Kocham moją pracę #5
Dziennikarki, naczelne, projektantki
Od kilku miesięcy próbujemy znaleźć algorytm, który wytłumaczy nam zjawisko matczynej hiperefektywności. My, matki, wszystkie to po trochu mamy, w stężeniu różnym ale wystarczającym, by prezentować się z godnością do dobranocki.
Szukamy go niniejszym po raz piąty i znów w najlepszym składzie: oto dziennikarka TVP Kultura i radiowej Trójki, Agnieszka Szydłowska, redaktor naczelna magazynu Usta, Monika Brzywczy oraz projektantka i współtwórczyni marki Takk, Agnieszka Kuczyńska. Dziewczyny pracujące o byciu mamą pracującą i kochającą swoją pracę.
***
Muzyczny omnibus, bywalczyni wszystkich najważniejszych festiwali, gotowa celnie spointować każde twoje zdanie, zanim jeszcze zdecydujesz, gdzie postawić kropkę. Do tego, wysoko wyspecjalizowana w zarządzaniu czasem, matka dwójki dzieci. Agnieszkę znalazłyśmy w jej trójkowym składziku, schowaną za kolumnami płyt i chwiejnymi stertami książek, przygotowującą się do wieczornej audycji. Przeczytajcie co nam powiedziała:
Jestem…
narzekającym na brak czasu człowiekiem, któremu niezbędna do życia jest adrenalina, jaką wyzwala ta robota. I tak koło się zamyka.
Moja praca to…
przede wszystkim nauka. Słucham, oglądam i czytam. Zawodowo pożeram życiorysy, przygotowując się do nagrań w TVP Kultura. Prowadzę dziwaczny system notatek. Mój mózg jest zapełniony tonami informacji, które w życiu codziennym nie są do niczego potrzebne.
Kocham moją pracę…
i nienawidzę. Do tej roboty przypisany jest stres, działanie pod presją czasu, wystawienie na ocenę. Ale też cudowne momenty, gdy masz dowody jej sensowności, gdy widzisz jak artysta rozkwita, jak idzie za nim coraz więcej ludzi. Serio mówiąc – ta praca jest realizowaniem misji i doceniam każdego dnia, że mam taką szansę.
Moje równanie na sprawiedliwe dzielenie doby przez pracę i życie domowo-towarzyskie brzmi:
Najbardziej kuleje życie towarzyskie. Cudowne jest to, że udaje się je łączyć z rodzinnym, przyjaciele też mają dzieci, część z nich poznaliśmy dzięki dzieciom. Nie zastanawiam się nad tym, jak to było, gdy mogłam iść na każdy koncert, każdy spektakl. Kiedy urodziłam syna, od razu chciałam wracać do pracy. Dopiero przy córce doceniłam wspólne bycie w domu. Bywa ciężko, dla siebie mam głównie noce. Najbardziej dumna byłam z siebie, gdy zrezygnowałam z części zobowiązań w TV i odzyskałam ten czas dla rodziny. Musiałam do tego dorosnąć i teraz uczę się celebrować te momenty. Choć i tak mojej córce zdarza się westchnąć, że wolałaby mieć „normalną mamę”.
***
Monika pięknie mieszka i pracuje. Bo tak się składa, że jej dom to także biuro, kuchnia i studio fotograficzne dla całej redakcji Ust. W sukience znalezionej w litewskim second handzie, parzy dla nas kawę w imbryku, a potem oprowadza nas po swoich kątach. Mówi krótko i rzeczowo o jedzeniu, podróżach i urokach naprzemiennych aktywności. Posłuchajcie.
Jestem…
tu i teraz. Staram się.
Moja praca to…
Usta. Na początku był magazyn, potem wydawnictwo, które publikuje książki i organizuje tematyczne Święta na Mysiej 3. Dziś mamy też fundację Eat Poland, promującą polską kuchnię za granicą.
Kocham moja pracę bo…
jest zmienna. Jednego dnia podróżuję, innego przeprowadzam wywiad, produkuję sesję, organizuję wydarzenie. Dużo się dzieje i taki rodzaj naprzemiennej aktywności bardzo lubię. Zawód dziennikarza daje przepustkę, aby wchodzić do ciągle nowych światów. To jest świetne, choć z drugiej strony te godziny spędzone przy komputerze…
Twoje równanie na sprawiedliwe dzielenie doby przez pracę i życie domowo-towarzyskie:
Mam to szczęście, że nasze biuro mieści się nad domem. Mogę więc odebrać syna ze szkoły i wrócić jeszcze do pracy. Moja córka ma dziś 20 lat, studiuje i pracuje, ale wieczorami daje się ubłagać i od czasu do czasu zostaje z bratem. Regularnie szykujemy obiady dla całego biura, razem zasiadamy do stołu. Nasi współpracownicy są naszymi przyjaciółmi – często gotujemy, robimy zdjęcia i spędzamy czas z naszymi dziećmi równocześnie. Aczkolwiek trzeba przyznać, że praca ostatnio jest w przewadze.
***
Agnieszka musiała mieć same szóstki z geometrii, bo potrafi zinterpretować jej zawiłości z wielką precyzją. W każdym jej projekcie czai się miłość dla matematycznego porządku, ale potrzeba wolności nie pozwala jej zatracić się w geometrycznym dyktacie. Dlatego jej biżuteria od razu wtapia się w kobiecy nadgarstek, płatek ucha i szyję. Mama Kaliny i architekt z wykształcenia, a potrafi znaleźć w swym życiu potrzebny balans. Zobaczcie, jak to robi.
Jestem…
projektantką, która zasad prowadzenia biznesu uczyła się od podstaw. Osobą ciekawą świata, która wierzy, że „za rogiem” zawsze jest coś fajnego.
Moja praca to…
TAKK. Czyli budowanie marki, prowadzenie firmy, projektowanie biżuterii. Każdy dzień to wyzwanie, uczenie się i nie raz pokonywanie przeciwności, czasami uporem, ale na szczęście coraz częściej doświadczeniem.
Moja praca to również ciągłe zmiany. Czy jako projektantka i właścicielka marki TAKK, czy jako architekt, za każdym razem staję przed nowym wyzwaniem, bo nowa kolekcja, nowe miejsca, nowy projekt czy nowe osoby do współpracy. Bardzo to lubię. Wiele lat pracowałam za granicą i jedną z najważniejszych rzeczy, których się tam nauczyłam jest bycie otwartym na inny punkt widzenia, na inne kultury. Moje projekty są odzwierciedleniem mojej estetyki, dlatego siłą rzeczy moi klienci mają podobną wrażliwość na piękno. Komplementy klientów dają mi największą satysfakcję.
Kocham moją pracę, bo…
nie ma w niej rutyny i codziennie uczę się czegoś nowego. Bycie właścicielką i projektantką marki biżuteryjnej, jest dla mnie nową rolą, która wymaga ciągłej mobilizacji oraz umiejętności pokonywania przeszkód. Lubię moją pracę również za to, że widzę jej fizyczne rezultaty.
Twoje równanie na sprawiedliwe dzielenie doby przez pracę i życie domowo-towarzyskie:
Nie mam takiego. Każdego dnia mam tyle do zrobienia, że nawet się nad tym nie zastanawiam. Na szczęście mam bardzo wyrozumiałego partnera, który mocno mnie wspiera, dzięki czemu nie muszę się tym tak przejmować. Niestety zawsze któraś część przeważy- od kiedy zostałam mamą bardziej skupiam się na rodzinie i ona jest dla mnie na pierwszym miejscu, oczywiście zaraz po pracy (śmiech). Dlatego też ostatnio wolę spędzić wieczór z moją córką i partnerem niż pójść na kolejny wernisaż. Staram się wyrównywać balans naprzemiennie intensyfikując pracę i czas spędzony z rodziną i przyjaciółmi.
***
Tekst i produkcja: Dominika Janik
Ilość komentarzy: 2!
JESTEM FANKĄ AGNIESZKI SZYDŁOWSKIEJ
Znajomo i bardzo miło… czyta się 😉 Pozdrawiamy, Jaskółki