Hej, mamo, podaruj sobie trochę ciepła!
Konkurs w Ładne Bebe
W tejże minucie. Swetrów nam trzeba i szali, frotek na warkoczach i błyskotek na nadgarstkach, sznurowanych pantofelków oraz grzejących kocie grzbiety kołder. (konkurs rozwiązany)
I po to właśnie jest nasz konkurs, żeby takie upragnione, ocieplające dobro jednym błyskotliwym komentarzem pozyskać. Żeby wam się oczy zaświeciły i zarumieniły policzki na widok paczki od szczodrej projektantki. Żeby wam się buzie śmiały i stopy skakały. Z tych właśnie powodów zaangażowałyśmy 11 marek do wspólnego ciepłolubnego konkursu, w którym zadanie jest łatwe, a nagroda prima sort. Zasady poznacie później, bo jak zwykle zaczynamy od deseru, czyli informacji o twórcach i nagrodach.
*
Zapominam jak się mówi, kiedy patrzę na kopertowe sukienki z nowej kolekcji By The Moon. Od flanelowych bluzek z bufiastymi rękawami wcale nie dzieje się ze mną lepiej. Co trzeba umieć, żeby multidziewczęcy projekt połączyć z dającym komfort wykonaniem, i wyjść z tej próby zwycięsko? Na szczęście wiem, kogo spytać. A wam dobrze radzę – postarajcie się, dziewczyny i zmalujcie taki komentarz, żeby zawrzało od ciepła. Warto, bardzo.
*
GAU
Lubimy to, że twórczynie marki GAU zwracają się do odbiorczyni per „wspaniała” (nazwa marki jest uroczym skrótowcem od wyrażenia „great as you”). To już nam robi przyjemność na starcie, a dalej jest jeszcze lepiej. Bo GAU działa lokalnie, stawia na etykę pracy i naturalne tkaniny. W tym wszystkim dba o kobiecy look i wyrafinowanie, i robi to pierwszorzędnie. Kto chciałby się odziać w GAU?
*
GUEVE
Marszczone koszule w kwiaty i groszki, zwiewne sukienki z żabotowymi rękawami brzmią jak najmilsze wspomnienie lata, ale w towarzystwie wełnianego kardiganu albo dłuższego płaszcza zrobią nam nonszalancki look w sam raz na burą jesień. Chciałoby się pospacerować w tych dziewczęcych ubraniach między bibliotecznymi półkami albo zmarnotrawić cały dzień w kawiarni. Kto ma chęć spróbować?
*
KAFKA CONCEPT
Z Kafkami przyjaźnimy się prawie od początku, a nasz najnowszy projekt, czyli cykl rozmów Kobieta Anniel niebawem skończy rok. Z tej okazji złapałyśmy rozkochane w ręcznej roboty obuwiu twórczynie Kafka Concept i namówiłyśmy do obdarowania jednej z was parą Annieli. To wszystko miałoby się wydarzyć w zamian za kilka słów ciepłolubnego wyjaśnienia. Piszcie żwawo i kwieciście, a może przypadnie wam w udziale pudełko z butami prosto z rodzinnej włoskiej manufaktury.
*
LA TIENNE
La Tienne pochodzi z Katowic, ale można się z pozłacanymi wisiorkami tej marki spotkać w całej Polsce, choćby podczas cyklicznych imprez modowych (w ten weekend namierzycie La Tienne tu). W stylu uprawianej biżuterii króluje minimalizm, a wykonanie i dbałość o szczegół przywołuje na myśl najprzedniejszych rzemieślników. Czy wy też tak macie, że odrobina złota na stęsknionym za słońcem ciele potrafi wam zrobić tropiki w dużym pokoju? Coś o tym wiemy, dlatego dajcie się obdarować La Tienne, pisząc zacną odpowiedź na pytanie konkursowe. Powodzenia!
*
MECHANISMS
Kolejna marka z Katowic, która wie, jak stworzyć prawdziwie rozbrajający produkt. Długi jak jamnik szal, czapka usprawniająca proces myślowy i ręcznik imitujący radziecki dywan to nasze jesienne must-have’y, co zdradzamy wam w wielkiej tajemnicy. Podoba nam się nawiązanie do tematyki budowlanej (pierwotna nazwa marki Miszmaszyna to termin oznaczający urządzenie do mieszania cementu, wody oraz piasku i żwiru w celu utworzenia jednorodnej masy), longsleeve’y z zaczepnymi hasłami na plecach i motywujące skarpety. Poznajcie koniecznie i spróbujcie swoich sił w rywalizacji o nagrodę.
*
MY ALPACA
Skoro trzecią część życia przesypiamy, to dobrze by było, gdyby ten potężny kawałek czasu odbywał się w błogiej miękkości. Liczymy, że mamy tu zgodność, i tym bardziej cieszymy się na konkursowe towarzystwo marki My Alpaca. Tworzy ona ręcznie szyte kołdry wypełnione włóknem alpaki, a przez to niebywale lekkie, hipoalergiczne i dostosowujące się do temperatury ciała śpiącej śpioszki. Majstrując odpowiedź na konkursowe pytanie, dajesz sobie szansę na rozgrzewająco-otulający podarek w postaci poduszki o wymiarach 50 x 60 cm w etui z limitowanej edycji TOILE DE MY ALPACA. Także się postaraj.
*
NALU
Ola Hanuszewicz, twórczyni marki Nalu, wpadła na kolejny genialny pomysł. Uknuła historię podróżniczki, która wraca po latach do domu i sadu swoich dziadków, skąd przypatruje się sobie teraz, sobie wtedy i dziedzictwu, które przekazano jej w darze. Kolekcja „The Heritage” osnuta została wokół zapinanych na guziki koszul, spódnic z falbanami i sukni do kostek. Jeden z zachwycających elementów garderoby nomadki może być twój, jeśli klikniesz w „dodaj komentarz”. Łatwe, co?
*
SAFFA
Spoglądamy na proste formy i krągłości, które w biżuterii zamyka Marta Szafraniec, i ten widok daje nam komfort. W kołach kolczyków, pierścionków i zawieszek tkwi nieskończoność, dlatego postrzegamy je jako talizmany. Za to półkola są lżejsze i bardziej umowne, puszczają oko do świata i każą spuścić z tonu, nie być tak bardzo serio. O który z talizmanów zawalczysz?
*
THE ODDER SIDE
Cześć Justyna, cześć Brygida! To dziewczyny, które nam dały wycięte na plecach swetry i powłóczyste sukienki, kurtki po byłych chłopakach i koszule z rozkloszowanymi rękawami. Zawsze działają przebojowo, ale ostatnio przeszły same siebie. Zaprosiły superzdolną Carly Dame, by sfotografowała jesienno-zimową kolekcję na paryskich uliczkach, a w role modelek wcieliły się ich francuskie koleżanki i klientki. Efekt jest taki, że chce się mieć wszystkie te ciuchy i w kółko chodzić w nich na randki. Odważysz się o nie powalczyć?
*
ZORIA
Zoria to jedno z wielu imion słowiańskiej bogini Świtu i Zmierzchu, które zainspirowało dwie przyjaciółki do założenia własnej marki jedwabnych akcesoriów. Jeśli dbasz o włosy, to wiesz na pewno, że frotki z delikatnych tkanin jak jedwab nigdy ich nie połamią i nie odkształcą, czepiając się ich wiernie i trzymając fryzurę w ryzach. Zoria operuje jedwabiem kunsztownie i z fantazją, strojąc apaszki i opaski w ilustracje Natalii Trochowskiej (zwróćcie uwagę na piękne logo marki, również zaprojektowane przez Natalię). Ozdoby zgrają się ładnie ze swetrem i płaszczem, dobrze zrobią jednobarwnej sukience i klasycznym połączeniom typu biały T-shirt i dżinsy. Do wszystkiego i na zawsze.
*
ZASADY KONKURSU
Tym razem zgromadziłyśmy dla was 11 marek, rozbudzających pochowane przed wiatrem i chłodem zmysły. Zasady są proste: należy napisać w komentarzu odpowiedź na pytanie: skąd się bierze ciepło? Nasi jurorzy, czyli założycielki jedenastu wyżej wymienionych marek, wybiorą spośród nich 11 najwspanialszych i ich autorkom przyznają nagrodę. Pamiętajcie – każdy z jurorów wybiera tylko jedną odpowiedź i przygotowuje dla jej autorki prezent. Dzielcie się swoimi odpowiedziami do 11 października. Wyniki ogłosimy 15 października. Trzymamy za was kciuki, zmarzluchy!
TUTAJ znajdziecie regulamin konkursów na Ładne Bebe.
*
WYNIKI KONKURSU
Drogie Kobiety, znów dałyście czadu. Tylu trafionych w punkt i środek tarczy komentarzy nie czytałam od dawna. Rozgrzewających po misiowemu i po mamowemu i po kobiecemu, wszystko naraz. I szczerze wam powiem, że cieszę się, że nie musiałam wybierać! Bo musiałabym was wszystkie ozłocić. Drogie Laureatki, będę do was pisać niebawem i upominać się o adres do wysyłki prezentów. A wszystkim ciepłolubnym uczestniczkom konkursu życzę siły i uporu w ocieplaniu świata swoim blaskiem. Bardzo mu tego potrzeba. Do następnego konkursu!
By The Moon wybiera komentarz Luli:
Ciepło jest w każdym z nas,
Kiedy czujemy miłość i szczęście
Kiedy uprzejmość dotyka każdego w każdym momencie
Kiedy zwolnimy tempo i poczujemy zapach jesieni, przestaniemy gniewać się na nią że już jest, i zaczniemy cieszyć się każdą chwilą!
GAU wybiera komentarz Zorii:
Z mozolnego, uporczywego lubienia świata i ludzi. Nawet jak to robisz w pełnej naiwności, to zimą nie zmarzniesz.
Gueve wybiera komentarz Karoliny:
Słuchajcie, to proste – ciepło bierze się z ramion. Ono wypływa z całych, długich rąk i gromadzi się na tym kogo tulimy. Można przytulić też siebie, od razu cieplej na sercu i w brzuszku się robi.
Kafka Concept wybiera komentarz Hanny:
Errata: Numer Jeden: Ciepła się nie bierze, ciepło się dostaje. A raczej jest to proces z naszej strony bierny – można być na nie eksponowanym, można się na nie otworzyć, można mu pozwolić płynąć, zalewać, głaskać, przebywać w nim, można je emitować lub doświadczać w swoim kameralnym wnętrzu. Ale nie można go sobie wziąć ani wejść w jego posiadanie.
Numer Dwa: Jego źródłem nie jest miejsce („skąd”). Ciepło nie ma charakteru przestrzennego, ciepło się nie porusza, nie zajmuje powierzchni. Ciepło jest czute, czułe, współczulne, niezależnie od lokalizacji.
Numer Trzy: Jedno ciepło to mit. Jest wiele ciepeł, bo każdego jednostkowe ciepło w pojedynczym momencie jest inne. Ciepło nie mutuje jedno w drugie, one są wszystkie razem, ale w różnych nas.
La Tienne wybiera komentarz Niuf:
Ja ciepło czerpię od otaczających mnie ludzi..i staram się zwracać je w zwielokrotnionej ilości. Bo ciepło, jako jedna z niewielu rzeczy na świecie, mnoży się gdy się nim dzieli.
Mechanisms wybiera komentarz Agaty:
Ciepłe zacierki na mleku gotowane przez dziadka. Podkoszulka wsadzana w rajtuzy przez babcię, żeby było ciepło. Ciepłe brązowe ciało mamy, kiedy opalała się na balkonie i prosiła, żeby smarować ją oliwką- bez filtra. Ciepłeczko – fabryka ciepła pod kołdrą podczas spania z bratem w jednym łóżku. Ciepłe dziewczyńskie dłonie, którymi bez końca grało się w onse madonse flore. Ciepły gładki chodnik, kiedy chodziło się ciągle boso w czasie pierwszych wakacji w Hiszpanii. Bardzo ciepłe dni podczas zdawania matury w 2002 r. Ciepło w kurtce, którą narzucił w trakcie wietrznego spaceru, a potem został mężem. Ciepło podczas tulenia dopiero co rodzonej bardzo długo pierwszej córeczki, a potem znowu podczas tulenia rodzonej bardzo krótko drugiej. Ciepło domu, do którego wraca się w zimowy wieczór. Ciepła kawa. To wszystko ja. Nic nie stygnie.
My Alpaca wybiera komentarz Zorii:
Z mozolnego, uporczywego lubienia świata i ludzi. Nawet jak to robisz w pełnej naiwności, to zimą nie zmarzniesz.
Nalu wybiera komentarz vesper:
Ze swetrów o gęstych splotach, czapek nałożonych byle jak, że jedno ucho całe odkryte. Z telefonu od mamy, że wszystko w porządku. Z gilgotek od dzieci i z głaskania. Dziś mi gorąco.
Saffa wybiera komentarz gat:
Ciepło bierze się z dobra.
The Odder Side wybiera komentarz Julii:
Ciepło bierze się z wnętrza.
Wnętrza domu zimą, gdy wracamy.
Wnętrza naszego ciała, rozgrzanego pyszną kolacją.
Wnętrza naszego serca, które kocha.
Wnętrza naszego umysłu, kiedy wypełniają go dobre myśli.
Zoria wybiera komentarz Doroty:
Gdy byłam mała, Mama zimowymi wieczorami katowała nas recitalem UB40, to był Jej ulubiony zespół??Podrygiwała w kapciach po dywanie w dużym pokoju i nie zważała na 4dziewczyny pokładające się ze śmiechu w rytm Red Red wine. Teraz ja urządzam wieczorki taneczne swoim dzieciom, repertuar trochę inny, ale rozgrzewka świetna. To w temacie wytwarzania ciepła, red red wine też się przydaje!
Ilość komentarzy: 109!
Znajduje pokłady ciepła w promieniach jesiennego słońca. Wełnianych miękkich swetrach i szalach którymi otulam ciało. Gorących herbatkach i rozgrzewających kąpielach. W dobrej powieści czytanej pod kocem przy aromacie świeczek. Ale najwięcej ciepła znajduję w ramionach ukochanego.
To, które kocham – z dłoni mojego męża. To, bez którego nie umiem już żyć – od tulenia mojej córki. To, za którym tak tęsknię – na widok mojej mamy. I najważniejsze – to, którym chcę się dzielić – z kaloryfera moich dobrych chęci i gestów.
Ciepło bierze się z serca, z emocji: zaufania, miłości, entuzjazmu. Ciepło znajdziesz w pasji, w pewności siebie i odwadze w działaniu. Ciepło to dobro jakim się otaczamy, jak o siebie dbamy, to też nasze myśli o sobie i świecie. Ciepło ma swoje zródło w kobiecości, która może być naprawdę gorąca, płonąca, wybuchowa. Ciepło to te chwile kiedy jesteśmy dla siebie dobre, kiedy otulisz się ciepłym swetrem, chowasz zmarznięty nos w miękkim szału. Ciepło to zapach, który koi zmysły, to bliskość skóry. Ciepło to kominek i obszerny koc. Dbajmy o nasze ciepło. ❤️
Skad się bierze ciepło? Kiedy pokłócisz się z mężem na smierć i życie,płaczesz z bezsilności a on za chwile przychodzi,całuje Cię w czoło i mówi „przepraszam” Ciepło bierze się z tego,ze potrafisz porozumieć się z druga osoba i potrafisz postarać się żeby między Wami było dobrze.Bo warto się starać.Warto próbować i dbać chociaż nie zawsze jest łatwo.
Z samego środka serca Tego, który zna mnie najlepiej i kocha, jak nikt. Z Jego czułych dłoni i słów, które dają wzrost – tulą i odżywiają, dzięki którym chce się żyć. Ciepło to życie.
Ciepło namacalne to herbata z imbirem i miodem, to skarpetki z wełny zrobione przez prababcię, to czapka z pomponem udziergana przez ciocię, to kurtka z kapturem kupiona w sklepie. Jest też ciepło, którego dotknąć nie potrafię a ogrzewa każdego dnia bardziej niż letnie promienie. To ciepły uśmiech o poranku i ciepłe słowo na dobranoc. To ciepło serca, kiedy słychać „Kocham Cię” 🙂
Ciepło to zapadający wieczór, kiedy w domu, wtulona w najbliższe dłonie i futra, słuchasz podmuchów wiatru i stukania deszczu o szybę.
C iało drugie obok mnie, obce lub i nie
I dę żwawym krokiem, przodem, tyłem, bokiem
E spresso what else? 😉
P oranne słońce bezwstydnie przez okno mnie podglądające
Ł askotki, gilgotki i inne psotki
O dcienie, barwy, faktury, struktury, nietypowe, zabytkowe kształty architektury.
Ciepło bierze się z nas. Z naszej umiejętności znalezienia go w prostych lub mniej prostych rzeczach. W małej rączce otulającej Cię po przeczytaniu książki i posmyraniu po pleckach. We wspólnym obiedzie przy misce makaronu, kieliszku wina i rozmowie o wszystkim i niczym. W kubku z kawą na wynos i pysznym pączku z cukierni zjadanym w biegu dnia codziennego. Ciepło…
Kubek ciepłej ziołowej herbaty, najlepiej osłodzony miodem… wełniane skarpety wystające spod koca by ogrzać się jeszcze bardziej przy trzaskającym kominku jesiennymi wieczorami. I opowieści z młodości mojej mamy …. ciepło ogarnia mnie całą <3
Ciepło to małe rączki zaciskające się wokół mojej szyi, ciągnąc niechcący za włosy i łapiąc za kolczyk w uchu.
Ciepło na sercu robi mi się zawsze gdy wchodzę do mojego domu (140letniej szkoły z czerwonej cegły), od progu witają mnie moje dwa promyczki (Janina i Wanda), ukochany, który rozpalił w kominku i zrobił pyszną kawę.
Ciepło bierze się ze mnie. Głęboko we mnie, w środku, oddycha moim ciałem, rozgrzewa moim uśmiechem, spojrzeniem. Koi mnie i moich bliskich. Ciepło to miłość, którą darzę, to serca bicie, kiedy przytulam, to moc pocałunków, które oddaje, to wsparcie, troska o siebie, dzieci, męża..
Dla mnie ciepło z zewnątrz nie zadziała póki się na nie nie otworzę- nie jestem zrelaksowana i spokojna. Dlatego ciepło dostarczają mi inni i dostarczam go sobie sama. Cieplej mi gdy wtulam się w plecy ukochanego przed snem i gdy bierzemy razem gorący prysznic. Cieplej mi gdy córka wsuwa rękę w rękaw mojego swetra na spacerze i gdy moje maleństwo zerka na mnie z uśmiechem gdy ja karmię. I w końcu cieplej mi gdy osiągam sukces- ten zawodowy i prywatny, ulatnia się ze mnie cały stres i mogę odpocząć.
Ciepło. Gdy na dzień dobry moja córeczka uśmiecha się, a Jej oczęta rozświetlają iskierki radości i gdy usypiając wtula się we mnie i uśmiecha przez sen. Gdy mąż bez słów przytuli i gdy ze mną ramię w ramię dzieli codzienność i wszystko to, co niesie ze sobą bycie razem. Gdy uświadamiam sobie, że każdy pozornie zwyczajny dzień jeśli tylko zechcemy to dostrzec, może wypełnić się magicznymi chwilami wartymi zauważenia, zatrzymania się. Ciepło to dobre emocje. Otulenie spokojem. Dostrzeżenie ulotnego piękna wokół nas. Radość z tu i teraz, świadomość. W dzisiejszym rozpędzonym, pełnym niepokoju świecie myślę, że potrzebujemy go bardziej niż kiedykolwiek…
Ciepła zupa, ciepłe słowo, ciepłe spojrzenie, przytulenie, otulenie. Kiedy uda mi się coś prawdziwie dobrego, kiedy jest ukojenie, spokój i pokój. Kiedy jestem pogodzona i wdzięczna – za to co mam, gdzie jestem, kim jestem. Z kim jestem. Kiedy dotykam buziek naszych śpiących dzieci (tak! To śpiące dzieci generują ciepło! Są rozgrzane snem, beztroską i poczuciem bezpieczeństwa). Ciepło to moje poczucie dobrostanu. Z nim nawet zima mi nie straszna…
Ciepło to taki stan, w którym czujemy się komfortowo. Pozwala nam być sobą zawsze i wszędzie. Kiedy możemy wypić kawę (często zimną) we własnych czterech kątach. Ciepło bierze się z kontaktu z drugim człowiekiem (nawet jeśli oznacza kłótnie, bo wtedy często tak właśnie okazujemy, że nam na sobie zależy), z ciągłego tupotu małych stóp biegających, czasem nawet po zimnej podłodze. Ciepło bierze się zarówno z dotyku mokrego psiego nosa na naszym przedramieniu, ale i z uśmiechu przypadkowego przechodnia na ulicy, z podmuchu zimnego ale czystego powietrza. Ciepło bierze się z czasu spędzonego przy wspólnym odrabianiu lekcji i z porannego buziaka przed wyjściem do pracy. Ciepło kryje się w prozaicznym ” załóż kurtkę, bo zimno” i ” wymieniłem Ci olej w samochodzie”. Ciepło bierze się z bycia „z kimś” i z umiejętności bycia samym z sobą. Ciepło bierze się z dostrzegania miłości, radości i szczęścia w najmniejszych chwilach naszego życia;)
Ciepło bierze się z brzucha, z pieca opalanego drewnem, z piekarnika, w którym robie kalafiora w sosie sojowym, z gwiezdnych wybuchów i ucha mojej córki.
Ciepło bierze się z nas – naszych bliskich – ich słów, gestów szczególnie tych drobnych, wspomnień i uśmiechów.
A w pracy jak nie mam moich ludzi obok ciepło bierze się z herbaty z pigwą (którą jesienią robi dla mnie zawsze moja mama, wcześniej robił ją dla mnie tata, ale jego już niestety nie ma).
Z tej iskry, gdy ukradkiem całuje mnie w szyję, później zatapia w ramionach, aby na końcu zamknąć mnie w dłoni…
Wracam z pracy, ziąb i deszcz…strasznie mi zimno…jestem padnięta…jesień nas dopadła i teraz już tak będzie co dzień…w domu czeka moja mała Pralinka z babcia…już w korytarzu słyszę moje ukochane czlap czlap-raczkuje do mnie długim korytarzem a mi się robi ciepło na sercu! Bawimy się a pozniej odgrzewany zupę dyniowa ugotowana przez babcia – robi mi sie ciepło na żołądku 😉 słyszę klucz w zamku, otwierają się drzwi, z pracy wraca mój mąż i patrzy ba mnie tym samym wzrokiem, którym patrzy na mnie od lat – robi mi się ciepło na duszy 😉 idziemy spać, wszyscy troje w naszym rodzinnym łóżku, przykrywamy się kołderka i śpiewamy kołysanki, robi mi się ciepło w stopy. Zasypiam i myśle o dobrych rzeczach, o tym jakie mam szczęście, ze ich mam – ciepło mi w już wszędzie, już nie pamietam, ze zmarzłam…ze na dworze jest zimno…;) reasumując: ciepło bierze się z malutkich kroczków mojego dziecka, z garnka zupy, z oczu mojego męża, z kołderki…z dobrych myśli. Bądźmy dobrzy, kochajmy się, skupiajmy się na ładnych momentach, a będzie nam zawsze ciepło, nawet w ponura jesień.
Na dworze słychać jak kos wybrzmiewa poranną pieśń. Świta, promienie słońca powoli wpadają do pokoju. Wciąż mam zamknięte oczy. Ona też wciąż leży. Też ma zamknięte oczy. Czuję jak oddycha. Miarowo i spokojnie. Wdech. Wydech. Czuję ciepło jej ciała. Wyobrażam sobie jej bijące serce. Czuję jak się porusza. Ziewa. Przeciąga się. To była dobra noc. Sen w końcu do niej przyszedł i pozwolił wypocząć. Otwieramy oczy w tym samym momencie. Widzę ten blask i delikatny uśmiech. I wiem, że właśnie stąd bierze się ciepło w moim sercu. Pozwala mi przetrwać te wszystkie ciężkie noce. Wstawanie co godzinę. Jej płacz. Te godziny tulenia i szeptanie jej do ucha kołysanek. Ból mojego ciała – ten psychiczny i fizyczny. To ciepło ładuje moje akumulatory na wiele godzin. To ciepło daje mi nadzieję. To ciepło rodzi we mnie miłość. To ciepło to ona, moja Córka.
Ciepło to jest taka energia międzyludzka. Bierze się z brzucha, gdy się zakochujemy, z oczu, gdy patrzymy na swoich rodziców , z piersi, gdy karmimy dziecko i z rąk, gdy je tulimy.
Najbardziej rozgrzewaja mnie cztery małe stópki moich synow pod kołdra chłodnymi wieczorami gdy wtuleni czytamy baje na dobranoc
Ciepło jest w każdym z nas,
Kiedy czujemy miłość i szczęście
Kiedy uprzejmość dotyka każdego w każdym momencie
Kiedy zwolnimy tempo i poczujemy zapach jesieni, przestaniemy gniewać się na nią że już jest, i zaczniemy cieszyć się każdą chwilą!
Ciepło to pięć zmysłów: obraz, dźwięk, smak, zapach i dotyk. Ciepło to nasza strefa komfortu, niezależnie od czasu, to wspomnienie zapachu minionych wakacji, to ulotny dotyk dziś o poranku i myśl o tym co nas czeka, jutro, za miesiąc, za rok. To my Tworzymy ciepło!
Promienie słońca na twarzy, rozgrzany piasek pod stopami, herbata z sokiem malinowym, ognisko w jesienny wieczór, wełniany sweter, miękki koc, dotyk dłoni drugiego człowieka. Ciepło. Komfort. Przyjemność. Utulenie…
Skąd się bierze ciepło? Pierwsza myśl. Od mojego Bąka, którego ciepłe ciałko zawsze mnie rozgrzeje gdy zmarznięta wracam do domu. Druga myśl. Od Karmelka 🙂 Piesioła całej rodziny. Jego ciepło jest wyczuwalne dopiero po zatopieniu palców w gęstej sierści. Uwielbiam. Trzecia myśl, czwarta i piąta to cały świat. Jesienne słońce ogrzewające twarz, wieczorne ognisko w lesie, lektura ulubionej książki przed kominkiem. Na deser jest ON – rodzinny akumulator ciepła. Bez niego ani rusz 🙂
Z przytulania! W moim domu jest zawsze ciepło, bo ciągle się przytulamy: gdy nam smutno i gdy jesteśmy szczęśliwi. Moja rodzina to cudowna fabryka ciepła!
Ciepło bierze się z serca. Zawsze i wyłącznie. Drogie mi osoby w sposób szczególny te pokłady ciepła uwalniają. Serce jest administratorem ciepła i uwalnia je w zależności od sytuacji, okoliczności, miejsca. Ciepło płynie z mojego serca, dodam, że bezlimitu w obecności moich bliskich ♥️
Ciepło ze słońca, ciepło z kocyka, ciepło z gorącej herbaty jesienią. Ciepło robi się wtedy kiedy jest zimno i źle a Ktoś piecze dla Ciebie ciasto o 22. Ciepło robi się z „kocham Cię mamo” kiedy już opadasz z sił swojego samodzielnego macierzyństwa. I Ciepło robi się wtedy kiedy lubisz siebie! I swoje ciało! I uśmiechasz się do siebie 🙂 To wtedy robi się ciepło 🙂
Ciepło bierze się z gorącej zupy gulaszowej i Soplicy o smaku jabłkowym – grzeje mocno ale krótko, w zależności od tego ile możesz i ile masz. Dlatego stawiam jednak na to ciepło pochodzące z ciepłych rąk i jeszcze cieplejszych słów. Jak do tego dodać czapkę albo i dwie, trochę skarpet i szalik (coby ciepło nie uciekło), to można by nawet zimę przetrwać. Ba! Epokę lodowcową!
Ciepło bierze się z wnetrza nas samych.
Ciepło da Ci miłość, uśmiech dziecka nawet w wietrzny dzień, wdzięczność za kolejny dzień z dachem nad głową.
Ciepło trzeba odnaleźć w sobie samym, wynika ono z wdzięczności za to co zostało nam dane, co zdobyliśmy sami, na co zapracowaliśmy swoimi rękami.
Jeśli chcesz czuć „ciepło” dziel się nim, gestem, słowem, spojrzeniem, dobrym słowem. Zyskujesz wtedy pewność,że nigdy nie „zmarzniesz”!
Romantycznie nastrojona zapytałam przy śniadaniu lubego…. „No przecież, że z Siekierki”.
Zawsze mówiłam,że w domu jakoś cieplej się robi kiedy wraca moja mama z pracy.Teraz staram się być taką mamą i kiedy widzę radość jaką sprawiam dzieciom kiedy po jakiejś chwili niewidzenia się spotykamy to zalewa mnie fala gorąca wręcz.Mamy tym samym coś na rodzaj zamkniętego obiegu tego ciepła właśnie.Dajemy sobie tuląc się nawzajem i otrzymujemy kiedy nam zabraknie.
Dla mnie ciepło bierze się naturalnie ze środka: splecionych dłoni, serca, rodzi się w głowie, pod kocem i w środku ulubionego ciasta jesienną porą. Dobrze pielęgnowane rozchodzi się po ciele wraz z krwią, przechodzi pomiędzy ludźmi i pomieszkuje, dopóki się o nim pamięta i o nie troszczy. Unika zaciemnionych, pustych i niezamieszkanych miejsc, bo tam nie ma szans, by się rozwijać 🙂
Cieplo to gdy siadam wieczorem po najgorszym dniu w zyciu, zmeczona praca i codziennymi obowiazkami. Robie ciepla czekolade albo herbate z miodem i siadam pod kocem na kanapie…a obok mnie moje dwie corki, ktore opowiadaj mi o swoim dniu. I obojetnie jak ciezki dzien mialam, ich usmiech, wasy z mleka, buziaki i zarty powoduja ze cieplo mi sie robi na sercu.
Ciepło czerpie z małych, a jednocześnie ważnych pozycji mojej codziennej rutyny. Dwa koty towarzyszące mi przy pobudkach. Wspólne popołudnia z partnerem. Wygłupy z przyjaciółmi. Słodkie sms-y od siostry. Zasypianie z poczuciem bycia kochaną.
Ciepło to ta mała eksplozja, kiedy 3-letni Tadeusz patrząc mi prosto w oczy mówi: Mamo, zakochałem się w Tobie. I rumieniec po ponczu, i po szalonym tańcu, i po długiej kąpieli. I wystarczy;)
Włączyli ogrzewanie. Piękny kaloryfer. Kaflowy piec z czarnym kotem z nadwagą. Zapach lawendy przywodzący wspomnienia wakacji w Prowansji, pomimo tego, iż przemierzana z byłym facetem, który porzucił. Dead sea salt w wannie, a w tle śpiąca córka na monitorze elektronicznej niani. Biały Kot orientalny ze wzmożoną potrzebą bycia w kontakcie. Łyżeczkowe obięcie przy zasypianiu. Aperol na 2000 m.n.p.m. Za słodkie kakao. Podgrzewane siedzenia o każdej porze roku. Kominek i ja przy nim z wypiekami na twarzy. Uśmiech mamy. Błysk w oku męża. Wełna merino. Havana. Akceptacja. Życie.
Z wnętrza mojego serca.
Ze szczęśliwego rodzinnego domu, który pokazał jaki DOM sama chce stworzyć.
Z łez wzruszenia gdy ukochany otwiera przede mną po raz kolejny swoje serce.
Z zachwytu nad pięknem Kobiet, który odkrywam również w sobie samej.
Z podziwu jaki nieustannie budzi we mnie las.
Z cudu jakim jest życie.
Z miłości, którą daje innym i sobie samej.
Ciepło mi z zabiegania, nie zawsze za sprawami tego wartymi. Ze sportowego wysiłku, bo niektórym powrót do formy zajmuje dużo czasu. I ze wstydu, kiedy uświadamiam sobie o wielu niedoskonałościach, których nie umiem przezwyciężyć. Ale ciepło mi też na wspomnienie miłych chwil, radosnej zabawy z dziećmi, drobnych gestów ode mnie i dla mnie. Ciepło mi w miękkim swetrze, ciepłym szalu, otuleniu pięknej biżuterii.
Ciepło bierze się z… z zadbania o siebie! Będzie nam ciepło i przyjemnie, gdy rozpalimy ogień w kominku i zatopimy się pod wełnianym kocem przy czytaniu książki, rozgrzewając się malinowo-imbirową herbatą… Zadbamy o swoje ciepło ubierając na długi, jesienny spacer ciepłe skarpety, wygodne dresy i ulubiony sweter, a pod spodem, by czuć się cały czas kobieco, naszą najpiękniejszą bieliznę… Ciepło bierze się też z dobrych relacji, jeśli o nie dbamy, to zawsze mamy do kogo się przytulić, a to już jest najwyższa forma ciepła – bliskość drugiego człowieka!! Ah, ale nie zapominajmy o zwierzętach, ciepło bierze się też z psa kładącego się w nogach, czy kota grzejącego poduszkę przed spaniem 🙂
Jestem zmarźluchem. Okropnym takim, co skarpetki do spania zakłada we wrześniu i zdejmuje w maju. Moje ciało jest wyczulone na każdą zmianę temperatury, wilgotności i światła. Dlatego pytanie ladnebebe potraktowałam pragmatycznie. Ciepło daje tylko Natura. I tylko ona. Naturalne materiały potrafią trzymać ciepło, ale też je wypuszczać. Dlatego gdy ja lub moje dzieci mamy czapki z merynosowej wełny nie musimy ich zdejmować w sklepie. Nie pocimy się, gdy biegamy po śniegu, gdy chcemy odpocząć: nie umieramy z zimna. Tylko naturalna wełna ma takie właściwości. Naturalne przyprawy i produkty w herbacie czy kawie zapewniają rozgrzanie i ciepło od środka: shoty z kurkumy i imbiru rano na rozruch albo gałązka rozmarynu czy sok z malin w herbacie szybciutko rozgrzewa i daje ciepło z brzuszka. I kolejny dla mnie bardzo ważny aspekt. Ciepło i spokój daje naturalne światło, materiały budowlane i ogień. Brak ciepła powoduje niepokój, strach, rozdrażnienie, ale wystarczy rozpalić w kominku, patrzeć na palące się drewno, otoczyć się naturalnymi kolorami, nie przesadzić z dekoracjami, mieć za oknem widok lasu i ciepło wlewa się samo do nas, wchodzi wszystkimi zmysłami. Od razu czuje się odprężenie i spokój. A czego bardziej potrzeba Matkom? 🙂
Jestem zmarźluchem. Okropnym takim, co skarpetki do spania zakłada we wrześniu i zdejmuje w maju. Moje ciało jest wyczulone na każdą zmianę temperatury, wilgotności i światła. Dlatego pytanie „skąd bierze się cieło? potraktowałam pragmatycznie. Ciepło daje tylko Natura. I tylko ona. Naturalne materiały potrafią trzymać ciepło, ale też je wypuszczać. Dlatego gdy ja lub moje dzieci mamy czapki z merynosowej wełny nie musimy ich zdejmować w sklepie. Nie pocimy się, gdy biegamy po śniegu, gdy chcemy odpocząć: nie umieramy z zimna. Tylko naturalna wełna ma takie właściwości. Naturalne przyprawy i produkty w herbacie czy kawie zapewniają rozgrzanie i ciepło od środka: shoty z kurkumy i imbiru rano na rozruch albo gałązka rozmarynu czy sok z malin w herbacie szybciutko rozgrzewa i daje ciepło z brzuszka. I kolejny dla mnie bardzo ważny aspekt. Ciepło i spokój daje naturalne światło, materiały budowlane i ogień. Brak ciepła powoduje niepokój, strach, rozdrażnienie, ale wystarczy rozpalić w kominku, patrzeć na palące się drewno, otoczyć się naturalnymi kolorami, nie przesadzić z dekoracjami, mieć za oknem widok lasu i ciepło wlewa się samo do nas, wchodzi wszystkimi zmysłami. Od razu czuje się odprężenie i spokój. A czego bardziej potrzeba Matkom? 🙂
Jestem zmarźluchem. Okropnym takim, co skarpetki do spania zakłada we wrześniu i zdejmuje w maju. Moje ciało jest wyczulone na każdą zmianę temperatury, wilgotności i światła. Dlatego pytanie „skąd bierze się cieło? potraktowałam pragmatycznie. Ciepło daje tylko Natura. I tylko ona. Naturalne materiały potrafią trzymać ciepło, ale też je wypuszczać. Dlatego gdy ja lub moje dzieci mamy czapki z merynosowej wełny nie musimy ich zdejmować w sklepie. Nie pocimy się, gdy biegamy po śniegu, gdy chcemy odpocząć: nie umieramy z zimna. Tylko naturalna wełna ma takie właściwości. Naturalne przyprawy i produkty w herbacie czy kawie zapewniają rozgrzanie i ciepło od środka: shoty z kurkumy i imbiru rano na rozruch albo gałązka rozmarynu czy sok z malin w herbacie szybciutko rozgrzewa i daje ciepło z brzuszka. I kolejny dla mnie bardzo ważny aspekt. Ciepło i spokój daje naturalne światło, materiały budowlane i ogień. Brak ciepła powoduje niepokój, strach, rozdrażnienie, ale wystarczy rozpalić w kominku, patrzeć na palące się drewno, otoczyć się naturalnymi kolorami, nie przesadzić z dekoracjami, mieć za oknem widok lasu i ciepło wlewa się samo do nas, wchodzi wszystkimi zmysłami. Od razu czuje się odprężenie i spokój. A czego bardziej potrzeba Matkom? 🙂
Ciepło bierze się z wnętrza.
Wnętrza domu zimą, gdy wracamy.
Wnętrza naszego ciała, rozgrzanego pyszną kolacją.
Wnętrza naszego serca, które kocha.
Wnętrza naszego umysłu, kiedy wypełniają go dobre myśli.
Otwieram oczy…patrzę głęboko, głębiej… zanurzam się w korzeniach warkoczy brązowych. Wędruję w głąb duszy i szukam światła. Migocze i wraca do mnie jak bumerang, by ślepnąc za chwilkę znów ujrzeć jego głębię. Zaglądam do oczu uśmiechniętych i pełnych życia, szklistych czasami jak jezioro, do którego wrzuca ktoś kamyk, by wprawić w ruch jego okręgi. I wreszcie serce, tak gorące, że tulić by mogło swym ciepłem świat cały. Czy widzisz je, szukasz? Czy czekasz, by w mrozie Twej duszy ktoś odnalazł jego choć garstkę…
W sobotę koncert. Już nie mogę zagrzać miejsca. Nie doczekam się! No nie doczekam! Zajmę czymś myśli. Tę książkę czytam z wypiekami na twarzy. Coś mi to zdanie przypomina… Pamiętam jak pierwszy raz alkohol uderzył nam do głów i leżałyśmy nocą we trzy na ziemi rozgrzanej letnim upałem. Na samą myśl robi się ciepło. Dziś warkocze mam już tylko na swetrach. W sobotę będzie gorąco! Wpadajcie!
Gdy byłam mała, Mama zimowymi wieczorami katowała nas recitalem UB40, to był Jej ulubiony zespół?Podrygiwała w kapciach po dywanie w dużym pokoju i nie zważała na 4dziewczyny pokładające się ze śmiechu w rytm Red Red wine. Teraz ja urządzam wieczorki taneczne swoim dzieciom, repertuar trochę inny, ale rozgrzewka świetna. To w temacie wytwarzania ciepła, red red wine też się przydaje!
Z wnętrza serca.
Ze szczęśliwego, rodzinnego domu, który pokazał mi jaki DOM chce stworzyć.
Z łez wzruszenia gdy ukochany po raz kolejny otwiera przede mną swoje serce.
Z piekna, które widzę w innych Kobietach i które odkrywam w sobie samej.
Z zachwytu jaki ciagle budzi we mnie las.
Z cudu jakim jest życie.
Z miłości dawanej innym i sobie samej.
Ciepło bierze się z nas, z tego czym dzielimy się z innymi z naszej miłości i empatii. Wytwarzamy je sami otwartym sercem na innych. Umiejętność dostrzeżenia małych rzeczy i ich wartości sprawia, że czujemy ciepło, które przenika przez nas, rozpala nas od środka. I wiemy, że jesteśmy w takim miejscu, że już niczego więcej nie potrzebujemy.
Dla mnie ciepło bierze się z dobrych wspomnień, drobnych- codziennych przyjemności, z pomagania innym, z bycia dobrym i z miłości. Miłości do rodziny, muzyki, fotografii, podróży. Po prostu ze wszystkiego co kocham robić i co sprawia, że jestem najzwyczajniej w świecie szczęśliwa.
Kiedyś tęskniłam bardzo za kimś, kogo kochałam. Kiedy tęsknisz, chłód doskwiera bardziej, tęsknota i rozłąka siedzą na przeciwnym biegunie bliskości i przytulności. I ten ktoś powiedział mi „Wysyłam Ci ciepliki.” Ciepliki to czule jednostki ciepła. Te ciepliki prosto z serca, z jego uwagi i troski rozgrzały mnie mimo dziesiątek dzielących nas kilometrów.
Dziś te ciepliki daję mojemu synkowi, kiedy zmarzną małe rączki, albo „na wynos” kiedy mówi, że zamiast iść do przedszkola woli się cały dzień przytulać do mamy.
Ciepło bierze się ze spotkań ciała z ciałem.
Różne znam ciepła. Jednak jako pierwsze przychodzi mi na myśl najbardziej ukochane – ciepło mojej Babci, które bierze się z jakiegoś totalnie nieokreślonego wymiaru. Z niej jedynej na całym świecie bierze się taki bezkres ciepła… że być może cała jest z niego ulepiona.
CIEPŁO w zależności od godziny wypływa z różnych miejsc.
Około 5 CIEPŁO bierze się z prysznica, który można wziąć w ciszy i samotności, bo dwa pozostałe ciepłe oddechy jeszcze miarowo brzmią pod kołdrą.
O 5.30 CIEPŁO bierze się prosto z kubka kawy, który jeszcze paruje, ale już nie parzy i przyjemnie rozgrzewa od środka.
O 7 CIEPŁO to adrenalina przy wybieganiu z domu, wiązaniu buta i jednoczesnym zerkaniu czy Mały na pewno zjada śniadanie, a Duży już wie jak się nazywa i wie w co ubrać Małego żebyna żłobkowym pracu zabaw było mu CIEPŁO.
Do 16 CIEPŁO to neurony rozbiegane między myśleniem o pracy i domu, między ważnymi mailami i listą zakupów.
O 16.30 CIEPŁO bierze się z uśmiechu Młodego kiedy widzi mnie przez okno i biegnie do szatni zakładać buty.
Do 19 CIEPŁO bierze się prosto z brzucha od śmiechu po turlaniu na podłodze, skakaniu na krowie i wrzucaniu klocków pod koszulkę, czytaniu po raz kolejny tej samej książeczki ale innym głosem i bieganiem po pokoju udając samolot – tu niekoniecznie Mały, Mama też w udawaniu samolotu jest coraz lepsza.
O 20 CIEPŁO pochodzi ze stopy Dużego wsuniętej pod ten sam koc na kanapie, gdzie leniwie zalegamy rozkoszując się cichymi resztkami wieczora.
A od 22 CIEPŁO to ciałko Małego przytulone pod kołdrą, czasem ciepła stopa wciśnięta w żebra i te same miarowe oddechy, które wiem, że będę musiała zostawić pod kołdrą nad ranem…
Ciepło bierze się z cudownych wspomnień, które ogrzewają natychmiastowo serce, a na twarzy pojawia się uśmiech. Ciepło to miłość, która otula każdego dnia. Małe gesty, słowa i promyki słońca 🙂
Zapytałam mojego drugoklasisty skąd się bierze ciepło, a on na to, ze z parowania gorącej wody, para daje ciepło…jego młodszy brat (4) odpowiedział, ze z lawy…mój mąż powiedział, ze z elektrowni, slonca i kaloryfera (tata to nudziarz);) a ja się zastanawiam skąd się dla mnie bierze ciepło…i stwierdzam, ze z rodziny, z tych szalonych dzieci i mojego męża nudziarza 😉 ale także z rodziny za która tęsknie, bo dziela nas tysiące kilometrów, moja starsza siostra w Anglii, młodsza zaś w Niemczech. I mama w zachodniej Polsce….wiec dla mnie ciepło bierze się tez z telefonu, kiedy wszyscy już śpią a ja zawinięta w gruby sweter i ciepłe skarpety szeptem dzwonię do mamy…
Ciepło bierze się z brzuszka 🙂 jestem o tym przekonana patrząc na zadowoloną twarz mojego synka zaraz po napełnienia brzuszka ciepłym mlekiem mamy.
Ciepło bierze się z oczu … mogą być oczy zimne jak lód, przejrzyste, ostrym spojrzeniem kłujące … ale wystarczy drobiazg by te same oczy zaszły łzami i błyszczały jak zaklęte, wystarczy wspomnienie by te oczy śmiały się do wszystkich wokół, wystarczy słowo by te oczy rozgrzewały w jesienną szarugę schowane w szeroki sweter … oczy to zwierciadła a w nich się ciepło najlepiej odbija i zwielokratnia niesione dalej i dalej … ciepło spojrzenia wystarczy na miłość, na przepraszam, na przytul i otul, na złość i smutek najlepsze są ciepłe oczy właśnie <3
Ciepło bierze się ze spojrzenia na dobrze uchwycony kadr, wydobywa się z słów znalezionych w idealnym momencie. Ciepło tworzy się z narodzin życia, z przepracowanych dłoni. Ciepło pochodzi z nut ułożonych w melodię, która łagodzi nasze burze. Wszelka estetyka, prawdziwe szczere życie, jego trudność w prostocie- to stąd bierze się ciepło.
ilość/jakość źródeł ciepła
ciepło = ——————————-
odległość od źródła ciepła
Ciepło – jednostka fizyczna określająca ilość energii przekazywanej od ciała cieplejszego do chłodniejszego. Wartość ciepła rośnie więc wprost proporcjonalnie do ilości dostępnych źródeł, którymi mogą być: kominek, odzież wierzchnia*, wanna, czworonóg. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na dodatkowe jednostki zwiększające lub zmniejszające wpływ w/w czynników: jeśli kominek, to koniecznie opalany drewnem, jeśli odzież to koniecznie ta wełniana, jeśli wanna to z temperaturą wody 38°C, jeśli czworonóg to najlepiej ten duży i włochaty a nie ten trzęsący się z zimna pod stołem. Im dalej znajdują się źródła ciepła, tym szybciej wartość ciepła spada. Warto więc w okresie jesienno-zimowym zadbać o ich 24-godzinną dostępność. Dodatkowo fizyka stosowana wskazuje na dodatni bilans energetyczny łączenia dwóch ciał chłodnych. Warunkiem wywołania akcji jest jednak wypowiedzenie przez ciało bardziej zmarznięte hasła 'przytul mnie’.
*amerykańscy naukowcy podzielili się na dwie grupy: pierwsza podkreśla, że ubrania nie generują ciepła a jedynie je utrzymują, druga grupa nie podejmuje zbędnej polemiki ostentacyjnie wciągając dodatkowy sweter z wełny merynosowej
Ciepło – jednostka fizyczna określająca ilość energii przekazywanej od ciała cieplejszego do chłodniejszego. Wartość ciepła rośnie więc wprost proporcjonalnie do ilości dostępnych źródeł, którymi mogą być: kominek, odzież wierzchnia*, wanna, czworonóg. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na dodatkowe jednostki zwiększające lub zmniejszające wpływ w/w czynników: jeśli kominek, to koniecznie opalany drewnem, jeśli odzież to koniecznie ta wełniana, jeśli wanna to z temperaturą wody 38°C, jeśli czworonóg to najlepiej ten duży i włochaty a nie ten trzęsący się z zimna pod stołem. Im dalej znajdują się źródła ciepła, tym szybciej wartość ciepła spada. Warto więc w okresie jesienno-zimowym zadbać o ich 24-godzinną dostępność. Dodatkowo fizyka stosowana wskazuje na dodatni bilans energetyczny łączenia dwóch ciał chłodnych. Warunkiem wywołania akcji jest jednak wypowiedzenie przez ciało bardziej zmarznięte hasła 'przytul mnie’.
*amerykańscy naukowcy podzielili się na dwie grupy: pierwsza podkreśla, że ubrania nie generują ciepła a jedynie je utrzymują, druga grupa nie podejmuje zbędnej polemiki ostentacyjnie wciągając dodatkowy sweter z wełny merynosowej
Ciepło bierze się z dobra.
Dla mnie ciepło bierze się z powrotów. Powrotów z dziećmi z przedszkola w szalejącym, jesiennym wietrze i dzwoniącym śmiechu. Powrotów męża po kilkudniowej nieobecności z milczącym uśmiechem pełnym tęsknoty. Powrotów do zakurzonych zdjęć, odsuniętych na bok pasji, do dawnych marzeń. Powrotów do rodzinnego domu, gdzie czekają zawsze szeroko otwarte ramiona. Powroty rozgrzewają moje serce, oj tak!
Ciepło bierze się z uczuciociepłowni.
Jego naturalne, darmowe i odnawialne źródło masz w środku.
Dla mnie ciepło bierze się z drugiej osoby siedzącej obok, od męża, który spojrzeniem mnie rozgrzewa, od dzieci kiedy całują mnie na dowidzenia, od pani w autobusie, której ustąpiłam miejsca, od pani kasjerki, której życzyłam miłego dnia jej uśmiech był nie do opisania, tak nie wiele trzeba żeby otrzymać ciepło wystarczy tylko to dostrzec, jeżeli się na nie otworzymy to samo do nas zawita ❤️ To tylko kilka przykładów, ale wymieniać można dłużej ?
Ciepło bierze się od westchnień. Atmosferę przesyca ekscytacja, a na koniec pojawia się niewyraźne uczucie niedosytu. Tak mnie uczyła moja babusia. :):)
Ciepło .. ciepło to bierze się ze spalania.Tak jak gazy spalają się w słońcu tak w naszych organizmach zapala się jakaś myśl…letnia,ciepła,gorąca. I furrrrczymy całe z rozgrzania, para idzie uszami w końcu wybuchamy. Pozytywna myśl daje wybuchy radości,łaskotki,drapanie po brzuszku,czy włożenie nóg na plecy partnera.Lecz sa też ataki parzących myśli,które schodzą po nas niczym lawina:wiecie,kiedy Pani Nauczyciela mówi jak to twój Jasio narozrabiał,albo kiedy mimo starań nie możesz wcisnąć się w kieckę która skurczyłą się w szafie. Spalanie jest dobre! Byle nie spalić się do końca! Byle wygasić ogień,zatrzymując ciepło. Byle dawać ciepłolubnym promyczki siebie! Byle do przodu… z ciepłymi dłońmi!
Ciepło mieszka gdzieś między walącym sercem, a żołądkiem wypełnionym motylami. Uwalnia się w chwilach spędzanych z najbliższymi, gdy ktoś wyciąga do nas pomocną dłoń, gdy okoliczności przyrody wywołują łzy w oczach i uśmiech na ustach, gdy w domowym zaciszu zapalimy świece, otulimy się kocem i mamy chwile dla siebie. Musimy dbać o ciepło, by stale w nas mieszkało i dawało o sobie znać każdego (zwłaszcza pochmurnego) dnia.
CIEPŁO mieszka w nas, możemy je mnożyć, dzielić, a także absorbować. MNOŻYMY CIEPŁO, gdy na świat wydajemy nowe życie. W bólu i pocie [wydzielając przy tym sporo ciepła :)] rodzimy kochaną istotkę na myśl której wszystkim robi się ciepło. Przytulamy ją i tym samym uczymy rozsiewać ciepło dookoła. DZIELIMY CIEPŁO pomagając. Pomagając dobrym słowem, staruszce na przejściu, chorym i cierpiącym… ABSORBUJEMY CIEPŁO wtedy, kiedy tego potrzebujemy od innych kochanych LUDZI. A czasami nawet od swetra wydzierganego z miłością…
CIEPŁO bierze się z przytulania. Spróbujcie.
Ciepło bierze się z uśmiechu innych ludzi, z uśmiechu przez łzy, z uśmiechu dziecka. Bierze się z jesiennego słońca, które rozświetla od spodu liście kasztanów. Ciepło bierze się ze wspomnień- chodzenia do sadu z Babcią i dźwigania koszy z jabłkami i śliwami, z głaskania brzuszków małych kociąt, ze wspomnień dalekich podróży, gdzie ktoś bezimienny zatrzymał cię przy drodze i uścisnął dłoń, powiedział coś w języku którego nie znasz ale i tak zrozumiałeś intencje. Z koca którym cię okrył w nocy współpasażer podróży przez dalekie krainy. Ciepło bierze się z życzliwości innych ludzi, i twojej własnej, jeśli zechcesz ją komuś dać.
ciepło to niby coś ulotnego ale jest i to czasem bardzo namacalnie…. z kominka, z grubych skarpet, z ogniska, z gorącej zupy, z rękawiczek i czapki kiedy wieje,…..z uśmiechu babci i bułeczek drożdżowych wyciąganych z pieca, ze spokoju, którym emanuje obcy starszy pan stojący na przystanku, aż chciałoby się stanąć obok,…… ze spojrzenia męża, po którym wszystko już wiadomo …. no i chyba z każdej mamy, która jest wielkim piecem, przy której wszyscy się grzeją, bo ma ciepłą skórę i stopy (zwłaszcza pod kołdrą ) czasem może nawet parzy (spojrzeniem)…. ale przecież zawsze ochucha zmarznięte rączki 🙂
Errata:
Numer Jeden: Ciepła się nie bierze, ciepło się dostaje. A raczej jest to proces z naszej strony bierny – można być na nie eksponowanym, można się na nie otworzyć, można mu pozwolić płynąć, zalewać, głaskać, przebywać w nim, można je emitować lub doświadczać w swoim kameralnym wnętrzu. Ale nie można go sobie wziąć ani wejść w jego posiadanie.
Numer Dwa: Jego źródłem nie jest miejsce („skąd”). Ciepło nie ma charakteru przestrzennego, ciepło się nie porusza, nie zajmuje powierzchni. Ciepło jest czute, czułe, współczulne, niezależnie od lokalizacji.
Numer Trzy: Jedno ciepło to mit. Jest wiele ciepeł, bo każdego jednostkowe ciepło w pojedynczym momencie jest inne. Ciepło nie mutuje jedno w drugie, one są wszystkie razem, ale w różnych nas.
Z energii, która wypływa z naszego wnętrza. Z dobroci i miłości człowieka do człowieka. Bo ludzie są dobrzy. Wierzę w to.
W moim odczuciu ciepło bierze się z zapachów. A te wszystkie zapachy, które mam w pamięci, przywołują wspomnienia, które uruchamiają we mnie wszystkie wewnętrzne grzałki.
Ale jest jeszcze takie jedno ciepło, które bierze się z połączenia każdego milimetra dwóch ciał. To taki rodzaj ciepła pełnowymiarowego i obiegowego. Cudownie jest go doświadczać.
Jestem mamą trojga dzieci, żoną…ciepło to więź….ciepło to uścisk…spojrzenie…miłe słowo…czapka na uszach……gesty,wyrażające miłość….dobra zupa ;))……..ciepło to kochająca rodzina…
skąd się bierze ciepło?
na początku pomyślałam, że z domu (no bo wiadomo:-), później przyszly mi do głowy ramiona (tez jasna sprawa), po dłuższej chwili przyszło serce (skąd wszystkiego poczatek:-)) …ale teraz uważam, że jego źródło to 'dobre mysli’ czy głowa!bo jeśli ktoś nie miał w domu to i nie pamięta w sercu, a może wymarzyć w głowie <3
skąd się bierze ciepło?
na początku pomyślałam, że z domu (no bo wiadomo:-), później przyszly mi do głowy ramiona (też jasna sprawa), po dłuższej chwili przyszło serce (skąd wszystkiego poczatek:-)) …ale teraz uważam, że jego źródło to 'dobre mysli’ czyli głowa!bo jeśli ktoś nie miał w domu to i nie pamięta w sercu, a może wymarzyć w głowie <3
Ciepło bierze się z żółtego. Letnią oczywistość słońca już pożegnaliśmy. A jednak żółty, to on daje ciepło. Jak ten jeden złoty liść, który został ocalony przed zadeptaniem w mokrej brei… Jak ta kropla miodu na spierzchniętych od wiatru wargach… Jak zażółcona cytryną herbata w kubku parzącym dłonie… Jak prześwietlony okruch bursztynu w pamiątkowym pierścionku (pięćdziesiąt milionów lat, sama ta myśl rozgrzewa wyobraźnię)… Jak ziarenka piasku zaplątane w kieszeni wiatrówki, którą trzeba schować do wiosny… Jak ostatnie złocienie w ogrodzie i jak ogniska pełne liści. Ciepło rodzi się z żółtego, dlatego nawet najzimniejsza jesień jest przecież taka ciepła.
Z uśmiechu, z podkoszulka, z kołderki, z pieca, ze starych zdjęć, z SMS od przyjaciółki, z lodów zjadanych wspólnie z jednego kubełka, z herbatki, z kapciuszków, z puchowej kurtki, z ostatnich promieni slonca, ze wspomnień, z zupy dyniowej, ze świec, z obranego przez męża jabłuszka, z komedii romantycznych, ze spojrzenia za okno na gwarna ulice, z runa leśnego, z każdego z nas…
Ciepło bierze się z drżenia! Tego, kiedy jesienią stoimy o poranku na przystanku, czekając na spóźniający się autobus. Przeklinamy wtedy własną próżność i chętnie założyłybyśmy gruby płaszcz zamiast pięknego prochowca i szpilek. Naukowcy nazwyają to termogenezą drżeniową! Ale jest też inne drżenie. Wewnętrzne! To, które pojawia się w nas na widok zapierającego dech w piersiach widoku. To, które czujemy jako trzepoczące w naszym brzuchu motyle przed spotkaniem z kimś kogo kochamy! To, które poprzedza ważne decyzje i zrobienie czegoś nowego, odważnego lub trochę szalonego. Z tego drżenia też bierze się ciepło. Takie, które oddamy innym lub zatrzymamy dla siebie, by pomogło nam odmieniać świat na lepsze 🙂
Ciepło to miłość. Kochamy siebie – bije od nas ciepło. Kochamy kogoś – dajemy mu to ciepło. My jesteśmy kochani- dostajemy ciepło od osoby która obdarza nas uczuciem. Bez miłości nie ma ciepła, bez ciepła nie ma miłości ❤
Ekogroszek – grzeje jak zły i przy tym nazwa taka fikuśna!
Dla mnie są cztery różne rodzaje ciepła w zależności od pory roku.
Na wiosnę ciepło bierze się z pierwszych promieni słońca które budzą nas z powrotem do życia na zewnątrz, z coraz dłuższych spacerów, zazieleniających się widoków, przylatujących ptaków i ich śpiewom.
W lato o ciepło dba żarzące się słońce, śniadanie na trawie, grill ze znajomymi i niekończące się wieczory pod chmurką.
Na jesień ciepło znajdujemy w przytulaniu z najukochańszymi, kotem lub psem śpiącym nam na nogach, herbacie z cytryną i pasjonującej książce wieczorem. Skutecznym rozgrzewaczem są też świąteczne przygotowania a już zwłaszcza poszukiwanie prezentów..
W zimę natomiast kominek, gruby koc najlepiej w parze z drugą osobą pod nim, ulubiona książka, kubek kakao lub grzańca z goździkami, wieczory z planszówkami i wspomnienia lata przeplatające się z planami na nadchodzące.
…kiedy mój synek już prawie usypiając mówi: „ mamo kocham Cię jak stąd na Marsa i z powrotem” – wtedy tak jakoś ciepło… kiedy mój mąż zagrzeje moje jak zwykle lodowate stopy między swoimi jak zwykle ciepłymi – wtedy tak jakoś ciepło… i ta herbata przez niego zaparzona tak jakoś cieplejsza niż wtedy kiedy robię ją sama…
Okno otwarte na bezmiar zieleni sierpniowym wieczorem……na stole drugi już książki tom…..uśmiech teściowej bez żadnych fałszywych cieni, babeczka z masą kajmakową i dobre wyniki badań……to wszystko razem daje mi ciepło, bo ciepło bierze się z głowy…….gdy nagle małe rzeczy czynimy wielkimi…..
Ze swetrów o gęstych splotach, czapek nałożonych byle jak, że jedno ucho całe odkryte. Z telefonu od mamy, że wszystko w porządku. Z gilgotek od dzieci i z głaskania. Dziś mi gorąco.
Z mozolnego, uporczywego lubienia świata i ludzi. Nawet jak to robisz w pełnej naiwności, to zimą nie zmarzniesz.
Ciepło bierze się z małych gestów, drobiazgów, kilkusekundowych zatrzymań czasu, podczas których wszystko wskakuje na swoje miejsce, zwłaszcza w największych chaosie codzienności, kiedy trzeba się na chwilę zatrzymać, zamnąć oczy, wziąć oddech i przypomnieć sobie, co jest ważne – drobnostki. Każdy z nas jest małą elektrownią – może wyprodukować ciepło karmiąc się okruchami codzienności, zbierając dobre momenty, małe codzienne cuda. I dzieląc się nim z innymi. Wtedy powstaje go więcej. Ciepło to uważność, troska i czułość. To małe rzeczy, które urastają do rangi wielkich.
Wydaje mi się, że ciepło jest w nas od narodzin – jest integralną częścią człowieka. Wyzwalane jako pozytywna energia, najdziwniejsze dziecięce pomysły, nastoletnie zachwyty każdą otaczającą nas rzeczą. Z czasem pozwalamy mu gasnąć, osłabia nas stres, praca czy skoncentrowanie na licznych obowiązkach. A przecież wystarczy się na chwile zatrzymać, zapatrzyć w naturę lub bliskich i ciepło wraca – wystarczy je dobrze pielęgnować, a będzie nasz ogrzewało zwłaszcza w zimie!
Brzuch mojego mężczyzny to niezawodne źródło ciepła dla zimnych stóp pod kołdrą. Ale brzuch mieszka w innym mieście, zatem ciepła szukam w środku, w sobie. Zimne dłonie, zimny nos, trudno, byleby serce jeszcze grzało. Bylebym się uśmiechała do ludzi w tramwaju i zamiast czarnego płaszcza nosiła zieloną kurtkę i różowy beret.
Ciepło bierze się z serca. Z naszej wewnętrznej energii, pasji i miłości. Z naszego spojrzenia, które ociepla to, na co patrzymy, dodaje mu blasku i wprowadza w ruch. Ciepło bierze się z naszego źródła życia i daje życie.
hmmm ciepło każdej osobie kojarzy się z czymś lub kimś….dla mnie jest o coś czego nie da się objąć rękoma,coś co jest w małych gestach , w spojrzeniu ukochanej osoby , w merdaniu ogonem wiernego przyjaciela, w oczach najdroższej babci ,która widzi cie po długiej rozłące, w przytulaniu mamy, we wspomnieniach , w każdej chwili spędzonej z bliskimi ludźmi, w pomocy innym….można przeliczać i przeliczać …ale najważniejsze ciepło które zostanie ze mną do końca, które daje siły iść na przód- jest świadomość tego ze jesteś przyszłą mama :*
hmmm dla każdej osoby ciepło kojarzy się z kimś lub czymś, dla mnie ciepło to coś czego nie da się objąć rękoma, coś co jest w spojrzeniu ukochanej osoby, w małych gestach , w merdaniu ogonem czworonoga, w spojrzeniu uwielbianej babci która widzi cie po długiej rozłące , w przytulaniu mamusi, w sprzędzeniu czasu w otoczeniu bliskich osób, w pomocy innym, ale ciepło które pozostanie ze mną do końca świata – uczucie tego ze w tobie zaradza się nowe życie ,uczucie tego ze zostaniesz mama :*
Ciepło bierze się z kilkunastu minut w ciągu dnia tylko dla siebie, wplecionych w misternie utkany plan. Otulenia ulubionym swetrem, zrobienia sobie najlepszej kawy pod słońcem, doprawionej jesiennymi przyprawami, pozwolenia, aby w tle leciały odprężające nuty i bycia tylko dla siebie. Ciepło bierze się ze zrobienia sobie tego najpiękniejszego prezentu w postaci czasu spędzonego tylko w swoim towarzystwie, co pozwala dużo łatwiej być potem dla innych. A wtedy ciepło się mnoży i rozprzestrzenia, a codzienność staje się przyjemniejsza i pełniejsza o harmonię ?
Ja mam teorię, że ciepło bierze się z naszego środka. Każda z nas nosi je w sobie od urodzenia, a od naszych osobistych starań zależy, czy uda się je wydobyć. Dbajmy więc, Mamy, o siebie, o nasz entourage, bo im więcej otacza nas piękna, dobra i skarbów natury, tym łatwiej pielęgnować to ciepło. Nie bójmy się selekcjonować osób, które się wokół nas gromadzą – nie wszystkie są godne ogrzewać się przy naszym wewnętrznym ogniu. Jako Mamy przekażemy je następnym pokoleniom, tak, jak nam zostało przekazane. Jesteśmy odpowiedzialne za istnienie ciepła na tym świecie.
Ciepłe zacierki na mleku gotowane przez dziadka. Podkoszulka wsadzana w rajtuzy przez babcię, żeby było ciepło. Ciepłe brązowe ciało mamy, kiedy opalała się na balkonie i prosiła, żeby smarować ją oliwką- bez filtra. Ciepleczko – fabryka ciepła pod kołdrą podczas spania z bratem w jednym łóżku. Ciepłe dziewczyńskie dłonie, którymi bez końca grało się w onse madonse flore. Ciepły gładki chodnik, kiedy chodziło się ciągle boso w czasie pierwszych wakacji w Hiszpanii. Bardzo ciepłe dni podczas zdawania matury w 2002 r. Ciepło w kurtce, którą narzucił w trakcie wietrznego spaceru, a potem został mężem. Ciepło podczas tulenia dopiero co rodzonej bardzo długo pierwszej córeczki, a potem znowu podczas tulenia rodzonej bardzo krótko drugiej. Ciepło domu, do którego wraca się w zimowy wieczór. Ciepła kawa. To wszystko ja. Nic nie stygnie.
Ciepło bierze się z życzliwości. Serio. Żaden najcieplejszy sweter z merynosów, żadna najbardziej aromatyczna herbata (nawet ta z rumem!), czy trzaskający przyjemnym ogniem elegancki kominek (ach ten George Michael i jego Last Christmas!), nie są w stanie roztopić najtwardszych lodów, tak jak potrafi zrobić to życzliwy uśmiech. Kto nie wierzy, niech sam sprawdzi – najlepiej podczas najbliższej wizyty w jakimś skostniałym urzędzie 🙂
Z przyjazni i bliskości. Z długich godzin spędzanych razem nad kubkami herbaty czy butelką wina. Z błogości w sercu, że rozumiemy się bez słów, a tu i teraz obcujemy z bratnią duszą. Z rozmów, które nie chcą się skończyć, bo tyle mamy jeszcze do „przegadania”… Ciepło bierze się też z otwartości na świat i innych ludzi. Z bezinteresownej troski, dobrego słowa czy gestu. Z życzliwości dla siebie samych. Z uśmiechu dla tych, na których w pierwszym odruchu chcielibyśmy „fuknąć”. A dziwnym trafem ten ciepły uśmiech potem do nas wraca.
Ja ciepło czerpię od otaczających mnie ludzi..i staram się zwracać je w zwielokrotnionej ilości. Bo ciepło, jako jedna z niewielu rzeczy na świecie, mnoży się gdy się nim dzieli.
Ciepło utożsamiam ze stanem, kiedy zamykam oczy i zwyczajnie się uśmiecham! Ale skąd bierze się właśnie TO ciepło? Tworzy je świadomość, że w danej chwili otacza mnie to, co ma dla mojego życia szczególne znaczenie, coś co jest związane z moją osobowością, moimi zainteresowaniami, wartościami, którymi kieruje się w życiu i w końcu detalami, które dają mi poczucie estetyki. To zachodzące słońce wpadające do mieszkania, tworząc przepiękną barwę ciepłego światła i płynąca z głośników ulubiona, akustyczna „Matylda” D.Podsiadło, to mój mąż, to unoszący się zapach popołudniowej kawy w ulubionym kubku, to koc… I w końcu ciepło to spokój w głowie, które pozwala mi się odprężyć, pomarzyć, zamknąć oczy i zwyczajnie się uśmiechnąć… 🙂
Przychodzi niespodziewanie wraz z córkowym uściskiem o poranku i dotykiem synkowej dłoni. Pojawia się przy smyraniu dziecięcych stopek pod kołdrą i przy wspólnej kolacji pełnej opowieści z całego dnia. Rozchodzi się po całym ciele razem z herbatą podaną do łóżka przez ukochanego mężczyznę (generalnie w łóżku jest duuuużo ciepła!). Jest w rodzicielskiej dumie i trosce, w uścisku przyjaciół, w radości najbliższych, w uśmiechu przechodniów, w dobrym słowie, codzienności i niecodzienności. I w lustrze gdy wyglądasz jak miło dolarów. W jesiennym, złotym słońcu, wojnie na śnieżne kulki, poziomkach i ciepłym, letnim wietrze. W małych oraz dużych sukcesach dookoła i w Tobie! Ciepło z brzucha, serca i głowy. Wystarczy tylko odblokować niedostrzegalną niemal sieć kanalików w ciele, którymi może się z nas wydobywać dla świata lub wślizgiwać się do środka i ogrzewać nas każdego dnia. Ciepło, ciepłej, Naj…
Mi jako #singlemum ciepło przychodzi z Waszego bloga i konta na insta, Waszego i Wam podobnych! Jest ciężko, nie ma co, trzeba zrobić to co robi mama i jeszcze to co robiłby tata, a często nie jest lekko! Ale już od samego tytułu ,,hej, mamo!,, jakoś tak fajniej, a jak sobie pomyśle, ze mogłabym niedługo mieć taka nowa sukienkę, albo kolcyzki, albo cokolwiek dla mnie i tylko dla mnie to juz zupełnie mi ciepło 😉
Ciepło bierze się z dobra.
Słuchajcie, to proste – ciepło bierze się z ramion. Ono wypływa z całych, długich rąk i gromadzi sie na tym kogo tulimy. Można przytulić też siebie, od razu cieplej na sercu i w brzuszku się robi 🙂
Ciepło to dla mnie promienie zachodzącego słońca padające na twarz o każdej porze roku 😉