asd
Australia, Kanada, Japonia albo Korea Południowa. Międzynarodowa reprezentacja na targach Playtime Paris pozwala spojrzeć szerzej na najnowsze trendy i modę dziecięcą w ogóle.
Od wielu sezonów jesteśmy patronem mediowym targów Playtime i z niezmienną ciekawością śledzimy nowinki dotyczące trendów i nowych marek, ustawiających się w tym zacnym szeregu. Najbliższa paryska edycja odbędzie się 29 czerwca, potrwa do 1 lipca i jak zwykle pojawi się na niej wielu wystawców z całego świata. Europejska reprezentacja zawsze jest mocna i wszechstronna, ale zwykle wiemy, czego się po niej spodziewać. Dlatego dziś chciałabym się przyjrzeć temu wydarzeniu od strony wszechstronności i otwartości na wizje dziecięcej mody, charakterystycznych dla bardziej odległych i egzotycznych zakątków globu. Oto cztery punkty na mapie, w których realizuje się bardzo osobne pomysły na modę dla dzieci, nie rezygnując przy tym z poszanowania ekologii, jakości i wygody.
*
AUSTRALIA
Na zbliżających się milowymi krokami targach Playtime Paris zaprezentuje się aż 7 marek australijskich, w tym Tutu du Monde i Oobi. Jednak najciekawiej zapowiada się stoisko BELLA & LACE, marki założonej przez absolwentkę projektowanie na Uniwersytecie w Sydney, mamę bliźniaczek Mili i Ezary oraz kompanki dwóch terierów, Belli i Lace. Jej modowa wizja ma w sobie pierwiastek nostalgii, a dziewczynki nie muszą się uśmiechać ze zdjęć żeby wyglądać genialnie w panterkowych sukienkach i body w stylu amerykańskich cheerleaderek.
*
JAPONIA
Reprezentacja japońska na Playtime Paris jest doprawdy imponująca. Marki, które szczególnie przykuwają uwagę to Arch & Line, Folk Made, Moun Ten i Tago. Wełniane poncho z sympatyczną psią podobizną, muślinowe kimonowe sukienki czy prążkowane kuloty – to japońska specjalność. Komfort noszenia jest tutaj naczelną kwestią, luz, miękkość tkaniny, jej przewiewność to podstawa, a dopiero potem projektanci myślą o kolorze i kroju. Co wcale nie oznacza, że nie przykładają do niej wagi – estetyka zawsze grała dużą rolę w procesie twórczym japońskich designerów, którzy najchętniej oscylują wokół klasyki i minimalizmu, przemycając jednak ciekawy detal czy eksperymentując z fasonem. Efekty to petardy, sami zobaczcie.
*
KANADA
Po Kanadyjczykach spodziewam się ubrań odpornych na chłody i wszelkie niesprzyjające warunki atmosferyczne, działania w duchu miłości do przyrody i zgodnie z zasadami zrównoważonej mody. Póki co do startu w Playtime Paris zgłosiły się 2 marki: Pop Shoes wyposażone w LED-owe żarówki oraz Fair Child Makewear Limited, o zdecydowanie przeciwdeszczowym profilu. I to ta ostatnia wyróżnia się najmocniej, zwłaszcza pod kątem wspomnianych na początku atrybutów. O ile taki bajer jak świecące buty przydaje się w wykończeniu stylizacji, o tyle FCML robi ją całą. Te ubrania są wybitnie szczelne, a jednak oddychają i są stworzone z materiałów pochodzących z recyklingu. I w dodatku podane są z wielkim smakiem – na lookbook patrzy się niemal tak jak na folder biura podróży, zapraszającego na wycieczkę po dzikich zakątkach Kanady. Jedziemy?
*
KOREA POŁUDNIOWA
Bebebebe, Dinui, Jelly Mallow, Tambere czy Ledum to tylko kilka z marek pochodzących z Korei Południowej, rejonu, który rozwija się najbujniej i najciekawiej. Oversize’owe kroje, duże kaptury i dopasowane doły, wzory znikome, za to szarżowanie z kolorem bardzo wysmakowane. Tkaniny powłóczyste, delikatnie układające się wokół sylwetki, zwłaszcza w wydaniu rozmarzonego Tambere – tutaj muśliny zdominowały całą wiosenno-letnią kolekcję. Soczyste barwy u Jelly Mallow pięknie konfrontują się z plisami na spódnicach oraz ściągaczach przy rękawach i w talii. Sylwetki są przemyślane w każdym detalu, choć patrząc na lookbooki ma się dojmujące wrażenie swobody. Jak oni to robią?
*
O których markach z długiej listy Playtime Paris chcielibyście przeczytać więcej i częściej? Piszcie w komentarzach.