w góry wakacyjny niezbędnik współpraca reklamowa

Mama z gór: ruszcie z dziećmi na szlak!

Co warto zabrać ze sobą na górską wyprawę

Mama z gór: ruszcie z dziećmi na szlak!
Jakub Zielonka

Chcemy zaprosić was w urokliwe Karkonosze i góry Izerskie oraz pokazać, że czas z dziećmi w górach może być naprawdę magiczny i przyjemny, nie tylko dla malucha, ale też dla rodzica.

Kiedy planujemy wakacje z dziećmi, myśli przywołują nam piaszczyste plaże i morze. Góry natomiast często kojarzą się ze zmienną pogodą, sporymi przewyższeniami i otarciami na piętach po długim trekkingu. Wydawałoby się, że nie ma tu miejsca na aktywności z dzieckiem. Nic bardziej mylnego. Czas wakacji to moment, w którym fajnie byłoby zrobić coś aktywnego dla siebie, oderwać się od codziennych stresów. Tylko jak to zrobić z dziećmi? Czy w ogóle jest to możliwe? Dla wielu wakacje to udręka, noszenie torby z zabawkami i uleganie świecąco-grającym i naładowanym cukrem pokusom, bo nie mamy siły na negocjacje z małym człowiekiem. Chcemy dać dzieciom wszystko, a nie zostaje już nic dla nas. Wracamy przemęczeni i sfrustrowani.

Chcemy zabrać was w miejsca z dala od kolorowych kramików – miejsca, w których wraz z dzieckiem możemy podoświadczać przyrody, zatrzymać się i naprawdę cieszyć się chwilą. Mamy pewność, że górska wyprawa da ku temu możliwości!

Znajdujemy dobry szlak

Według mnie, górskiej mamy, pierwszym warunkiem udanej wyprawy jest wybór destynacji, adekwatnej do możliwości dzieci i opiekunów. Pamiętajmy, że Karkonosze i góry Izerskie to nie tylko Śnieżka i Śnieżne Kotły, to również piękne górskie potoki, soczyście zielone lasy, widokowe szlaki i szutrowe drogi, idealne na lekką rowerową przejażdżkę. Nasza okolica oferuje nieskończenie wiele alternatyw, zarówno dla aktywnych rodziców jak i tych, którzy chcą po raz pierwszy zasmakować górskiej przygody ze swoimi pociechami. Kluczowe jest to, aby mierzyć siły na zamiary.

Jeżeli jesteśmy w górach z dzieckiem po raz pierwszy i wybieramy trekking z nosidłem, nie ruszajmy od razu na szlaki wiodące daleko do schronisk. Jest tu wiele wspaniałych miejsc, takich jak Złote i Diamentowe Widoki, czyli tarasy widokowe. Pierwszy Złoty Widok jest w Szklarskiej Porębie, drugi w Michałowicach,Diamentowy Widok znajdziecie również w Szklarskiej Porębie. Dojście zajmie od 15 do 30 minut, a zachwycające widoki są gwarantowane. Na takiej trasie możemy przekonać się, czy ta forma spaceru jest dla dziecka komfortowa, ale także ocenimy, czy jest to wysiłek, na który nas stać.

Tych opiekunów, którzy mają już trochę kilometrów z dzieckiem w nosidle za sobą, i czują się w tym komfortowo, zachęcam, aby wybrali się do Schroniska Samotnia. Ruszamy zielonym szlakiem z Karpacza, później skręcamy w lewo w niebieski, a on zaprowadzi nas w zachwycające okoliczności Kotła Małego Stawu, a dalej prosto do schroniska. Trasa może zająć około półtorej godziny, natomiast schronisko to genialne miejsce na dłuższy odpoczynek i regenerację. Możemy zjeść naleśniki i napić się kawy, a czynności pielęgnacyjne przy tych najmłodszych dzieciach wykonamy tu bezproblemowo. Powrót natomiast to dwie możliwości, zależnie od naszych sił. Możemy wrócić tą samą drogą lub wspiąć się jeszcze wyżej w stronę schroniska Strzecha Akademicka, a stamtąd żółty szlak zaprowadzi nas z powrotem do Karpacza.

A jeżeli marzycie, aby zjeść najlepsze naleśniki w Karkonoszach, koniecznie udajcie się do Schroniska pod Łabskim Szczytem. Pamiętajcie tylko, że trasa ze Szklarskiej Poręby żółtym szlakiem do schroniska to również wybór dla rodziców wprawionych w górskich podbojach.

W Karkonoszach i górach Izerskich nie wszędzie można jeździć rowerem. Natomiast jest tak wiele tras wyznaczonych do tego celu, że każdy znajdzie coś dla siebie. Ta aktywność jest szczególnie bliska mojemu sercu i myślę, że wielu rodziców, którzy uprawiali szeroko pojęte MTB w czasach „przed dzieckiem“, czuje to samo co ja.

Dobór trasy weryfikuje przede wszystkim to, czy zabieramy swoje dzieciaki do przyczepki rowerowej, czy też dysponujemy fotelikiem typu bobike. W tej drugiej opcji zachęcałabym do wyboru fotelika, który będzie przed nami, a nie z tyłu – będziemy mieć dziecko cały czas na oku. Ale warto pamiętać, że jest to rozwiązanie dla starszych dzieci.

Wyprawa z przyczepką rowerową to świetna przygoda dla rodziców z mniejszymi pociechami. Jednocześnie ważne jest, aby dziecko było gotowe na taką aktywność. Jeżeli nasz maluch jeszcze samodzielnie nie siada, to zrezygnujmy z tego – kręgosłup dziecka nie jest jeszcze na to gotowy. Przyczepka daje dużo możliwości, bo jest niezwykle pakowna i można zabrać ekipę na górski piknik!

W górach Izerskich znajduje się nasza ulubiona trasa na rower z przyczepką. Biegnie ona z Jakuszyc, przez Schronisko Orle, aż do Chatki Górzystów, a to wszystko w okolicznościach pięknej rzeki Izery. Ta trasa jest doskonała dosłownie dla wszystkich. Jeżeli jedziecie pierwszy raz, to wybierzcie tylko odcinek do Orlego. A ci z was, którzy czują się już pewnie w tej aktywności, będą zachwyceni całą trasą.

Tym razem wybierzemy krótką trasę nad uroczy fragment rzeki Kamienna, gdzie zostaniemy dłużej na wymarzony piknik i zabawy przy wodzie. Bohaterami tej wyprawy będą dwa Janki, straszy pięcioletni oraz młodszy półtoraroczny.

Startujemy spod stacji kolejowej Szklarska Poręba Huta i ruszamy drogą wzdłuż torów. Trasa kolei przebiega malowniczo wśród skałek z pięknym widokiem na przekaźnik radiowo-telewizyjny nad Śnieżnymi Kotłami. Jeżeli będziemy mieć odrobinę szczęścia, to możemy minąć tu szynobus, kursujący na trasie Szklarska Poręba-Jakuszyce i dalej jadący do Czech. Mali fani motoryzacji będą zachwyceni. Nasza trasa to fragment pętli Kamiennej. Po 15 minutach dojeżdżamy do rozdroża Wiciarka  i tu skręcamy w lewo w stronę rzeki, przejeżdżamy przez most i jesteśmy u celu.

To doskonałe miejsce na piknik, a sceneria jest iście kanadyjska. Rzeka w tym miejscu zakręca, dzięki czemu naturalnie utworzyła się tu kamienno-piaszczysta plaża. Nie zostaje nic innego jak rozłożyć koc, wyciągnąć termosy, pojemniki i napoje. Tu można naprawdę poczuć się jak nad rzeką Jukon, a jednocześnie mieć spokój, że nie odwiedzi nas żaden niedźwiedź. Okolica jest wyjątkowa, możemy przejść się kawałek dalej na piękną polankę na zboczu, gdzie znajdował się dawniej wyciąg orczykowy Wiciarka. Idąc ku górze, zachwyci nas widoczek na góry.

Można odetchnąć, łono natury daje nieskończone poletko do zabaw dla dzieci, szczególnie tych najmniejszych, które są tak żądne poznawania świata. Szum wody, zapach lasu, niezliczone ilości kamyków i patyków to sensoryczny raj dla malucha. Pozwólmy dzieciom tego doświadczać, one nie będą się nudziły. W takich miejscach możemy wraz z nimi zatrzymać się i obserwować, z jaką uwagą i radością eksplorują świat natury. Zauważymy, jak wspaniale działa dziecięca wyobraźnia, jak zwykły patyk staje się najlepszą wędką.

To nam się sprawdziło

Drugim warunkiem udanej wycieczki w górach jest niezbędnik, który znajdzie się w naszych plecakach. Zdradzimy wam sposoby na udany outdoor z dziećmi. Pamiętajmy, że dla własnego komfortu warto spakować wszystko dzień wcześniej, a rano tylko przygotować posiłki.

Do tego przydadzą się nam sprawdzone termosy i pojemnik marki Lassig. Do pudełka śniadaniowego ze stali nierdzewnej pakujemy racuchy dla dzieciaków. Pojemnik jest praktyczny, nie zajmuje dużo miejsca, a design i napis na bambusowej przykrywce „Let’s be wild“ pięknie wpisuje się w klimat naszej wycieczki.

Z kolekcji Lassig Little Forest wybraliśmy natomiast dwa termosy obiadowe. Jest to genialne rozwiązanie, aby podać ciepły i zdrowy posiłek podczas wyprawy. Dla starszego chłopca przygotowaliśmy makaron z pesto, a dla małego miłośnika zup mamy brokułową.

Niezbędne będą też sztućce, wybraliśmy takie, które zachęcają najmłodszego do samodzielności. Są to sztućce treningowe marki Marcus&Marcus. U nas zupełnie zrewolucjonizowały samodzielne jedzenie – Janek nawet w terenie chce jeść nimi sam, a co istotne przy pakowaniu, zajmują mało miejsca.

Wszyscy, od kiedy mamy dzieci, nigdzie nie ruszamy się bez chusteczek WaterWipes. Ze względu na skład, czyli aż 99,9% wody, jest to zawsze wybór numer jeden. Szczerze, już nie wyobrażamy sobie funkcjonowania bez nich, a szczególnie w okolicznościach outdoorowych. Nie wysychają i są bezpieczne dla naszych maluchów już od pierwszego dnia życia.

Rano warto sprawdzić pogodę, ona w górach lubi zaskakiwać, a niezwykle ważne jest to, aby ubrać dzieciaki adekwatnie do niej, pamiętając również o wygodzie i swobodzie. Dlatego dla starszego Janka wybraliśmy wygodne ubrania marki Kupisz Kids. Marynarski T-shirt w paski ma delikatnie dłuższy rękawek i jest uszyty z bardzo przyjemnej, dobrej jakości bawełny. Dla tak aktywnego pięciolatka mamy też luźne szorty z elastycznym pasem, który nie będzie ograniczał i uwierał przy skokach, oraz innych akrobacjach nad wodą. Marka Kupisz Kids skupia się nie tylko na wygodzie, ale też na niepowtarzalnym stylu ubrań, który pięknie odzwierciedla dziecięcą radość i energię.

Pogoda ma dopisywać, więc warto zabrać okulary przeciwsłoneczne, które zabezpieczają w 100% przed promieniowaniem UV-A, UV-B i UV-C. Dlatego wybór padł na okulary marki Rockahula Kids, które zapewniają bezpieczeństwo dla dziecka, a jednocześnie świetnie wyglądają.

Małego Janeczka ubieramy w przeurocze i niezwykle przyjemne ciuszki marki Coodo. Luźne szorty i oversize’owy T-shirt w naturalnych kolorach przywołują na myśl małego leśnego skrzata. Warto dla takiego malucha zabrać jednak coś cieplejszego, dlatego zapinana bluza z kapturem Coodo będzie idealna, kiedy zajdzie słońce.

Tak małe dzieci nie zawsze chcą nosić okulary przeciwsłoneczne, więc zdecydowałam się na lekką bawełnianą bonetkę z daszkiem w stylu boho marki Pom Pom. Janek się w niej nie przegrzeje, ochroni ona oczka przed słońcem, a jednocześnie otuli głowę i uszy, kiedy zawieje chłodny górski wiatr.

Ach, no i buciki dla chłopców! Dla aktywnego pięciolatka doskonale sprawdzą się półbuty na rzepy Mrugała model Hana moss. Antypoślizgowa podeszwa z termoplastycznego kauczuku zapewni mu swobodę i bezpieczeństwo przy skakaniu z kamienia na kamień w górskim strumieniu.

Z kolei dla małego Janka wybrałam sandałki z naturalnej skóry model Mimi, również marki Mrugała. Są zabudowane z przodu, wiec ochronią paluszki w przypadku potknięcia, a jednocześnie mała stópka będzie mogła oddychać. Podeszwa również jest antypoślizgowa, więc idealnie sprawdzi się na kamykach przy wodzie.

Tak piękne miejsce nad wodą przyciąga nie tylko nas, ale i sporo owadów. Dzieci i dorośli będą niestety narażeni na ukąszenia, dlatego totalnym niezbędnikiem w naszym plecaku jest żel na ukąszenia oraz plasterki po ukąszeniu Recotin. W przypadku żelu Recotin istotne jest to, że łagodzi nie tylko świąd po ukąszeniach, ale pomaga także w przypadku zmian alergicznych, obrzęków po urazach oraz oparzeń słonecznych. Można go stosować u dzieci już od 2. roku życia. W składzie żelu znajdziemy chłodzący mentol, ekstrakt z aloesu, olej andiroba, który zmniejsza obrzęk i zaczerwienienie skóry, a także łagodzące i nawilżające składniki jak panthenol i i alantoina.

Natomiast plasterki po ukąszeniu nie tylko łagodzą świąd, ale także chronią skórę przed rozdrapaniem i nadkażeniem. Do tego bonus – na każdym są ilustracje zwierzątek, a dzieci je wprost uwielbiają! Jest też 10 plastrów bez ilustracji z myślą o dorosłych. Plasterki nasączone są naturalnymi składnikami aktywnymi – takimi jak olejek lawendowy, ekstrakt z kwiatów nagietka i olejek z mięty pieprzowej.

Jeżeli mówimy o ochronie, to pamiętajmy też o kremie z filtrem dla najmłodszych. Wybrałam sprej marki Alphanova Sun Kids SPF 50.  Forma spreju jest dla nas najwygodniejsza. Sięgając po kosmetyki dla dzieci, warto kierować się składem produktu tak, aby nie zawierał on substancji potencjalnie szkodliwych. Alphanova oferuje kosmetyki naturalne i ekologiczne, certyfikowane przez Ecocert Greenlife.

Pamiętajmy nie tylko o nawodnieniu dzieci, ale też siebie. Duża butelka marki Nuuroo będzie idealna dla rodzica. Nadaje się do wody, ale również utrzyma ciepło ulubionej herbaty nawet do 12 godzin. Posiada dwie zakrętki, jedną ze stali do napojów ciepłych i drugą ze słomką do chłodnych.

Dla dzieci natomiast sprawdzą się trochę mniejsze bidony. Nasz ulubiony to ten marki Marcus&Marcus, jest lekki i poręczny, a dzięki obciążonej słomce jest doskonały do samodzielnego picia.

Wybraliśmy to miejsce, bo jest ono dostępne dla każdego. Dla rodziców, którzy marzą o wycieczce rowerowej, ale i dla tych, którzy po prostu pieszo chcą dotrzeć do magicznego miejsca. Karkonosze i Góry Izerskie dają takich możliwości wiele i za to je tak kochamy. Po takim dniu nasze dzieciaki zazwyczaj padają, są szczęśliwe, dotlenione, nieprzebodźcowane, a my dajemy im coś, co jest dla nich najcenniejsze – swoją obecność.

 

 

Materiał powstał we współpracy z markami: Alphanova Sun, Coodo, ICB Pharma, Kupisz Kids, Lassig, Marcus&Marcus, Nuroo, Pom Pom, Waterwipes. 

Dodaj komentarz