Modowa uczta we Florencji - Ładne Bebe

Modowa uczta we Florencji

asd

Czy można w jeden dzień zrobić modowy tour du monde, wypić włoskie espresso, zjeść pyszne tiramisu, a wieczorem podyskutować z włoskim kelnerem o risotto? 

Czy czas we Włoszech płynie inaczej? Czy urządza sobie sjestę i przerywa monotonny bieg, dając mi chwilę na oddech? Jedno jest pewne, zdążyłam nawet pospacerować po Florencji i odwiedzić kilka miejsc, zanim zawitałam do modowej mekki, jaką są targi Pitti Bimbo. Ale najpierw, zanim dotrę na targi do zabytkowej Fortezza di Basso, mam wieczór na dolce far niente… Wizyta w genialnej kawiarni-kwiaciarni La Menagere, bo jakże można ominąć miejsce z takim klimatem? Potem kawa w jednej z najstarszych włoskich kawiarni Caffè Gilli z 1733 roku i spacer wzdłuż rzeki. O lodach pistacjowych nie wspomnę, ale 39 stopni w cieniu rozgrzesza każdą ilość!

 

 

 

 

 

Od rana podążam za tłumem z walizkami i folderami pod pachą, a wszyscy zmierzają w jednym kierunku. Pitti Bimbo to kilka wielkich pawilonów podzielonych na różne strefy, od marek sportowych, przez niszowe i mainstreamowe, po luksusowe brandy wielkich domów mody. Jest też reprezentacja z Polski: Kukukid, Zombie Dash, Efvva czy Amelie et Sophie. Jest głośno, kolorowo, energetycznie – włosko w każdym calu. Klimatyzacja w pawilonach ratuje nam życie, wszyscy przemykają między budynkami, zatrzymując się tylko na kolejne espresso i panini. Cieszę oczy, rozmawiam, poznaję ciekawych ludzi, którzy stoją za markami, i oczywiście podglądam trendy na przyszłe lato. Spójrzcie, które marki wpadły mi w oko i przyspieszyły bicie serca.

 

 

 

 

*

BLUNE PARIS

OK, mam do Francji słabość, marki znad Sekwany mają to niedefiniowalne coś. Blune Paris zachwyciła mnie letnią kolekcją, właściwie każdą rzecz nosiłabym sama. Nie mogę za dużo pokazać, ale kochani, będzie dużo złota, srebrnych nitek, butelkowych zieleni i nasyconych odcieni musztardy. Dodajcie do tego falbanki, słomkowe kapelusze, torebki i mamy Parisienne look. Spójrzcie, co noszą małe paryżanki w obecnej kolekcji!

 

 

 

*

MAAN KIDS

Belgia i bingo, jak zawsze. Tym razem nie do Morley, ale do Maan Kids zaprowadziła mnie ciekawość, i nie zawiodłam się. Vicky i Evelyne mają niesamowite oko, no i doświadczenie zdobyte w The Royal Academy of Fine Arts Antwerp. Uwielbiam ich obecny letni lookbook – spójrzcie poniżej. Co do lata 2019, mogę zdradzić, że będą niesamowite kombinacje kolorystyczne, na przykład takie odważne neony. Nie pogardzę też oversize’owym sweterkiem na chłodniejsze dni nad Bałtykiem!

 

 

*

VELVETEEN

Wpadam do Noé & Zoë, by porozmawiać o Berlinie, podziwiam magiczne body z kołnierzami u Wolf & Rita, poznaję sympatyczne właścicielki łotewskiej Paade Mode. Zaglądam do Mini Rodini (ale pssst, nic nie mogę powiedzieć!), zachwycam się duńskim Knast By Krutter, podziwiam Little Creative Factory i inspiracje motywami rodem z Azji… Aż trafiam do Velveteen, które do tej pory znałam ze zdjęć w sieci. Ależ to jest piękne! I znowu złoto, ale w niczym nie zahaczające o kicz, delikatne, zmysłowe, jak sama nazwa marki. Falbanki, ręczne hafty, materiały, które chce się dotykać. Może to jakaś moja własna tęsknota, bo jako dziecko w sukienkach nie chodziłam, ale teraz chętnie podebrałabym to i owo z wieszaka, gdyby zrobili rozmiar adult!

 

 

*

IGLO + INDI

Właścicielka tej islandzkiej marki na dzień dobry oznajmia, że Polacy kochają jej kraj i zna wiele osób, które zamieszkały tam na dobre. Coś w tym jest, sądząc po popularności tego kierunku wśród naszych blogerów i kadrach foto, jakie stamtąd przywożą. Jeśli ta marka kojarzyła wam się ze swetrami jesiennymi, spójrzcie, jakie zwiewne, delikatne sukienki szykuje na kolejne lato!

 

 

*

STICKY LEMON

Pędząc na taksówkę na lotnisko, zatrzymuję się jeszcze przy Sticky Lemon. Do pierwszego września jeszcze daleko, ale back to school to całoroczne motto tej holenderskiej marki. Jakie to wytchnienie od pstrokatych plecaków, aut, księżniczek i kotków. Jest tak jak lubimy! Czysto, geometrycznie, ale nadal kolorowo i zadziornie. Coś czujemy, że to nie ostatnie nasze spotkanie!

 

*

 

Tempo zawrotne, jeśli chce się zobaczyć wszystko w jeden dzień. Ominęły mnie wieczorne pokazy mody, no i imprezy al fresco. Dla właścicieli sklepów z modą i dziennikarzy to kopalnia inspiracji, celebracja mody i wydarzenie towarzyskie. Ja pędzę na samolot, Arrivederci, Firenze!

 

zdjęcia i opracowanie: Kasia Karaim

 

 

Powiązane