asd
To jest dla mody bardzo dobry moment, kiedy fajny artysta zaczyna traktować ubrania jak płótno. We wzorach pojawia się wtedy świeżość, coś nowego i oryginalnego. Milena Milenka, polska marka stworzona przez dwie przyjaciółki, to totalna artystyczna energia w szafie dzieci.
I nie tylko dzieci, bo w sklepie Mileny Milenki, w dziale (ha!) Intruzi znajdziemy kilka modeli dla dorosłych.
Jednak rządzą tu przede wszystkim młodzi.
To z myślą o nich powstają patterny i barwne nadruki. Wibracje oceanu – tak nazywa się aktualna kolekcja i przemawia do nas bardzo. Przemawia, choć ponoć ryby głosu nie mają. Jest z nimi tak, jak z dziećmi – doskonale wiemy, że głos mają, i to nie byle jaki. Ryby u Mileny Milenki mówią nam zatem o kolorach lata (bo lato jest fajne), o zabawach w wodzie, o wolności. Wodny, oceaniczny temat kojarzy się nam automatycznie z kwestią zaśmiecenia mórz.
Tu Milena Milenka też ma coś do powiedzenia – wszystkie swoje wzory drukuje cyfrowo wyłącznie na bawełnie organicznej. I pilnuje idei less is more konsekwentnie, tworząc ubrania uniseksowne, które mogą służyć dłużej niż sezon i więcej niż jednemu dziecku.
Za marką stoją dwie dziewczyny, Milena i Ana (mama kolejnej Milenki i Adriany). To one wymyśliły koncept marki trochę szalonej, ale bardzo dopracowanej. Radosnemu entuzjazmowi towarzyszy drobiazgowość w podejściu do krojów, wykończeń i w realizacji. Grafiki i rysunki stworzyła duża Milena, którą z kolei inspirował dynamizm małej Milenki.
Ubrania z kolekcji Wibracje oceanu świetnie podpasują wiercipiętom takim, jak ona. Wszystkie kroje są wygodne. Legginsy, bluzy, tiszerty i letnie kombinezony nadają się do biegania po parku. Chętnie je spakujemy także do naszych wakacyjnych walizek.