, były czymś niesamowitym! Tu Zuzia od razu po zdjęciu opatrunków, gdy pierwszy raz usłyszała, a my zobaczyliśmy jej ucho. Kilkadziesiąt tysięcy osób było wtedy z nami wirtualnie na Instagramie i mocno wspierało! To było niesamowite uczucie, że tyle ludzi nas wspiera i nam towarzyszy!

Każdy rysunek jest inny. Inspiruję się ludźmi

Zamierzasz kontynuować swoją twórczość w ramach Minimal Line?

Oczywiście. Cały czas rysuję i tworzę minimalistyczne rysunki. Głęboko wierzę, że moje grafiki pokocha jeszcze większe grono odbiorców. Minimal Line zawsze było i będzie miało charakter charytatywny. Teraz, kupując moje rysunki, możecie wpłacać pieniądze na konto Marcela Komorowskiego Chciałabym stworzyć fundację, która będzie pomagała w organizacji operacji za granicą, kontraktach z lekarzami oraz opieką po operacji w Polsce. Chciałabym, by jeszcze więcej osób wiedziało, że nie są sami i mogą na nas liczyć!

Czym inspirujesz się w grafikach? Tworzysz ich dziesiątki, nie odczuwasz niekiedy znużenia, że to taka taśmowa praca? Albo nie boisz się, że skończą Ci się pomysły?

Każdy rysunek jest inny. Inspiruję się naturą, kobiecym ciałem, nagością – po prostu ludźmi. Każdy z nas jest inny, każdy ma inną historię i to właśnie jest najpiękniejsze – to mnie inspiruje. Nie odczuwam znużenia, wręcz odwrotnie. Cieszę się, że moje prace mogą być częścią Waszych wnętrz. Często moje rysunki towarzyszą Wam w najważniejszych chwilach życia. Bardzo mnie to uskrzydla!

Czy zamierzasz rozszerzyć swoją działalność artystyczną?  

Tak, mam bardzo dużo pomysłów na rozszerzenie działalności, dlatego serdecznie zapraszam Was na moje konto instagramowe @mrs.minimalline, gdzie pokazuję naszą codzienność w domu, a także życie z pracowni oraz opowiadam o nowościach, które pojawią się niebawem!

MINIMAL LINE

strona www / Facebook / Instagram

 

minimalline_LB_mini-1-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-7-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-17-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-18-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-19-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-22-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-27-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-37-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-40-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-41-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-43-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-47-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-48-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-49-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-27-of-164-1-scaled.jpgminimalline_LB_mini-34-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-37-of-164-1-scaled.jpgminimalline_LB_mini-38-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-40-of-164-1-scaled.jpgminimalline_LB_mini-41-of-164-1-scaled.jpgminimalline_LB_mini-43-of-164-1-scaled.jpgminimalline_LB_mini-44-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-50-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-53-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-55-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-60-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-61-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-63-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-64-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-66-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-67-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-76-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-78-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-86-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-98-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-108-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-111-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-112-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-116-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-120-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-121-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-125-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-131-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-142-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-144-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-154-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-156-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-160-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-15-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-93-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-107-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-6-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-9-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-58-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-58-of-164-1-scaled.jpgminimalline_LB_mini-41-of-164-2-scaled.jpgminimalline_LB_mini-41-of-164-3-scaled.jpgminimalline_LB_mini-132-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-136-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-153-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-159-of-164-scaled.jpgminimalline_LB_mini-15-of-164-scaled.jpg

Powiązane