recenzja

Niezwykłe przyjaźnie w świecie roślin i zwierząt

Nowość od Wydawnictwa Nasza Księgarnia

Niezwykłe przyjaźnie w świecie roślin i zwierząt
Lidka Dzwolak

Lekko egocentryczny kot Homer, ruszając na poszukiwanie przyjaciela, znajduje piękne, zabawne, czasem lekko dziwne, ale zawsze intrygujące ciekawostki ze świata fauny i flory.

Kot Homer, obrażony na pewien dzień, który ciągiem niefortunnych zdarzeń strąca go w samotności toń, rusza w nieznane, by znaleźć przyjaciela. Może opiekuńczego? Krab Pustelnik tak pięknie znalazł się z Ukwiałem, przyczepiony do muszli przyjaciela Ukwiał, chroni go swymi parzydełkami, dostając w zamian pożywienie. Opiekuńczość w przyjaźni to ciepło. Może jednak ważniejsza jest w przyjaźni miłość? Jak u klaczy i osła, z których związku potomek muł jest sam w sobie lepszą wersją każdego z rodziców. Kusi Homera idealizm. Wiewiórka, niby ruda psotnica, a weszła w idealną przyjaźń z orzechami. Zakopując je na zimę, przyczynia się do rozprzestrzeniania ich nasion. A jak wzruszająca może być współpraca, pokazał Homerowi kruk z wilkiem, ptak informuje wilka o potencjalnej zdobyczy, a wilk z wdzięczności dzieli się resztkami. Dużo dobrych przykładów przyjaźni, ale co z Homerem? Przeczytajcie, obejrzyjcie, Homer sam trafi w końcu na najlepszą dla siebie ścieżkę.

 

 

Bogato ilustrowane książki to moja słabość. Wspominałam wam już kiedyś, że jako dziecko godzinami mogłam budować świat wyobrażony w oparciu o szczegóły ilustracji znalezione w ulubionych tytułach. Niedaleko pada jabłko od jabłoni, Marianna i Gustaw wrażliwość na graficzną stronę opowieści mają nie mniejszą niż na opowieść samą w sobie. Emilia Dziubak, to jedna z moich ulubionych współczesnych ilustratorek. Z Marianką i ze mną gra emocjonalnie, Gustawa, najbardziej racjonalnego z naszego recenzenckiego teamu, trafiła stylem. Zdumiało mnie, jak bezbłędnie wskazał książki z naszej, niemałej wcale, biblioteczki, do których ilustracje robiła Emilia. Myślę, że to nie lada sztuka zatrzymać uwagę sześciolatka na swojej kresce, klimacie – przecież nie do powtórzenia jest nastrój z jej ilustracji i wewnętrznym kosmatym kłębku wyobraźni, który przeciąga się i budzi, kiedy to artyści siadają do pracy. To ostatnie to wizja Marianny, bardzo do mnie przemawiająca. „Niezwykłe przyjaźnie w świecie roślin i zwierząt” są ilustracyjnym cacuszkiem. Nudy nie znajdziecie nawet na skrawku strony, ilustratorka nie miała zamiaru dzielić się z nią książkową przestrzenią i jesteśmy jej za to bardzo wdzięczni.

Bywa, że kiedy ilustrator zabiera się za książkę w całości, opowieść nie nadąża za obrazem. Tu nie ma o tym mowy. Autorka znalazła dla nas tyle ciekawostek, tak je poukładała i opisała, że lektura „Niezwykłych przyjaźni w świecie roślin i zwierząt” miała dla nas dużo z delektowania się kakao z pianką. Ciągnącą się, ciepła, słodka przyjemność, której końca nie widać – kartonowe grube strony obiecują ogrom tomu, i której końca się nie chce, bo wszystko zgadza się tu tak bardzo, że jak lepiej można by spędzić to popołudnie, niż poznając światy dla nas na co dzień obce. Na dodatek, w towarzystwie kota, który choć lekko neurotyczny, to do lubienia na dzień dobry. Skąd Emilia Dziubak wiedziała, że tym co wymyśliła trafi? Dobry nos, dobre oko, ucho, wprawa ręką, i ten wewnętrzny kosmaty kłębek wyobraźni, którego Marianka, Gucio i ja ściskamy serdecznie.

Na końcu książki znajdziecie dwie niespodzianki. Nie powiem ani słowa. Gucio by mi nie wybaczył. Alinka, którą widzicie na zdjęciach też.

 

„Niezwykłe przyjaźnie w świecie roślin i zwierząt”, Emilia Dziubak, Nasza Księgarnia.