O zaletach tych klocków specjaliści wielu branż rozpisują się od lat. Klocki LEGO® DUPLO® pomagają budować wyobraźnię przestrzenną, kształtują kompetencje społeczne, uczą praw fizyki… Dzisiaj przyglądamy się bliżej fenomenowi tej zabawki, dlatego do rozmowy zaprosiliśmy Olka Kozielskiego, połowę duetu stojącego za marką Trzask Ceramics, który prowadzi na Instagramie konto o starych zestawach LEGO.
Ile masz lat?
34.
I nadal bawisz się LEGO?
No raczej! Chociaż miałem z osiemnaście lat przerwy.
To dlaczego wróciłeś do składania?
Przez pandemię. Pierwszy lockdown przypadł akurat na moje urodziny, więc zamiast organizować spotkanie z przyjaciółmi, postanowiłem zrelaksować się w inny sposób i kupiłem sobie duży zestaw LEGO z dźwigiem montującym wielkiego donuta na czubku kawiarni. Nie spodziewałem się, że składanie go będzie aż taką frajdą. A tu okazało się, że budowanie z klocków sprawia mi tyle samo radości, co w dzieciństwie! Kupiłem jeszcze kilka mniejszych zestawów, a potem odkryłem, że rodzice upchnęli moje stare zestawy LEGO na strychu na działce i postanowiłem do tych klocków wrócić, bo przecież wciąż można się nimi bawić. I od roku odkurzam te zestawy i staram się je ponownie skompletować.
A pasują do kawiarni z donutem?
Jasne, przecież to wciąż ten sam, uniwersalny system! Na tym właśnie polega fenomen klocków LEGO i przeznaczonej dla młodszych serii LEGO DUPLO – że klocki z lat 80., które dostaliśmy z bratem od znajomych rodziców, mogę zmieszać z najnowszymi, świeżo wprowadzonymi na rynek zestawami. Po tylu latach wszystkie elementy do siebie pasują i można je ze sobą mieszać i budować. Niczego nie trzeba wyrzucać. I dzieci to intuicyjnie łapią. Rozumieją, że jak już im się znudzi pojazd czy budynek w oryginalnej formie, mogą go zburzyć, zmieszać z pozostałymi klockami z kolekcji i stworzyć z tej ogólnej masy coś zupełnie innego.
Prowadzisz ze swoją żoną, Martą Kachniarz, jedną z najbardziej popularnych firm ceramicznych w Polsce. Przez kilka lat studiowałeś też architekturę i pracowałeś przy budowach. Myślisz, że zabawa z klockami LEGO jakoś ci to ułatwiła?
Na pewno pomogła mi rozwinąć wyobraźnię przestrzenną. Wypracować różne powtarzalne mechanizmy, które ułatwiały urzeczywistnienie, czyli zbudowanie z klocków tego, co miałem w głowie. Te zestawy naprawdę są bardzo przemyślane, nie ma w nich nic przypadkowego i budując, uczymy się podstawowych praw fizyki i inżynierii. Dochodzimy, że jedna strona budowli nie może przeważać drugiej, a klocki ułożone naprzemiennie trzymają się lepiej, niż gdy stawiamy je jeden na drugim. Musimy sobie co chwila zadawać pytanie: co zrobić, żeby to się nie zburzyło? I to są świetne podstawy do uczenia myślenia logicznego, przyczynowo-skutkowego czy wyrabiania pewności siebie. LEGO DUPLO to początek tej nauki poprzez zabawę.
Także do ćwiczenia odporności na frustrację.
Dokładnie! Jedną z pierwszych rzeczy, które budowałem, były wieże. Takie wysokie, najwyższe. Na początku pomagał mi tata, a ja głównie zajmowałem się ich rozwalaniem. Ale potem zacząłem sam kombinować, co tu zrobić, żeby i moje własnoręczne wieże nie upadały. I metodą prób i błędów wreszcie do tego doszedłem. Bo systemy LEGO DUPLO i LEGO inspirują do tego, że nawet gdy coś się zburzy, możesz to odbudować albo przeprojektować, albo nawet wymyślić od nowa. To ważna umiejętność we wzornictwie i architekturze.
I w życiu. Nie myślałam o tym wcześniej, ale zabawa klockami LEGO DUPLO i LEGO uczy wielu kompetencji społecznych.
Tak, tym bardziej że jak już coś zbudujesz z klocków, to potem zazwyczaj zaczynasz to animować. Odgrywasz scenki, bierzesz minifigurki i wcielasz w rolę śmieciarzy czy strażaczek, poznajesz ich narzędzia pracy i rozkład dnia, budujesz im całe środowisko, w którym żyją. To uczy bardzo empatycznego i otwartego myślenia o mieście i świecie, tym bardziej że sam ten świat budujesz. Nie mówiąc o tym, że w dziecięcych zabawach i zestawach śmieciarze czy policjantki nie różnią się zbytnio od superbohaterek czy ninja. Możesz zamienić ich rolami lub nadać im cechy i wygląd, które tylko przyjdą ci do głowy .
Nasz syn nieustannie wkłada bohaterów Marvela do wozów strażackich i helikopterów ratowniczych, a z apartamentowca z lokalem usługowym i ścieżką rowerową zrobił główną siedzibę Ninjago.
I na tym właśnie polega genialna ewolucja społecznej wyobraźni w zestawach LEGO albo LEGO DUPLO. Jeśli dostałaś w latach 90. zestaw,z którego mogłaś zbudować karetkę, to oprócz pojazdu w zestawie były co najwyżej na dwa ludziki i nosze. Dziś znalazłabyś jeszcze kawałek górskiej ścieżki, rowerzystę i pieniek, na który najechał, a może i nawet zdejmowany gips do złamanej nogi. Taka scenografia pozwala się bardziej wczuć w odgrywaną historię, a do tego uświadamia, że ludzie, pojazdy, rośliny i budowle to naczynia połączone, są ze sobą w interakcji i napędzają zabawę.
Prowadzisz na Instagramie konto poświęcone starym LEGO. Widzisz jeszcze jakieś różnice między tymi najstarszymi zestawami z twojej kolekcji a najnowszymi?
Na pewno w nowszych zestawach – także tych dla młodszych odbiorców – rośnie znaczenie środowiska naturalnego i ochrony planety. Zestawy są bardziej edukacyjne w tym względzie i jest w nich więcej roślin, są kosze do segregacji śmieci, rowery i ścieżki rowerowe, o których przed chwilą wspomniałaś. Na plus zmieniły się też figurki. Są bardziej różnorodne, reprezentują więcej grup społecznych. W zestawach z dzieciństwa figurki kobiet były zawsze identyczne, z tą samą miną i fryzurą, i raczej pełniły funkcję tylko ozdobną. Teraz byłoby to nie do pomyślenia. Figurki dziewczyn pojawiają się w zestawach dużo częściej niż kiedyś i są znacznie bardziej dopracowane, aktywne, często mają misję do wypełnienia, są wyposażone w równie fajne gadżety co ich koledzy. A w zestawie z kamperem to ojciec ma na sobie nosidełko z dzieckiem.
Ostatnio składając zestaw z serii LEGO City, natrafiliśmy też z synem na skatera na wózku. Myślisz, że to dziś już reguła czy jednak wciąż wyjątek?
Postaci z niepełnosprawnością pojawiają się na szczęście w coraz większej ilości zestawów LEGO. Ostatnio na przykład natknąłem się na figurkę z aparatem słuchowym w zestawie LEGO, z którego można zbudować supermarket. Myślę, że to bardzo potrzebne, że LEGO i LEGO DUPLO normalizują obecność osób z niepełnosprawnością w zwykłych, codziennych przestrzeniach i miejscach, w których dzieci uwielbiają się bawić, jak na przykład skate parki. To chyba dla rodziców fajny pretekst do rozmowy o różnorodności i tolerancji.
Czyli jako praktyk i fan projektowania doceniasz wzornictwo LEGO DUPLO oraz LEGO?
Mało powiedziane! Zresztą niedawno miałem okazję porozmawiać z jednym z projektantów o tym, jak wygląda proces tworzenia takiego zestawu LEGO. Okazuje się, że to jest niezwykle pracochłonna robota. Najpierw designerzy rysują, potem budują modele w skali mikro, potem zaczynają wymyślać szczegóły, elementy ruchome, naklejki. Pomyśl, jakie to szalone i wspaniałe życie, że ktoś, kto jako dziecko godzinami bawił się klockami LEGO czy LEGO DUPLO, był ich superfanem, a potem wybrał taką ścieżkę kariery, która doprowadziła go do projektowania własnych zestawów!
Mam wrażenie, że firma LEGO coraz bardziej świadomie kształtuje bliską relację z dziećmi. W instrukcjach z zestawów dla czterolatków kolejne kroki budowania są rozrysowane na etapy, co dziecko powinno trzymać w ręce. Dziecko widzi, że w jednej łapce ma trzymać takie klocki, a w drugiej inne. I dopiero później widzi obrazek, który pokazuje, jak to wszystko złożyć. Dosłownie uczy się zręczności.
Praktyka czyni mistrza. To kolejna świetna lekcja – i dla dzieci, i dla dorosłych. Kiedy kilka razy zaprosiłem moją żonę, Martę, do wspólnego składania, szło jej zdecydowanie wolniej niż mnie, bo miała mniejszą wprawę. I to mimo tego, że to ona na co dzień wyrabia i maluje większość naszych produktów w Trzask Ceramics. Okazuje się, że budowanie z klocków uruchamia zupełnie inne procesy, wymagające innej logiki i innych umiejętności motorycznych.
To od jakiego zestawu radzisz zacząć?
Od małego, prostego pojazdu, a jeśli dziecko ma mniej niż 4–5 lat, warto użyć klocki LEGO DUPLO, które są większe i łatwiejsze do manipulacji dla małych, dopiero zaczynających takie zabawy – więc nie zawsze cierpliwych – rączek. Przejście na klocki LEGO „dla starszaków” jest potem tylko kwestią czasu i wprawy.
Trzeba zrozumieć, że te klocki to mechanizm. Nauczyć się pracować z elementami ruchomymi i z różnych materiałów. A potem mieć po prostu dużo frajdy z zabawy, jeżdżenia, wołania „brum, brum”. I przerabiania tego wozu na inny, projektowania alternatywnych konstrukcji z wykorzystaniem tych samych technik czy klocków. Bo to właśnie ta frajda z luźnej, kreatywnej zabawy z klockami LEGO czy LEGO DUPLO jest najważniejsza. I dla dorosłych, i dla dzieci.
To kiedy znów wpadniesz do nas na wspólne składanie? Syn dostał od dziadka zestaw LEGO Ninjago ze świątynią, z którą zupełnie sobie nie radzę, mimo że w teorii jest zestawem dla ośmiolatków wzwyż.
Czyli akurat dla nas! Damy radę!
Materiał powstał we współpracy z marką LEGO DUPLO.


































