Londyn na pocieszenie
Zimowe ferie w Wielkiej Brytanii
Kiedy Aga wybiera się w podróż, możemy mieć pewność, że przywiezie ze sobą tysiące zdjęć, na których miejski reportaż będzie się zgrabnie przeplatał z rejestrowaniem rodzinnych momentów. A wszystkie ujęcia powstaną w zachwycie, czy wy też to zauważacie?
Nawet jeśli Londyn jest tylko nagrodą pocieszenia za niezrealizowane marzenie o wyprawie do Wietnamu, to ta nagroda okazała się cenniejsza niż złoto. Zobaczcie czym żyła kilka tygodni temu brytyjska stolica ze swoimi muzeami, ulicami i galerią niezwykłych, barwnych mieszkańców. I jak malarsko się prezentowała na przedwiośniu.
***
Kiedy i dokąd wyjechaliście?
Jesienią ubiegłego roku zaplanowaliśmy ferie zimowe w Wietnamie i na kambodżańskiej wyspie, jednak ze względów zdrowotnych naszego synka musieliśmy odwołać rezerwację. Było nam bardzo przykro, ale – jak to z nami bywa – nie mogliśmy usiedzieć w domu. Dlatego zarezerwowaliśmy bilety do Wielkiej Brytanii.
Dlaczego właśnie tam?
Od dawna chcieliśmy zobaczyć Londyn i odwiedzić znajomych w Oxfordzie, a nigdy nie było odpowiedniego momentu. Teraz wykorzystaliśmy okazję i przyjęliśmy, że widocznie tak miało być.
Jak tam dotarliście ?
Udało nam się kupić bilety lotnicze w atrakcyjnej cenie z Göteborga do Londynu.
Jaka pogoda czekała na was po przyjeździe?
Lepszej o tej porze roku nie mogliśmy sobie wymarzyć. Co prawda, gdy wylądowaliśmy, przywitał nas deszcz ze śniegiem, ale przez następny tydzień było bardzo dużo słońca i temperatury koło 10-12 stopni. Chłopaki czasami ściągali kurtki i wspólnie łapaliśmy witaminę D.
Gdzie się zatrzymaliście ?
Pierwszą noc spędziliśmy w hotelu przy lotnisku, ponieważ samolot wylądował po północy. Następnego dnia z samego rana wynajęliśmy samochód i pojechaliśmy na dwa dni do Oxfordu. Tam zatrzymaliśmy się u znajomych. W dzień zwiedzaliśmy to małe, urocze, bardzo angielskie miasteczko, a wieczory zarezerwowaliśmy na kolacje i rozmowy z gospodarzami. Dzięki ich gościnności mogliśmy na chwile poczuć się członkami angielskiej rodziny.
I do końca wyprawy poruszaliście się autem?
W samym Londynie korzystaliśmy głównie z metra. Gdy nasza wizyta u znajomych dobiegła końca, wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy na podbój Londynu. Zostały nam trzy dni, więc musieliśmy dobrze je wykorzystać. Zameldowaliśmy się w hotelu na Wimbledonie, znajdującym się bardzo blisko przystanku metra, którym najczęściej się przemieszczaliśmy. I oczywiście przemierzyliśmy wiele kilometrów piechotą.
Co zrobiło na was największe wrażenie ?
Bardzo podobał nam się klimat, jaki panuje w Londynie. Chwilami przypominał nasz ukochany Nowy Jork.
5 miejsc, które waszym zdaniem trzeba zobaczyć.
W Oxfordzie naszym numerem jeden jest Muzeum Historii Naturalnej. Co za wspaniałe miejsce! W przepięknym neogotyckim budynku znajdują się różne wystawy, które z pewnością zainteresują dzieci i dorosłych. Bardzo nas zdziwiło, że cześć eksponatów można było dotykać! Chłopcy bardzo docenili tę możliwość. Ja nie mogłam przestać zadzierać głowy do góry i podziwiać szklanego dachu z żeliwnymi zdobionymi podporami.
Jeśli chodzi o Londyn, to oczywiście nie udało nam się zobaczyć wszystkiego, ale już mamy swoje ulubione miejsca. Zakochaliśmy się w Notting Hill, architekturze tej dzielnicy, kawiarniach na rogach ulic, małych sklepikach na Portobello Market i całej reszcie.
Równie miło wspominamy wizytę w Camden Town. Można przespacerować się główna ulicą do kanału i dojść Camden Lock Market, gdzie warto sobie zrobić przerwę na coś pysznego do jedzenia – wybór jest imponujący! A potem dalej na Stables Market poszperać w sklepach z vintage, usiąść gdzieś z boku i po prostu obserwować ludzi.
W Londynie odwiedziliśmy tylko jedno muzeum – Tate Modern z pięknym widokiem z 10 pietra na miasto i katedrę św. Pawła. Zabrakło nam czasu, żeby obejrzeć wszystkie wystawy, ale te, które zdążyliśmy zobaczyć, bardzo nam się podobały.
Polecamy przejść się mostem Millenium, który znajduje się tuż przy muzeum i dojść spacerkiem do Tower Bridge – tak właśnie spędziliśmy walentynki.
No i oczywiście trzeba zobaczyć Big Bena i London Eye!
Twoje najmilsze wspomnienie z podróży.
Zarówno w Oxfordzie, jak i w Londynie udało nam się spotkać z bliskimi nam osobami i te właśnie spotkania wspominamy najprzyjemniej. Przy okazji dziękujemy im za gościnę, możliwość odpoczynku i wspólnie spędzony czas.
I to najgorsze.
Mojego męża, którego zazwyczaj wszystkie choroby omijają z daleka, dopadł jakiś okropny wirus i miał 3-dniową gorączkę. Jak na 6 dni naszego wyjazdu, to całkiem długa niedyspozycja (śmiech). Generalnie był bardzo dzielny i dotrzymywał nam kroku, jednak wiem, że zwiedzanie miasta z gorączką niekoniecznie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń.
Co warto spakować do walizki, ruszając z całą rodziną do Londynu?
Doradzano nam kurtki przeciwdeszczowe i parasole – na szczęście się nie przydały. Ja bym radziła raczej zostawić trochę miejsca w walizce, bo w Londynie można zrobić bardzo udane zakupy.
Jakie pamiątki przywieźliście do domu?
Chłopcy dostali od naszej koleżanki zabawkowe pojazdy: londyński autobus i taxi, które dołączyły do pojazdów z innych stron świata. My koniecznie chcemy tam wrócić i wtedy wybierzemy coś dla siebie.
Która piosenka oddaje najlepiej klimat waszej wyprawy?
Od zawsze mieliśmy wielki sentyment do Robbiego Williamsa. Mamy nadzieje, że kiedyś uda nam się pójść na jego koncert, a póki co nuciliśmy sobie tę piosenkę.
Ilość komentarzy: 4!
cudowne miasto, byłam dwa razy w czasie ferii zimowych i pogoda była cudna, w parkach zielona trawa, magnolie i bratki, nie to co zima w Polsce i tyyyle atrakcji – dla każdego coś miłego i o dziwo – większość londyńskich galerii i muzeów całkowicie za darmo 🙂
Londynu nigdy nie mamy dość 🙂 To miasto nie przestaje zaskakiwać i przyciągać…
Świetna relacja, widziany oczami Agnieszki Londyn jest bardzo barwnym miastem
pełna zgoda, pozdrawiamy!