Wszystko albo nic. Niech kosmetyk działa zgodnie z przeznaczeniem, ale też niech zaskakuje. Niech się przydaje w rozmaitych okolicznościach, szeroko i bez limitu.
Bo choć do dźwigania nawykłam, to w trudnych czasach chciałabym się wszechstronnie pielęgnować kupując mniej. Nie bawi mnie duża ilość tubek i butelek, ustawionych w rządku na łaziekowej półce, bo mi te stosy wpadają w namniej stosownym momencie do wanny albo nadmiernie intrygują dzieci. Koniec końców: wszystko wycieka albo się rozlewa. Zresztą, ja wolę mieć mniej, ale żeby to co mam było sprawcze i o naturalnym składzie. Peeling ma nie tylko złuszczać, ale i nawilżać, a olejek myć i odżywiać. Szampon w kostce niech czyści skórę głowy i umyje całą resztę, łącznie z nabytą w drodze plamą na płaszczu z sosu sojowego, psią miską i łazienką. Krem i balsam winny troskliwie dbać o dorosłe, jak i dziecięce ciało. O! Tak właśnie.
Poprzeczka ustawiona wysoko. Kto doskoczył? Przekonajcie się w szóstej odsłonie Kosmetyczki z Ładne bebe.
MASŁO RÓŻANE DO CIAŁA, PEELING RÓŻANY I SZAMPON AJURWEDYJSKI LÖV
Te kosmetyki zasługują na same achy i ochy, i nie ma tu grama przesady. Peeling poradzi sobie z wygładzeniem skóry i jej nawilżeniem w zasadzie sam. W jego składzie jest masło shea i olej migdałowy, które natłuszczą ciało po masażu solnymi drobinami. Peelinguje jak szatan, ale w jakiś cudowny sposób jest jednocześnie delikatny, ślizga się przyjemnie po skórze, zachęca dłoń do ruchów kulistych i posuwistych. I nienachalnie pachnie różą, tak więc także sceptycy będą ukontentowani. Użyłam go także do peelingu ust i dłoni – z przyzwoitym wynikiem. Masło przyda się szczególnie posiadaczom suchej skóry, która nie lubi się z zimnem i pęka. Jak moja. Stąd mam go często przy łóżku albo podczas pisania i z lubością smaruję nim dłonie lub zesztywniały kark. Jest jak mascarpone! A szampon? Cieszę się z niego jak dziecko, bo wreszcie mam szampon w kostce, który wywiązuje się z zadania bo myje i włosy, i ciało (oszczędzając miejsce w plecaku), a do tego nie produkuje żadnych odpadów. Mięjcie świadomośc, że jest to szampon bez dodatku odżywki, więc trzeba go – szczególnie przy dłuższych włosach – nakładać w jednym kierunku, wcześniej zwilżając i spieniając kostkę w dłoniach. Nie wrócicie do pompek i plastiku, never ever. Kocham.
Kosmetyki LÖV kupicie tu.
Cena masła: 53 zł
Cena peelingu: 45 zł
CEna szamponu: 39 zł
KREM SKIN FOOD RICH, OLEJEK MIGDAŁOWY I OLEJEK Z ARNIKĄ WELEDA
Skin Food to nie krem, a instytucja. Mam z nim do czynienia nie od dziś, tak więc miałam możliwość przetestowania go jako kremu do twarzy, łokci, kolan i ust, na otarcia, blizny i podrażnienia, kompres na popękaną skórę moją i wysoce alergiczną dzieci. Jest niezłomny w trosce o stópki, skórki, zmarznięty nos i uszy wystające z czapki. Raz posłużył mi nawet jako maska na końcówki włosów – wygładził tak, że mogłam się z dużą łagodnością uczesać. Król, nie mam więcej do dodania. Fajnymi kolegami niezwyciężonego Skin Fooda jest olejek do masażu ciała z arniką który doceniłam za ulgę jaką przyniósł memu zbolałemu ciału przy zakwasach po treningu z Chodakowską (a po co rozgrzewka!) i za przyjemność rozgrzewania, zaś olejek migdałowy do twarzy – w towarzystwie zwilżonego wacika – bezbłędnie zmywa makijaż oczu, a w standardzie nawilża i koi wrażliwą skórę. Uwaga na arnikowego pieszczocha – kogo raz nim wymasujesz, będzie regularnie wracał z prośbą o jeszcze. Just saying.
Kosmetyki Weledy znadziecie tu.
Cena kremu Skin Food: ok. 45 zł
Cena olejku migdałowego: ok. 75 zł
Cena olejku z arniką: ok. 59 zł
KREM DO TWARZY EMBRYOLISSE SENSITIVE
Z Embryolisse spotkałam się po raz pierwszy dekadę temu podczas wycieczki do Paryża, takiej jeszcze mocno naiwnej i niestetety naznaczonej mocno syndromem paryskim. Jednakże pozytywny jej aspekt dotyczył włąśnie tamtejszych, genialnie wyposażonych pharmacie, które okupował klasyczny, odżywczo-nawilżający, ukochany przez modelki i makijażystów krem Embryolisse. Pokochałam i ja i związałam się na wiele miesięcy, choć drażniła mnie obecność parafiny. Z tym większą radością powotałam nowy wariant kremu o składzie w 99% naturalnym i bezpiecznym także dla niemowląt, a nawet mężczyzn z podrażnionymi po goleniu podbródkami (musiałam!). Embryolisse Sensitive też stosujcie po goleniu, po peelingach, kwasach i nadmiernym słońcu, po nieprzespanej nocy i przed nią, na dłonie i usta. Na ramiona, zobaczycie jak się ucieszą, wreszcie dostrzeżone. A wy, wyprostowane jak struny, pomkniecie do swoich spraw z nową energią.
Kosmetyki Embryolisse kupicie tu.
Cena kremu: 99 zł
MYDŁO I OLEJEK DO DEMAKIJAŻU SI SI BEE
Zwilż dłonie wodą, naciśnij pompkę olejku Si Si Bee raz lub dwa i po kilkunastosekundowym masowaniu umyj policzki, czoło, nos i szyję. Skóra, nawet ta najwrażliwsza i swędząca z suchości, będzie ci wdzięczna za tę czystą łagodność. Umyjesz nim także twarz swojego dziecka (powyżej 3 r. ż.). Brawo za aluminiowe opakowanie i zręczną pompkę, która niweluje ryzyko najmniejszego marnotrawstwa. Kostka z algami morskimi jest piękna! Przykuwa uwagę swoim głębokim kolorem i ładnym fontem, myje nie wysuszając i nie podrażniając. Spienione wodą, ładnie spiera plamy na obrusie i skutecznie czyści psie łapy po spacerze.
Kosmetyki Si Si Bee znajdziecie tu.
Cena mydła: 29 zł
Cena olejku: 78 zł
BALSAM DO CIAŁA ALPHANOVA BEBE I TONIK SUKIN
Wielka, dająca poczucie zaopiekowania zielona tuba kremu Alphanova macha do mnie wesoło i mówi, że mogę z niej zrobić poczwórny użytek. Taaa? Jestem zaciekawiona wiec w to wchodzę i już widzę, że może sie on w razie potrezby wcielić w oczyszczające mleczko do twarzy czy niemowlęcej skóry, w krem nawilżający albo łagodzący czy też środek do masażu. Przydatny jegomość! Do kompletu poleca się tonik Sukin, wolny od alkoholu i parabenów, łagodnie odświeżający liczko, dodający niejakiego wigoru i impetu z rana, głaszczący delikatnie aromatem rumianku i róży. Ideany przed masażem twarzy, po i przed peelingiem, jako chlust czegoś pozytywnego po przebudzeniu. Może nawet zamiast kawy – ktoś spyta? Obok kawy to tak, nigdy zamiast. Na zdrowie.
Kosmetyki Sukin kupicie w Ekodrogerii.
Cena kremu: 36,99 zł
Cena toniku: 49,99 zł
WYNIKI KONKURSU
Pytanie brzmiało: kiedy zazwyczaj czujecie się robotami wielofunkcyjnymi i jak wiele czynności jesteście wykonać na raz, bez utraty równowagi i przytomności?
Odpowiedzi mistrzowskiej udzieliła Anja. Gratulacje i fanfary!
Regulamin naszych konkursów znajdziecie tu.
Serdeczne podziękowania za użyczenie miejsca do sesji salonowi tatuażu Goła Baba Tatoo przy ul. Puławskiej 1a/37 w Warszawie.


























Hmm..do pierwszej kawy mam wersję demo. Później już jak dobrze naoliwiona maszyna wdrażam program opracowany na dany dzień. Szybko sprawdzam sprawność i gotowość systemu, analizuję wszelkie algorytmy, jak trzeba to przeliczam, opracowuję nowy wzór i poprawiam bugi. Antywirus aktualizuje się obecnie nader często, co wytraca mnie z równowagi. Od rana porządkuję porozrzucane pliki, wrzucając je do odpowiednich folderów lub do kosza. Najczęściej program się wysypuje gdy zbyt wielu użytkowników chce na raz korzystać z systemu, następuje przegrzanie i konieczność wyłączenia na chwile zasilania. Po krótkim reboocie zwykle wszystko wraca do normy i znowu działa bez zarzutu. Wygaszacz ekranu nie ma zastosowania. Bardzo ważne jest dla mnie WIFI, a także Bluetooth łączący z najbliższymi użytkownikami, którzy są głównym celem moich działań. Mam ogromną bazę danych i wciąż pracuję nad jej rozbudowywaniem. Potrafię wprowadzać jednocześnie nowe informacje do niej, generować całe linijki kodu dla użytkowników, odtwarzać dźwięki, nadzorować pracę kompatybilnych urządzeń, i wiele wiele innych. Działam do późnych godzin nocnych kiedy to przechodzę w stan czuwania. Jestem bezcennym elementem codzienności, a mojej pracy nie da się zmierzyć ani wyliczyć za pomocą żadnego algorytmu. Najczęściej niedoceniany „sprzęt” domowy.