wspólny czas współpraca reklamowa zima

Nie ma złej pogody na… dom

Rodzinne umilacze czasu na krótkie dni i długie wieczory

Nie ma złej pogody na… dom
Kinga Hołub

Ciemno i zimno? Ale nie w domu! O tej porze roku to doskonały azyl – czytelnia, kameralne spa i klub taneczny w jednym. Razem z fajnymi dziewczynami podpowiadamy, co zrobić, by rodzinnie oswoić wydłużony niesłoneczny czas.

Joanna Marcysiak – mama dwóch córek, którą możecie znać jako szefową obłędnego concept store’u Nomad Warsaw – z zimą ma sprytne układy. Czasem ją ogrywa, wyjeżdżając z rodziną do ciepłych krajów – jak w tym roku – a kiedy jest na miejscu w warszawskim domu, osładza chłód i mrok na małe-wielkie sposoby. Dziś będzie co nieco o Meksyku i jeszcze więcej o patentach na wciąż długaśne zimowe wieczory spędzane w domowym zaciszu. Asia razem z młodszą córką, pięcioletnią Zosią, testuje m.in. zdrowe smakołyki, akcesoria do kreatywnej zabawy i naturalne kosmetyki. To 7 sposobów na zagranie zimie na nosie!

Lubicie rodzinnie zmykać do słońca – co was przyciąga do ciepłych krajów, kiedy w Polsce hula zima?

Przede wszystkim ciepło i słońce. Cała nasza czwórka jest chyba na baterie słoneczne i wodę morską, ale tak samo kochamy góry i narty. (śmiech) Już jakoś tak nam się utarło, że okres świąteczny spędzamy poza Polską i korzystamy z tego, aby uciec trochę dalej. Przede wszystkim jest to taki okres roku, w którym możemy trochę zwolnić i zrobić sobie dłuższą przerwę. W tym roku akurat trafiliśmy po raz kolejny do Meksyku, bo zdecydowanie najbliżej mentalnie nam do Ameryki Łacińskiej. Kochamy tam wszystko – począwszy od jedzenia przez historię i ludzi po przyrodę. Zdecydowanie jest to miejsce, do którego chcemy wracać.

Niedawno wróciliście z Meksyku – na IG podsumowałaś wyprawę: „26 dni, 9 lotów, 8 hoteli” – szaleństwo! Jakie miejsca odwiedziliście?

Huh, to była długa i teraz, z perspektywy czasu, jednak męcząca podróż. Nie jesteśmy typem, który w jednym miejscu posiedzi dłużej, i niestety gna nas – bo jeszcze jest tyle miejsc, które chcielibyśmy zobaczyć. Zaczęliśmy od Jukatanu i słynnego Tulum, które niestety nie było dla nas pogodowo łaskawe, aby potem udać się na wybrzeże Pacyfiku do stanu Oaxaca i wspaniałego Puerto Escondido, które traktujemy niemal rodzinnie ze względu na znajomych, którzy tam mieszkają. Następnie spędziliśmy kilka dni w Mexico City, które również uwielbiamy. Mimo swego ogromu jest to niezwykle zielone i klimatyczne miasto. Najbardziej lubimy tam Condese i Romę – to takie „nasze” dzielnice, bardzo kosmopolityczne, z wieloma parkami, masą świetnych knajpek, galerii i sklepów. Zdecydowanie czujemy się tam jak u siebie!

Z Mexico City polecieliśmy znów na Jukatan, aby spędzić ostatnie dni na wyspie Holbox – jeśli ktoś kocha plażę, palmy, turkusową wodę i niespieszny klimat, to właśnie tam powinien się udać! Najbardziej chyba spodobał nam się tam brak aut. Wyspa jest rezerwatem i domem dla wielu gatunków zwierząt, więc infrastruktura nie jest tak rozwinięta jak w innych miejscach. Na Holbox chyba najbardziej odpoczęliśmy albo może – w końcu odpoczęliśmy, bo jednak całe te 26 dni to była podróż, pakowanie się, zmienianie miejsca i rozpakowywanie.

Wymień TOP 5 zachwytów w Meksyku – od jedzenia po plaże!

Oj, wybrać tylko piątkę będzie bardzo ciężko. Spróbuję:

1. Plaże między Puerto Escondido a Puerto Angel, wszystkie wspaniałe i każda inna. Za klimat najbardziej lubię plażę Zipolite – nude&gay friendly, miejsce z najbardziej magicznym zachodem słońca!

2. Przed zachodem słońca: tacosy z krewetkami i mezcalita!

3. Droga z wybrzeża do Oaxaca przez góry, gdy jedziesz o zachodzie słońca ponad chmurami. Magiczna sprawa!

4. Churrosy w Churreria El Moro w Mexico City i koniecznie spacer po Parque México.

5. Wieloryby! Akurat tym razem tego nie robiliśmy, ale zobaczyć na żywo wieloryby pływające tuż obok ciebie, to jest totalne wow!

Ale nas rozgrzałaś! To teraz powiedz – kiedy już osiadacie zimowo w domu, co lubicie robić razem? A jakie macie osobne patenty na długaśne wieczory?

Tak naprawdę to my bardzo lubimy zimowe popołudnia i wieczory w domu! Herbatka, puzzle, ciepły koc – co może być bardziej relaksującego?! Ja zdecydowanie zimą uwielbiam gotować! Tak jak wiosną czy latem niekiedy szkoda mi czasu, tak zimą bardzo lubię spędzać czas w kuchni. Niesamowicie mnie to relaksuje, a poza tym dom pachnący szarlotką to jest najlepszy dom! Dziewczyny natomiast uwielbiają gry i puzzle, szczególnie Zośka. Od zawsze jest ogromną fanką puzzli, więc tylko wymieniamy ich zestawy – już jako 2-letni bobas układała zestawy dla starszych dzieci i chyba nadal jest lepsza ode mnie. (śmiech) Wszyscy kochamy też gry – chińczyk, monopoly, gąski i mankala to nasze top! Poza tym, bez względu na aurę, bardzo lubimy spacery z naszymi psami. Jak to się mówi – nie ma złej pogody!

1. URUCHAMIAMY KĄCIK CZYTELNIKA

„Dom, w którym znajduje się książka, jest przybytkiem słońca” – powiedział Kornel Makuszyński i sami widzicie, że to jest patent na rozgrzanie w zimie! Możecie ustalić domowe rytuały czytelnicze: wieczór, przytulna aranżacja kącika mola, a następnie czytanie: wspólnie na głos i indywidualne. Do tej pierwszej kategorii polecamy ciepłą i mądrą książkę „Ludzie dla ludzi” napisaną przez wybitnego brytyjskiego autora Benjamina Zephaniaha i wydaną u nas przez Świetlik. Prosta ilustrowana lektura traktuje o rzeczy może oczywistej, ale tak ważnej, że dobrze sobie o niej przypominać: my, ludzie, potrzebujemy siebie nawzajem. To opowiastka o więziach, byciu we wspólnocie i współdzieleniu radości i smutków – w końcu nawet do tego, by się podroczyć, potrzebujemy drugiej osoby!

2. OTWIERAMY CUKIERNIĘ ZE ZDROWYMI DESERAMI

„Mamooo, słodkie!”. Znacie to? Na całe szczęście są takie naturalne rarytasy, które nie tylko zaspokoją apetyt łasuchów, ale też dodadzą energii i mile nasycą. W ramach kolacji albo podwieczorku otwórzcie kameralną cukiernię w salonie – dekoracje DIY mile widziane. W menu zaś królują desery Helpa – zbożowe i owocowe przekąski do błyskawicznego przygotowania. Wybierzcie fantazyjną zastawę i serwujcie kaszkę jaglano-owsianą czy pełnoziarniste płatki w kształcie kółeczek. Ich smak podkręcicie liofilizowanymi owocami: kawałkami ananasa, chrupiącym mixem z figą albo jagodowym pyłem. Na bazie tych pyszności możecie przygotować też zdrowe koktajle – wystarczy, że dodacie mleko albo ulubiony napój zbożowo-orzechowy. Na zdrowie!

3. URZĄDZAMY KREATYWNE STUDIO DOMOWE

Przydługawe wieczory rozleniwiają szare komórki, zatem czas na mały kurs kinezjologii. Spokojnie, to tylko (i aż!) przyjemna gimnastyka mózgu, która wzmacnia połączenia między obiema półkulami, a towarzyszyć jej może radosna twórczość. Zróbcie miejsce na stole i odpalcie studio marki CzuCzu – w ruch idą ilustrowane akcesoria, które zaktywizują dzieci w kreatywny sposób. Po pierwsze: Zabawy logiczne, czyli edukacyjna książeczka, która zawiera aż 240 zadań. Po drugie: kolorowanki, ale Dłuuugie, a dokładnie mierzące niemal metr i to tego dwustronne. Tu polecają się motywy koni i magicznych syren. A co powiecie na układanie puzzli? Temat zwierzaków sprawdzi się zawsze – polecamy stuczęściową układankę z psami albo stadniną koni. Ihaaa!

4. ORGANIZUJEMY WSPOMINKOWY WIECZÓR Z ODPORNOŚCIĄ

To będzie czas dla tego, co najwcześniejsze i superzdrowe. Rozłóżcie na podłodze koc i poduchy, by wspólnie z dzieciakami obejrzeć ich pierwsze zdjęcia z rodzinnego archiwum. To dobry wstęp do rozmowy o narodzinach i… pierwszym pokarmie, którym dla ssaków jest drogocenna siara – po łacińsku Colostrum. Stanowi ona bazę supersubstancji marki Colostrum Genactiv, które zawierają aż 250 składników aktywnych! Co to oznacza? Dobroczynny wpływ na odporność, skórę czy układ oddechowy. Opatentowaną siarę pozyskuje się od zdrowych krów hodowanych w Polsce. Gamę naturalnej substancji Colostrum możecie przyjmować całą rodziną (tak, tak, dzieci od drugiego roku życia też). Wybierzcie najwygodniejszą formę: czyste liofilizowane Colostrum w postaci proszku z dodatkiem mleka klaczy, wygodne kapsułki, albo wersje smakowe w postaci saszetek z dodatkiem liofilizowanego banana i pysznych tabletek do ssania z maliną.

5. ODPALAMY KLUB TANECZNY 

Taniec to naturalna forma ruchu – najlepszy patent na rozluźnienie nagromadzonych w ciele napięć i generator endorfin. I wiecie, co jest świetne? Że pląsy działają na małych i dużych, dlatego zimą tańczymy w domu kolektywnie! Włączcie ulubioną playlistę, rozsuńcie meble na boki i włóżcie wygodne ubrania. Po takie zaglądamy do rodzinnej (i rodzimej) marki Cacane. Młodszym tancerzom poleca się tiulowa spódniczka – leciutka, zjawiskowa w ruchu, a do tego bajecznie różowa. Do niej wygodna bawełniana bluzka z podobnej, ale już pastelowej palety barw. A mama? Kołysze się i okręca otulona najwygodniejszym swetrem na świecie – takim z bawełny organicznej i recyklingowanej, w kolorze soczystej trawy, który prawie zapowiada już wiosnę!

6. MONTUJEMY KĄCIK DO PRZYTULANIA

Podczas takich, wydawałoby się niepozornych, przytulasów uwalnia się oksytocyna – dobrze znany wam hormon dający poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Zimą wtulanie się jest na wagę złota! W domowej strefie free hugs przydadzą się oczywiście ukochane ramiona (i zwierzęce łapki), lecz także poduchy i pufy – najlepiej te przyjemne w dotyku i wielgachne. Puf Bini soft lavender to siedzisko do zadań specjalnych: ogromne, supermiękkie i uszyte z tkaniny o strukturze baranka. Umośćcie się na nim i przytulajcie do siebie albo do… pufa! O wygodę zadbają też mniejsze pufy: płaski w rozmiarze M i mniejszy, idealny jako podnóżek. Tulenie poduchy mile głaszcze układ nerwowy, koi i uspokaja. Układanie się na siedzisku, które dopasowuje się do ciała, to dla malucha jak obejmowanie ukochanego (a przy tym ogromnego) pluszaka z mięciutkiego materiału. Oksytocyno, działaj!

7. ROBIMY SOBIE SPA

Może i rano zwycięża szybki prysznic i pośpieszne wklepanie kremu w twarz, ale już długi wieczór to doskonały pretekst do zorganizowania domowego salonu piękności w wersji naturalnej. Miało być rodzinnie, ale dziś mama ma wychodne – do łazienki albo sypialni, uzbrojona w obłędnie pachnące i odżywcze kosmetyki Phenome. Co dziś w pielęgnacyjnym menu? Kryształki brązowego cukru, ale w wersji deseru dla ciała, czyli peelingu z cudownymi olejkami, oraz migdały – a dokładnie olejek z nich, pod postacią gęstego regenerującego masła. Łagodny, odmładzający peeling dostanie też skóra twarzy – ten żelowy mistrz rozjaśnia przebarwienia i spektakularnie rozjaśnia koloryt. A na koniec w buzię wklepujemy rozświetlający krem na noc z bezcenną witaminą C. I rano budzimy się całe glow!

Materiał powstał przy współpracy z markami: Cacane, Bini, Genactiv, Phenome, CzuCzu, Wydawnictwo Kobiece i Helpa. 

Dodaj komentarz