Okiem Karoliny: jesienny spacer
Spacer mamy trójki
Wyjście z trójką maluchów z domu to dopiero wyzwanie! Karolina – mama trzech dziewczynek – opowiada, jak daje sobie radę i co zabiera na codzienne wyprawy do pobliskiego parku.
Karolina jest mamą Antosi i bliźniaczek: Neli i Łucji. Jak wygląda ich codzienność, dowiedzieć się można na przykład z Instagrama, gdzie Karolina fotografuje wspólne momenty jako @ant_mum. Powolne spacerowanie to chwila odpoczynku w aktywnym dniu. Podczas gdy Antosia biega po placu zabaw, młodsze dziewczynki – bohaterki Mojej Wyprawki, którą można przypomnieć sobie tutaj – wpatrują się z zaciekawieniem w korony drzew lub ukołysane ruchami wózka zapadają w błogi sen.
Karolina na spacer zabiera ze sobą raczej to, co najważniejsze. Podkreśla, że zawsze musi mieć wolne ręce. Bez tego spacer by się nie udał. Bo obserwowanie świata jest znacznie lepsze z perspektywy maminych rąk, aniżeli z poziomu wózka. Bywa i tak, że Karolina pcha go jedną ręką, a siostry na zmianę nosi. Biceps rośnie. Co, oprócz siły, przydaje się mamie na spacerze?
*
Śpiworki i mufka do wózka Samiboo
Dobry śpiworek to rzecz niezbędna. Dla dziewczynek mam śpiworki Samiboo, które rosną razem z nimi. Nadają się do gondoli, spacerówki, fotelika i na sanki. Uszyte są z oddychającego, wodoodpornego, wiatroodpornego materiału. Fajne jest w nim też to, że w cieplejsze dni, kiedy nie chcemy, by dziecko było okryte śpiworkiem, można rozsunąć i zdjąć całkowicie wierzchnią warstwę. Kiedy Nela i Łucja podrosną, powiększę śpiworki, dopinając specjalną przedłużkę. Do kompletu mam też pasującą mufkę. Uwielbiam ją za świetną, pojemną kieszonkę. Można tam włożyć na przykład telefon, klucze czy chusteczki higieniczne.
Śpiworki Samiboo kupicie tutaj, mufkę do wózka Samiboo tutaj.
*
Książki, czyli to, co czytam w wolnym czasie
Nie zawsze są sprzyjające okoliczności, żeby na spacerze coś poczytać. Nasze wyprawy są dla dziewczynek bardzo ekscytujące, więc rzadko mam czas na to, żeby przysiąść na ławce. Nie tracę jednak nadziei i zawsze mam przy sobie jakąś książkę. Ostatnio czytam głównie o wychowaniu, rodzicielstwie, emocjach dzieci i nas, rodziców. Książka, do której zawsze wracam, to Dziecko z bliska Agnieszki Stein. Czytam też poradnik Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały Joanny Faber i Julie King, czyli dobre rady dla rodziców dzieci w wieku 2-7 lat. Książka oparta na szacunku do dziecka i jego potrzeb, pełna przykładowych dialogów dzieci i rodziców, pokazuje jak rozmawiać, jak rozwiązywać konflikty oraz jak zachowywać się w danych sytuacjach. Książka Self-Reg dra Stuarta Shankera to w zasadzie dla mnie ciągle nowość. Natknęłam się na to hasło na jednej z grup o rodzicielstwie bliskości. Książka jest właśnie o emocjach, o samoregulacji, o rozpoznawaniu przyczyn danych zachowań, np. krzyku, płaczu oraz o radzeniu sobie w sytuacjach stresowych. Książka uświadamia nam, dlaczego tak często naszym dzieciom jest trudno panować nad emocjami i jak często niewłaściwie interpretujemy dane zachowanie. Kiedy ja zabieram ze sobą książki na spacer, Antosia oczywiście robi to samo. W wózku lądują jej ulubione pozycje z regału.
Książkę Dziecko z bliska kupicie tutaj, książkę Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały tutaj, a Self-Reg tutaj.
*
Wózek Bugaboo i dostawka dla Antosi
Od zawsze wiedziałam, że dla drugiego dziecka kupimy wózek Bugaboo. Nie sądziłam tylko, że to będzie wózek bliźniaczy Bugaboo Donkey Twin 2. Przeważnie bliźniacze wózki są ogromne, ciężkie, szerokie (dzieci siedzą obok siebie) albo dłuuugie, gdzie maluchy siedzą jeden za drugim. Bugaboo Donkey Twin mieści się w każde drzwi standardowych wymiarów. Gondole są dość długie i dziewczynki jeździły w nich do 6 miesiąca. Może on służyć też jako wózek dla dzieci rok po roku. Liczba kombinacji (np. gondola + siedzisko spacerowe lub gondola + boczny koszyk na zakupy) pozwala pogodzić różne interesy. Mimo swoich gabarytów wózek daje się prowadzić jedną ręką, jest bardzo zwrotny. Dodatkowo bardzo przydatna okazała się dostawka dla Antosi. Ona sama uwielbia na niej jeździć, a mnie ratuje to życie, kiedy musimy szybciej wrócić do domu. Przeznaczona jest dla dzieci do 20 kilogramów. Mimo że Antosia to żywioł, często mówi, że nóżki są już zmęczone.
Wózek Bugaboo Donkey Twin 2 kupicie tutaj, a dostawkę do wózka tutaj.
*
Termos i snackboxy Lassig
Zazwyczaj piję tylko i wyłącznie wodę, ale kiedy nadchodzi pora jesienno-zimowa, robię rozgrzewające herbaty imbirowe, korzenne albo z hibiskusa. Termos Lassig długo utrzymuje ciepło, nie przecieka i jest idealnej wielkości. Zakrętka służy jako kubeczek. Do tego uwielbiamy ten różowy kolor! Baaardzo przydatne okazały się trzy pudełeczka Lassig na różnej wielkości przekąski. Zawsze są z nami na spacerze. Przekąski, które zabierzemy na spacer, przygotowujemy wspólnie z Antosią. Przeważnie są to warzywa, orzechy, suszone owoce lub placuszki. Często zdarzało mi się pięć minut po wyjściu z domu usłyszeć: „Mamoooo, głodna jestem”, dlatego już nie wychodzimy z domu bez przekąsek! Pudełeczka są super, bo nie zajmują dużo miejsca i można je schować w jedno.
Termos Lassig kupicie tutaj, Snackboxy Lassig tutaj.
*
Torebko-saszetka Childhome
W zasadzie jest to torebka dla mam, ale że potrzebowałam niewielkiej kosmetyczki na rzeczy do przewijania, odczepiłam od niej pasek i teraz służy mi jako saszetka do przechowywania pieluch, mokrych chusteczek oraz kremu. W zestawie do torby był też długi pasek. Dzięki niemu torebka może służyć też jako fajny damski dodatek. O ile nie chowam w nim właśnie pieluszek dla dziewczynek.
Torebkę Childhome kupicie tutaj.
*
Zabawki dla bliźniaczek
Zawsze zabieramy ze sobą kilka zabawek, żeby maluchom zbyt szybko nie znudził się spacer. Ostatni hit to piłeczki sensoryczne B.Toys. W zestawie są cztery: świecąca, która pod wpływem ruchu zmienia kolor, piszcząca, piłka z wypustkami, która może służyć jako gryzak, oraz piłka oball z grzechotką. Piłki są w pełni bezpieczne i często polecane do celów terapeutycznych. Zabieramy też ze sobą gryzak Matchstick Monkey – idealny dla małych rączek, łatwo go chwycić, ma także szczoteczkę z wypustkami do masowania dziąseł. I może służyć też jako pierwsza szczoteczka do zębów.
Zestaw czterech piłeczek B.Toys kupicie tutaj, gryzak Matchstick Monkey tutaj.
*
Plecak pełen skarbów Antosi
Do pudełka po Lego zbieramy wszystkie nietypowe kamienie, kolorowe liście, kasztany, szyszki czy inne napotkane po drodze skarby. Oczywiście każdy z nich musi być wcześniej dokładnie obejrzany pod lupą Moulin Roty. Hitem spaceru okazała się kultowa zręcznościowa gra Wakka. Miałam taką w dzieciństwie w trochę w innej wersji. Ta jest piękna, drewniana, do tego kolorowe kółeczka i brokatowa woda! Czasami podkradam ją Antosi.
Grę Wakka kupicie tutaj, lupę Moulin Roty tutaj.
A co wy zabieracie ze sobą na jesienny spacer z dziećmi? Podobnie jak Karolina ograniczacie liczbę rzeczy do minimum, czy w waszych torbach i koszykach pod wózkiem zawsze znajduje się maksimum spacerowych pomocników?