„Przyznam, że nigdy nie czułam się piękniejsza bez makijażu, niż teraz” – wyznaje Paulina, a w tych słowach mieści się wiele: macierzyństwo, bliskość natury, świadomość ciała. O tym opowie nam dziś mama chłopca i joginka. Matka Natura.
Paulina, mama rocznego Jasia, człowiek-słońce, jeszcze jedną nogą na urlopie macierzyńskim, a drugą na zajęciach jogi, to nasza druga bohaterka cyklu Matka Natura. Seria ta, przygotowana we współpracy z Weledą – marką naturalnych biokosmetyków dla dzieci i dorosłych, obejmuje 8 spotkań z matkami, które żyją świadomie, w bliskości z dobrymi ludźmi i z poszanowaniem dla Matki Ziemi. Stawiają też na naturalną pielęgnację, bo ona jest ważnym kawałkiem naszego cyklu. Każda z nich przygotuje również mały manifest Matki Natury, a dziewiąty odcinek cyklu będzie ich zbiorem.
Wszystkie wyżej wymienione wartości są też składową filozofii marki Weleda, więcej o nich znajdziecie pośród ciekawostek, które pojawią się w każdym odcinku. I wreszcie – Matka Natura to cykl, którym świętujemy 100-lecie istnienia Weledy. A jeśli urodziny – to także prezenty, i to nie dla jubilata, a dla was, droczy czytelnicy! Każdej naszej publikacji towarzyszy konkurs, w którym czekają na was zestawy kosmetyków. I tak na setne urodziny mamy łącznie aż 100 nagród.
W pierwszym, otwierającym cykl odcinku gościłyśmy u Dominiki Genei. Dziś zapraszamy was do jasnego warszawskiego mieszkania joginki Pauliny Rogóskiej-Wichy, która opowie nam o kontakcie z naturą, jodze i patentach na pielęgnację swoją i Jasia. Ta dwójka testuje też dla was kosmetyki Weleda oparte na naturalnych, łagodnych dla skóry składnikach: szampon i płyn oraz olejek z serii Calendula dla niemowląt, krem Skin Food Light, olejek na rozstępy dla mamy, aromatyczny olejek do masażu i żel do kąpieli z serii z arniką.
MANIFEST MATKI NATURY
Jestem Matką Naturą, więc dbam o siebie, o swoich bliskich i o nasze otoczenie. Jestem mamą, pokazuje swojemu dziecku otaczający je świat, uczę je miłości, uważności i każdej najdrobniejszej czynności. Akceptuję siebie, żyję własnym rytmem, zgodnie ze swoimi przekonaniami.
JOGA – MIŁOŚĆ Z PRZYPADKU
Moja przygoda z jogą z pewnością nie zaczyna się jak u większości joginek. Nie potrzebowałam odnaleźć siebie, nie chciałam też odmienić swojego życia i nie robiłam żadnego kursu na Bali czy w Indiach (choć to akurat bym chciała – może kiedyś się jeszcze uda!). Kilka lat temu byłam instruktorką fitness, ale po jakimś czasie nie dawało mi to satysfakcji i czułam, że nie wkładam w to serca i że ludzie to czują. Joga w moim życiu pojawiła się przypadkowo, gdy znalazłam się na zajęciach yoga beat i całkowicie przepadłam. Ten rodzaj jogi to połączenie klasycznych asan, elementów fitness i energicznej muzyki. I tak z dziewczyny która przychodziła na zajęcia, stałam się trenerem yoga beat i jestem z tego powodu szalenie szczęśliwa. Moja miłość do tego rodzaju jogi cały czas się rozwija, ciagle uczę się czegoś nowego, a do układania nowych programów treningowych inspirują mnie ludzie i muzyka. Joga daje mi bardzo dużo radości, pozwala też porządnie się zmęczyć, a zarazem wyciszyć. To taki wysiłek, po którym przychodzi ukojenie dla ciała i głowy.
DOŚWIADCZENIE CIĄŻY I PORODU
Muszę przyznać, że ciążę przechodziłam wzorowo. Śmiałam się, że gdyby nie rosnący brzuch, to w ogóle nie wiedziałbym, że jestem w ciąży. Jasiu do końca 7. miesiąca „prowadził” ze mną yoge beat (to chyba dlatego tak bardzo lubimy tańczyć razem na rękach i potrafi zasnąć przy muzyce!). Sam poród już był trochę trudniejszy. Niestety przyszło mi doświadczyć porodu naturalnego i cięcia cesarskiego, o którym nie miałam żadnego pojęcia. Tu mam na myśli głównie zmiany w ciele i dojście do siebie już po. To było dla mnie trochę trudniejsze psychicznie na początku, gdy ciężko było wstawać w nocy, kiedy przestawały działać leki przeciwbólowe. Na szczęście wszystko szybko się goiło i po 4 miesiącach, pod okiem mojej fizjoterapeutki, mogłam już powoli zacząć ćwiczyć. Niedawno wróciłam do pracy – połowicznie! Na razie bywam w studiu, prowadząc zajęcia, a do mojej głównej pracy wracam pod koniec maja, gdy skończy mi się urlop macierzyński. Nie ukrywam, że trochę nie mogę się już doczekać tego powrotu, a z drugiej strony, jak każda mama, mam obawy o pójścia bobasa do żłobka.
NATURA DAJE PERSPEKTYWĘ
Od dziecka byłam blisko z naturą (szkoda, że nie pamiętam tych wypadów z rodzicami pod namiot, gdy miałam kilka lat!). Moja bliskość z naturą jest dosłowna. To las za domem, gdzie bardzo często chodzimy na spacery, ogródek ze skrzynką z ziołami, krzaki borówek i jeżyny. Nasza rodzinna bliskość z naturą często przejawia się na wspólnych wyjazdach. Zazwyczaj wybieramy miejsca, gdzie jest cisza, zieleń i przestrzeń na długie spacery. Kocham Bieszczady, Tatry i ten wspaniały widok, gdy wchodzisz wysoko, żeby złapać oddech i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Niestety Rysów nie udało mi się jeszcze zdobyć. Czekamy, aż Jasiek dorośnie, żebyśmy mogli razem wyruszyć na wycieczki.
MĄDROŚĆ I CZUŁOŚĆ W PIELĘGNACJI
Gdy urodził się Jasiek, moje podejście do pielęgnacji naturalnej nabrało jeszcze większego znaczenia, wzrosła świadomość dotycząca dobrego składu kosmetyków – zarówno dla Jasia, jak i dla mnie. Pielęgnacja to u nas w domu bardzo ważny temat. Z jednej strony staramy się używać bardzo dobrej jakości kosmetyków, a z drugiej – używać ich jak najmniej. Od narodzin Jasia zmagaliśmy się z problemami skórnymi, więc nie używamy kosmetyków przypadkowo. Pomocne okazały się też stare jak świat sposoby babć, takie jak kąpiel w krochmalu czy maść z cynkiem. Czasem droższe kosmetyki czy te w pięknym opakowaniu naprawdę nie oznacza, że są lepsze. Przekonałam się o tym.
Z Jasiem, od jego urodzenia, dużo się masujemy. Na początku bardzo lubiliśmy masaż Shantala, który uspokajał i wyciszał go przed snem. Teraz, gdy małemu człowiekowi wszędzie się spieszy, czasu wystarcza jedynie na masaż stópek!
PIĘKNA BEZ MAKIJAŻU
Moja pielęgnacja zamyka się w stwierdzeniu, że im mniej tym lepiej. Hydrolat różany, serum lub ulubiony olejek i odżywczy krem – mogę śmiało stwierdzić, że w ostatnim roku znalazłam kosmetyki, które bardzo mi służą, a moje krótkie rytuały stały się przyjemnością. O makijażu zbyt wiele nie mogę powiedzieć, ponieważ obcy stał mi się nawet tusz do rzęs. Przyznam, że nigdy nie czułam się piękniejsza bez makijażu, niż teraz.
WELEDA POLECA
Kosmetyki Weledy są wszechstronne w swej naturalności, dzięki czemu mogą je stosować dorośli i dzieci. Docenia to także Paulina: „Lubię produkty, które możemy używać całą rodziną, a taki właśnie jest szampon i płyn do ciała Calendula dla niemowląt. Bardzo kremowy, o delikatnym, niedrażniącym zapachu. I co ważne, nie szczypie w oczy malucha!”. Wielozadaniowy płyn z nagietkiem lekarskim myje i pielęgnuje skórę, nie powodując jej wysuszenia. Z tej samej nagietkowej serii jest też organiczny bezzapachowy olejek do ciała, który rozgrzewa i idealnie nadaje się do masowania maluszka.
Do masażu swojego ciała Paulina przetestowała olejek na rozstępy – „Co prawda rozstępów u mnie brak, ale olejek sprawdza się do smarowania ciała po kąpieli. Lubię ten ziołowy zapach, daje wrażenie bliskiego spotkania skóry z naturą. Jest idealny na wieczorne ukojenie po całym dniu” – wyjaśnia. Do zadań specjalnych sprawdzi się z kolei olejek Weleda do masażu z arniką, i to energicznego masażu, bo ten okaz jest idealny do rozgrzewania mięśni przed treningiem, a po nim – przynosi ukojenie. W sam raz dla trenującej dynamiczną yogę beat mamy! Paulina docenia też piękne zielone flakoniki olejków wykonane ze szkła – ukłon w stronę planety. Jeszcze słówko o „zielonym kremie” – kultowym Skin Food Light, który dopieścił dłonie Pauliny: „Moja skóra jest bardzo sucha i od zawsze mam problemy z suchymi dłońmi i łokciami. Zielony krem przynosi ulgę i nawilża”. moje dłonie.
WELEDA – CIEKAWOSTKI
- Jednym z założycieli firmy Weleda był Rudolf Steiner – filozof i twórca antropozofii. Do dziś antropozofia, czyli nauka badająca analogię między człowiekiem a naturą, jest wykorzystywana w tworzeniu produktów Weleda
- W swojej ofercie Weleda ma nadal kosmetyki, które są produkowane według tej samej receptury od prawie 100 lat, przykładowo: olejek z arniką od 1923 roku, a krem Skin Food od 1926 roku
- Krem Skin Food jest naprawdę wielofunkcyjny: może być używany jako maska na twarz lub kompres na stopy lub dłonie
KONKURS – WYNIKI
Dziękujemy za wasze piękne naturalne inspiracje! Nagrody otrzymają: Zuzzmariee, Traudka, Ewa, Magda, Patrycja, Olak, Mary, Malwa, Daga27, Kasia Diaz. Gratulujemy! Zwyciężczynie zostaną powiadomione mailowo. Przypominamy też, że kolejna odsłona cyklu będzie następną okazją do wygrania kosmetyków Weleda.
Z okazji 100. urodzin Weledy mamy dla was łącznie aż 100 nagród w ramach cyklu Matka Natura. W tej odsłonie do wygrania jest 10 zestawów kosmetyków Weleda do pielęgnacji niemowlęcia i całej rodziny. Każdy zestaw składa się z: szamponu dla dziecka, kremu Skin Food Light oraz miniaturek: olejku na rozstępy i kremu do twarzy Calendula. Aby wziąć udział w konkursie, wystarczy odpowiedzieć na pytanie: co robisz, aby twoje dziecko/dzieci miało/y bliższy kontakt z naturą?
Odpowiedzi umieszczajcie w komentarzach poniżej – czekamy na nie do 11 kwietnia. Spośród nich wybierzemy dziesięć najciekawszych, a wyniki podamy w tej publikacji 12 kwietnia.
TUTAJ znajdziecie regulamin konkursów na Ładne Bebe.
*
Zapraszamy was też do przeczytania treści pierwszego odcinka z cyklu Weleda Matka Natura, w którym gościła Dominika Geneja





































