Niech żyje papier!

Wielki powrót tradycyjnych papierowych podręczników obwieścił niedawno szwedzki rząd. Co spowodowało, że kraj promujący przez ostatnią dekadę korzystanie z tabletów już w przedszkolach tak zdecydowanie odcina się od tych ustaleń? Co ma lepszy wpływ na rozwój ucznia: cyfrowe czy papierowe podręczniki i czy nośnik ma jakiekolwiek znaczenie w tej kwestii?

ZMIANY KOSZTUJĄ

Szwecja wyda 600 milionów koron na zakup książek dla uczniów szkół i przedszkoli. To zadziwiająca decyzja, biorąc pod uwagę postępujący w ostatnich latach proces cyfryzacji systemu szkolnictwa (oraz ogromne wydatki z tym związane), który szwedzki rząd zapoczątkował w 2016 roku. Do kosztownych zmian dąży szwedzka ministra ds. szkolnictwa Lotta Edholm, która rok temu objęła urząd w ramach uformowanego w Sztokholmie centroprawicowego rządu koalicyjnego. Edholm słynie z otwartej krytyki hipercyfrowej polityki Szwecji w dziedzinie edukacji. „Szwedzcy uczniowie potrzebują papierowych podręczników. Są one niezbędne w procesie nauki” – mówi Edholm.

EKRAN CZY PAPIER?

Papier wygrywa z rozpraszającymi uwagę ekranami na wielu polach i nie są to dane subiektywne. Już badania prowadzone w 2005 roku przez Wastlund, Reinikka, Norlander i Archer wykazały, że mózg podlega znacznie większym obciążeniom podczas czytania na ekranie i szybciej się męczy niż w przypadku czytania z papieru. Idąc dalej, czytanie z ekranu zużywa więcej zasobów mózgu, znacznie utrudniając zrozumienie informacji. Pomijamy tutaj ważny także aspekt obcowania z papierem, jego fakturą, zdobieniami, zapachem, co angażuje zmysły, przez co wzmacnia koncentrację i usprawnia zapamiętywanie.

WYNIKI BADAŃ JAKO MOTYW ZMIAN

Wiadomo jednak, że tego rodzaju dane to za mało, by skłonić rząd do odwrotu od cyfryzacji i skłonić go do tak poważnych inwestycji. Tym, co zaniepokoiło szwedzki rząd, były wyniki badań potwierdzające, że szwedzkie dzieci od momentu rozpoczęcia cyfryzacji systemu edukacji gorzej radzą sobie na egzaminach (przy czym wciąż są w światowej czołówce). Porównano dane z 2016 r. kiedy to czwartoklasiści uzyskali średnio 555 punktów, przy czym 5 lat później ta liczba spadła do 544 punktów. Sceptycy spekulują, że na ten spadek wpływ ma pandemia oraz że jest to decyzja wyłącznie polityczna. Jednym z nich jest Neil Selwyn, profesor pedagogiki na Uniwersytecie Monash w Melbourne. Twierdzi on, że zmiany nie wynikają z prawdziwej troski o dobro uczniów, ale rezygnacja z technologii jest „popularnym posunięciem wśród konserwatywnych polityków”.

Nie można jednak zignorować opinii naukowców, m.in. z cytowanego przez Rzeczpospolitą Instytutu Karolinska, jednej z kluczowych jednostek naukowo-medycznych, przyznającej Nagrodę Nobla z dziedzin medycyny i fizjologii. „Mamy dowody na to, że narzędzia cyfrowe utrudniają proces edukacji. Zdobywanie wiedzy powinno opierać się na drukowanych podręcznikach i wiedzy nauczycieli, a nie na ogólnodostępnych źródłach cyfrowych, których rzetelność nie została zweryfikowana” – twierdzą przedstawiciele instytutu.

NIE TYLKO NAUKA 

Dodatkowym argumentem przemawiającym za rezygnacją z cyfrowych nośników wiedzy jest obniżenie aktywności fizycznej, jaką zaobserwowano u szwedzkich dzieci po 2016 roku. Obecnie jedynie 44% dzieci w tym kraju uprawia sport.

Nowe ustalenia zakładają nie tylko powrót do papierowych podręczników, ale także kładą nacisk na odręczne pisanie. Naukowcy twierdzą, że rezygnowanie z tej umiejętności poza tym, że obniża standardy komunikacji, to także spłyca osobowość i refleksyjność.

Problem jest głębszy i dotyka także korzystania w szkołach ze smarfonów. UNESCO w czerwcu tego roku wezwało do globalnego zakazu używania telefonów w szkołach, przy czym Szwecja uczyniła ten krok 3 lata wcześniej. Za radykalnym ograniczeniem używania smartfonów i mediów społecznościowych opowiada się także wielu uznanych psychologów, m.in. amerykański badacz, prof. Jonathan Haidt.

Więcej ważnych informacji znajdziecie w kategorii SZORTY.

 

lotta.jpg

Powiązane