Odpuszczam i jest mi z tym naprawdę dobrze

Czy jest lepsza sposobność, by sprawdzić, co słychać u starych dobrych znajomych, niż spotkanie u schyłku roku? Otóż to! Dziś o zmianach opowiada nam kobieta renesansu. Będzie o uważności i idącym z nią w parze świadomym wyhamowaniu.

Kaję Werbanowską znacie z pewnością z naszych łamów – i to zarówno od strony bohaterki, jak i autorki artykułów. Jest dziennikarką, fotoedytorką, producentką, kuratorką w stołecznej Galerii Promocyjnej, a do tego autorką świetnego cyklu Miejsce Artysty, w ramach którego odwiedza pracownie rodzimych twórców. Powiecie, że to mnóstwo ról i talentów? Owszem, a dodajcie jeszcze do tego rolę mistrzowską – w byciu mamą niespełna dwuletniej Heleny. Żeby pomieścić to wszystko w jednym życiu, konieczne jest pewne przewartościowanie, o którym Kaja opowiada nam w nowym odcinku cyklu współtworzonego z marką naturalnych kosmetyków Organique. Bo zmiany są dobre!

Grudzień nieuchronnie skłania nas do podsumowań – no to jak Tobie minął ten skomplikowany, a już na pewno różnorodny 2022 rok?

To był dla mnie rok zmian i wyzwań. Po urlopie macierzyńskim wróciłam do pracy, co było trudne z dwóch powodów. Po pierwsze przez rozstanie z Helą, z którą spędzałam przez ostatni rok prawie całe dnie, i zaufania w to, że najpierw niania, a potem panie opiekunki w żłobku, mogą zapewnić jej równie dobrą opiekę co my. Po drugie – powrotu do pracy z Helą na pokładzie: ciągłymi chorobami, adaptacją w żłobku, łączeniem życia rodzinnego z towarzyskim i znajdywaniem w tym wszystkim czasu dla siebie. Myślę, że dopiero teraz przychodzi taki moment, kiedy zaczynam się w tym wszystkim odnajdywać. Do tej pory nasze życie kręciło się raczej wokół pracy, rozwoju i podróży, a dzięki Heli nauczyliśmy się odpuszczać, stawiać na czas spędzony razem i przestaliśmy gonić nie wiadomo gdzie. Okazało się, że wciąż można robić fajne rzeczy, a na kolejnej wystawie czy imprezie, które nas ominą, świat się nie kończy.

A jaki był twój największy tegoroczny zachwyt? Dodam, że dziedzina nie ma znaczenia!

Uwielbiamy podróżować i bardzo brakowało nam tego przez pandemię. Tak się złożyło, że ostatni rok sporo wyjeżdżaliśmy, także za granicę. Okazało się, że podróże z dzieckiem mogą być naprawdę fajne! Po raz pierwszy pojechaliśmy razem na wakacje all inclusive, i choć mieliśmy co do tego sporo obaw, naprawdę udało nam się odpocząć. Chyba grunt to nie narzucać sobie za dużo, znaleźć czas na coś dla dziecka i dla siebie. Niedawno wróciliśmy z Wenecji, gdzie pojechaliśmy na Biennale Sztuki, więc codziennie chodziliśmy po wystawach. Może nie udało nam się zobaczyć ich wszystkich, ale wyjazd był naprawdę udany! Zachwycam się tym, co dzieje się wokół sztuki, jej popandemicznym odmrożeniem, tym, że coraz więcej osób zaczyna w nią inwestować i chodzić do galerii. A w tym roku otworzyło się naprawdę dużo świetnych wystaw!

A propos dziedzin – niezły z ciebie człowiek orkiestra: historyczka sztuki, dziennikarka, fotoedytorka, producentka i kuratorka. Czy któryś z tych kawałków jest bardziej „twój”?

Chyba zawsze lubiłam robić kilka rzeczy naraz. Najbardziej cieszą mnie te, przy których sama mogę się czegoś nauczyć i poznać ciekawych ludzi. Jednak w tym roku skupiam się na sztuce i pisaniu, a projekt Miejsce Artysty, w którym odwiedzam twórców w ich pracowniach, jest ich idealnym połączeniem. Zresztą, ze względu właśnie na ten projekt zdecydowałam się pójść do Polskiej Szkoły Reportażu. Nie przerwałam jej nawet, kiedy urodziła się Hela, a Marcin wspierał mnie, krążąc wokół szkoły, czekając na karmienia. Bez niego nigdy by mi się to nie udało! Galeria Promocyjna, w której pracuję, jest coraz bardziej widocznym miejscem na artystycznej mapie Warszawy, co bardzo mnie cieszy, bo razem z Miską Sablik, z którą pracujemy, wkładamy w to dużo energii. Po godzinach piszę – co jak sama wiesz – bywa bardzo męczące, ale też daje ogromną satysfakcję, możliwość poznania ciekawych osób i ciągłego rozwoju!

Prowadzisz świetny projekt online „Miejsce Artysty”, w ramach którego odwiedzasz pracownie ukryte na mapie Warszawy i okolic. Planujesz rozszerzyć misje na inne miasta? Odwiedzenie czyjego warsztatu masz na swojej wish liście?

Miejsce Artysty to projekt, o którym myślałam od dłuższego czasu i, tak jak wspominałam wcześniej, łączy w sobie to, co najbardziej lubię – sztukę, pisanie i fotografię. Od kiedy pamiętam, razem z rodzicami chodziłam na wystawy i do pracowni artystycznych. To dla mnie magiczne miejsca, często zarezerwowane tylko dla ludzi ze świata sztuki. Lubię podglądać innych: to, jak żyją, pracują, więc te wizyty są dla mnie czystą przyjemnością. Wpadam na kawę, robię zdjęcia, a ktoś opowiada mi o sobie, tym, co tworzy i jak wpływa na to jego miejsce pracy.

Miejsce Artysty zaczęłam tworzyć chwilę przed wybuchem pandemii, potem, w trakcie urlopu macierzyńskiego odwiedzałam artystów z maleńką Helą w chuście. Kiedy Hela nieco podrosła, zaczęłam też odwiedzać pracownie poza stolicą – byłam już na Podlasiu u Izy Tarasewicz, która wróciła do rodzinnej wsi i swoją pracownię ma dziś w stodole. Ostatnio odwiedziłam Karola Palczaka, który mieszka w Krzywczy na Podkarpaciu. Miejsce Artysty to projekt, na który mam wciąż sporo pomysłów, mam nadzieję, że niedługo uda mi się je wszystkie zrealizować. Co do wish listy pracowni, to jest ona naprawdę długa, bo co artysta, to inna historia, ale na pewno wykracza daleko poza granice Polski.

Opowiedz jeszcze, co ciekawego zmajstrowałaś w stołecznej Galerii Promocyjnej, gdzie kuratorujesz od 7 lat?

Promocyjna od lat była znana, z tego, że promuje artystów najmłodszego pokolenia, daje im szansę na start zaraz po skończeniu Akademii. Ponieważ pracowałam także w mediach jako fotoedytorka i producentka, od początku starałam się wprowadzić wystawy fotograficzne do programu Promocyjnej. Sporo zmieniło się w czasie pandemii – byłam wtedy na końcówce ciąży, nie mogłam wychodzić z domu, bo bałam się zarazić, a przez ulice przechodziły kolejne protesty. Nie miałyśmy pojęcia, kiedy instytucje kultury zostaną odmrożone, dlatego zdecydowałyśmy się wyjść z wystawą do ludzi, dosłownie na ulice. Na wystawie „2020. Rok na protestach” wynajęłyśmy przestrzenie reklamowe i pokazałyśmy to, co działo się na ulicach całej Polski w 2020 roku – fotografie protestów kobiet, środowisk LGBT, Młodzieżowego Strajku Klimatycznego czy ruchu Black Lives Matter, których autorami byli m.in. Rafał Milach, Karol Grygoruk czy Agata Grybowska. To było ciekawe zderzenie, kiedy kolejne protesty przechodziły przez miasto z naszą wystawą w tle.

Dziś staramy się kontynuować idee wystaw zaangażowanych. Na początku tego roku pokazałyśmy wystawę fotografii „Pogranicza” Karola Grygoruka, opowiadającą o problemie migracji na świecie, a jesienią tego roku, razem z Miesiącem Fotografii w Krakowie, kuratorowaną przez Adama Pańczuka wystawę pokazującą, jak wygląda reżim w Białorusi. Właśnie szykujemy kolejną outdoorową wystawę, która będzie prezentować artystów z Ukrainy i Polski. Przy tym wszystkim nie zapominamy oczywiście o młodych twórcach – wciąż ich pokazujemy i wspieramy, przyznając choćby co roku Nagrodę Inicjatywy ENTRY.

W twoim multitaskingu ogromną część zajmuje też bycie mamą dziewczynki. Hela ma już rok i 8 miesięcy – jaka jest ta mała kobieta-rakieta? 

Wszyscy mówią nam, że Hela jest bardzo spokojna i coś w tym jest, ale jest równocześnie bardzo radosna i żywiołowa. Ma swoje zdanie, jest ciekawa świata, a my odkrywamy go na nowo razem z nią. Uwielbia zwierzęta – w szczególności pieski, krówki i ptaszki („hał hały”„mumu” i „kaki”), ale też pływanie, więc jak tylko widzi wodę, nuci naszą basenową piosenkę „Rączki na basenie robią chlap, chlap, chlap…”. Do tej pory nie mieliśmy pojęcia, że taki maluch może sam pływać w rękawkach!

Co dobrego macierzyństwo obudziło w tobie? A co przyniosło w relacji z Marcinem – twoim mężem i tatą Heli?

W naszej relacji chyba wprowadziło poczucie większej stabilności. Wcześniej trochę się mijaliśmy, mieliśmy mniej czasu dla siebie. Teraz uważamy na to, żeby nie pracować w weekendy, jeść wspólne posiłki, a wieczorami znaleźć czas na zabawy, kąpanie czy czytanie książek. Okazało się, że świetnie organizujemy się w trudnych sytuacjach – kiedy znowu dzwonią ze żłobka, że Hela jest chora, potrafimy podzielić się opieką i jakoś wszystko udaje nam się łączyć. Jesteśmy też bardziej otwarci na to, że na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Ja zawsze lubiłam mieć kontrolę nad wszystkim, co robię, a dziś odpuszczam, i jest mi z tym naprawdę dobrze.

Jak spędzicie Święta w tym roku?

Spokojnie i rodzinnie. Marzy mi się przede wszystkim odpoczynek. Mimo że ten rok był czasem wyhamowania i przewartościowania wielu rzeczy, był też trudny emocjonalnie. Staramy się nie spinać i nie mieć wielkich planów. Do tej pory świąteczny klimat w domu nie była dla nas aż tak ważny, ale Hela już dużo rozumie, są więc opowieści o Mikołaju, słuchanie „Dziadka do orzechów” na dobranoc i obowiązkowo choinka z naszymi ozdobami z papieru i drewna.

Nie lubię postanowień na nowy rok, ale za to ochoczo przystaję na zmiany, które zawsze idą wraz z nowym. Czy masz na oku jakieś małe-wielkie rewolucje w tym futurystycznie brzmiącym roku 2023?

Chciałabym, żeby był równie dobry jak ten mijający. Podchodzę do niego z otwartością na to, co będzie. Ostatnio staram się doceniać to, co już mam. I mam wrażenie, że coraz lepiej mi to wychodzi.

Tego ci życzę! Na koniec powiedz jeszcze, jakie masz patenty na ukochanie siebie od zewnątrz? Takie pielęgnacyjne rytuały w temacie #metime?

Po całym dniu, kiedy Hela idzie spać, uwielbiam długie kąpiele w wannie. To czas tylko dla mnie – wrzucam wtedy kulę do kąpieli, zapalam świeczkę, nakładam maseczkę na twarz, czytam książkę i tak odpoczywam. Czasem, jeszcze w wannie, używam też olejku do masażu ciała, a na koniec, szczególnie zimą, kiedy powietrze w mieszkaniu jest suche, balsamuję całe ciało. Także poza domem raz na jakiś czas robię sobie „me time” i chodzę na kobido. Relaksem jest też dla mnie ruch – najbardziej lubię basen i jogę.

NA PÓŁCE KAI POJAWIŁY SIĘ KOSMETYKI ORGANIQUE Z LIMITOWANEJ SERII ​​SO!WELL:

*

Materiał powstał we współpracy z Organique

 

kaja_werbanowska_organique-73.jpgkaja_werbanowska_organique-37.jpgkaja_werbanowska_organique-68.jpgkaja_werbanowska_organique-14.jpgkaja_werbanowska_organique-48.jpgkaja_werbanowska_organique-29.jpgkaja_werbanowska_organique-66.jpgkaja_werbanowska_organique-22.jpgkaja_werbanowska_organique-26.jpgmaslo.jpgkaja_werbanowska_organique-38.jpgkaja_werbanowska_organique-42.jpgkaja_werbanowska_organique-40.jpgkaja_werbanowska_organique-39.jpgkaja_werbanowska_organique-36.jpgkaja_werbanowska_organique-41.jpgkaja_werbanowska_organique-10.jpgkaja_werbanowska_organique-72.jpgkaja_werbanowska_organique-53.jpgkaja_werbanowska_organique-57.jpgkaja_werbanowska_organique-3.jpgkaja_werbanowska_organique-45.jpgkaja_werbanowska_organique-13.jpgkaja_werbanowska_organique-8.jpgkaja_werbanowska_organique-20.jpgkaja_werbanowska_organique-25.jpgkaja_werbanowska_organique-43.jpg1-1.png2-1.png3-1.png4-1.png5.png6.png

Powiązane