Zapach lasu po burzy unosi się w powietrzu, zachęcając do długich spacerów nad brzegiem rzeki Krutyni. Pohukujące za oknem sowy i wieczorny koncert cykad zwiastują kolejną letnią noc. Czas na odpoczynek. Czas na Mazury.
Tylko dwie godziny drogi samochodem z Warszawy dzielą nas od miejsca, w którym świat się zatrzymał. W ramach cyklu W Polskę z Ładnebebe zabieramy was dzisiaj na Mazury, nad rzekę Krutynię. Zachwycicie się mazurską naturą, spróbujecie pysznego miodu prosto z pasiek sołtysa i odpoczniecie z dala od pędzącego miasta.
Nasza redakcyjna koleżanka Kasia odwiedziła z rodziną Gościniec Szuwary – pensjonat prowadzony przez cudowne małżeństwo: Kasię i Maćka. Rodzice dwóch chłopców, Kuby i Antoniego, stworzyli tutaj wyjątkowe miejsce z mazurskim klimatem. Przeczytajcie, co ciekawego opowiedziała nam o Gościńcu pani Kasia. Uwierzcie nam, tam chce się wracać!
Jak długo nosiliście się z pomysłem założenia Pensjonatu Gościniec Szuwary i jak trafiliście na tę niezwykłą okolicę?
Odkąd sięgam pamięcią, zawsze chciałam wrócić na Mazury. Tu się urodziłam i mieszkałam do czasu wyjazdu na studia do Warszawy. Mojego męża, warszawiaka z krwi i kości, zaraziłam mazurską pasją i tak już zostało do dzisiaj. Wróciliśmy nad Krutyń.
Jak żyje się w Gościńcu?
Życie w Szuwarach toczy się zgodnie z rytmem natury, jesienią zwalniamy, zimą przysypiamy, a na wiosnę budzimy się do życia, aby latem na pełnych obrotach pracować i używać uroków życia wiejskiego. Jesień i zima to czas na nasze podróże – wtedy nie musimy być tu ciągle obecni. Z kolei wiosna i lato to okres bardzo intensywnej pracy w ogrodzie, któremu poświęcamy chyba tyle czasu, co naszym gościom.
Dlaczego akurat Krutyń?
Lokalizacja nie była przypadkowa, bo szukaliśmy czegoś w pobliżu mojego rodzinnego domu. Krutyń była idealnym miejscem ze względu na bliskość rzeki, rozwiniętą turystykę i wszystko, co potrzebne do aktywnego wypoczynku.
Lokalizacja Gościńca Szuwary, bliskość rzeki i soczysta zieleń okolicznych lasów jest idealna dla osób chcących odpocząć na łonie natury. Co jeszcze przyciąga waszych gości?
Jest tu wiele atrakcji: kajaki, konie, trasy biegowe i rowerowe, a zimą – biegówki i kuligi. Do tego wiele jezior, leśne grzyby, a do tego błogi spokój, niczym niezmącona cisza i boski zapach lasu.
Są też wspaniałe ścieżki dydaktyczne, na przykład ścieżka przyrodnicza. Ma swój początek i koniec w miejscowości Krutyń. Trasa biegnie wzdłuż wschodniego wybrzeża Jeziora Mokrego i przez rezerwat „Królewska Sosna”. Ponadto na trasie można podziwiać bardzo atrakcyjne pomniki przyrody. Spacery ścieżką często wybierają wierni fani nordic walking.
Nasza redakcyjna koleżanka Kasia ma w planach ponowne odwiedziny Gościńca. Czy to standard, że goście do was wracają?
Mamy gości, którzy wracają do nas co sezon, już od siedmiu lat. Polecają nas również innym swoim znajomym. Bardzo często robią rezerwacje z rocznym wyprzedzeniem, aby mieć swój ulubiony pokój, a do tego w takim terminie, aby zgrać się z gośćmi, których u nas poznali i polubili.
Jakie atrakcje przygotowaliście dla dzieci?
Przede wszystkim plac zabaw w ogrodzie. Jest tam duża trampolina, huśtawki, piaskownica, domek do zabaw oraz duży teren zielony do szaleństw i zabawy. W szuwarowej Świetlicy jest kącik dziecięcy z tablicową ścianą, regałem wypełnionym grami, puzzlami, książkami, przyborami plastycznymi, kolorowankami i zabawkami oraz małe stoliki z krzesełkami. To tutaj dzieci spędzają czas na wspólnych kreatywnych zabawach.

A jakie przyjemności są przewidziane dla rodziców?
Dorośli mają do dyspozycji hamaki i leżaki w ogrodzie, a w chłodniejsze dni kominek w przeszklonej werandzie. Oczywiście zadbaliśmy również o bibliotekę pełną książek, dostęp do internetu i telewizję na deszczowe dni.
Rodziców zapraszamy również do naszej świetlicy. Są tam wygodne kanapy, duży płaski telewizor, stoisko z prasą i przeszklona ściana z widokiem na ukwiecony ogród. To tutaj można beztrosko spędzać czas z przyjaciółmi, zorganizować spotkanie rodzinne czy firmowe, razem oglądać mecze lub grać w gry planszowe albo poczytać ulubioną książkę.
Jaka pora roku jest najlepsza na wizytę u was?
Każda pora roku w Gościńcu Szuwary ma swój urok: wiosną zapraszamy na Wielkanoc i majówkę, latem – na spływy kajakowe albo plenery malarskie. Jesienią można zbierać grzyby lub podziwiać mgły, słuchając porykiwań jeleni i klangoru odlatujących żurawi, a zimą urządza się tu kuligi, szalone bitwy na śnieżki i ogniska z grzańcem.
Mazury są jedyne w swoim rodzaju. Wybór jest subiektywny, ale za to większość atrakcji przetestowaliśmy na własnej skórze. Znajdzie się tu coś dla każdego – od spływu Krutynią, zwierzaków w Parku Dzikich Zwierząt poprzez bunkry Hitlera, stare młyny, zabytki, aż po wioskę indiańską w Spytkowie.
Mieszkańcy okolicznych wiosek przywiązują również dużą wagę do kultywowania tradycji i bardzo wyraźnie to widać. Na przykład u sołtysa można skosztować pysznego miodu prosto z pasieki, a w lokalnych restauracjach zjeść mazurskie specjały. W czerwcu wspólnie z innymi mieszkańcami i uczniami pobliskiej szkoły organizujemy, chyba najlepszą, lokalną imprezę w okolicy, czyli Noc Świętojańską. Po prostu trzeba ją zobaczyć.
Opowiesz nam o niej więcej?
Z przyjemnością. Jej głównym organizatorem jest Szkoła Podstawowa w Krutyni, a dokładnie – zaangażowane panie nauczycielki oraz rodzice i lokalna krutyńska społeczność. W takich chwilach jestem dumna, że mieszkam tu i należę do tej małej wspólnoty. Ten specjalny wieczór, zazwyczaj bardzo ciepły, zachęca do spędzania czasu nad naszą rzeką, a nawet do kąpieli, która jest ukoronowaniem Nocy Świętojańskiej. Ale najpierw jest plecenie wianków, dekorowanie łodzi, rozpalanie ogniska na rzece, a potem są spływy łodziami ze śpiewem i grą hejnalistów. Po zmroku puszczamy wianki. Kulminacją imprezy jest skok do wody, w przypadku niektórych to skok dobrowolny, w innych mniej. Szczególnie młode panny cieszą się dużą popularnością przy wrzucaniu do wody. Jest przy tym dużo pisku i śmiechu, jak za pradawnych czasów na Krutyni.
Cudowna inicjatywna lokalnej szkoły. Jest ich więcej?
Nasze dzieci opiekują się na przykład bocianami z pobliskiej kliniki i wiosną wspólnie z pracownikami Mazurskiego Parku Krajobrazowego obrączkują je i wypuszczają na wolność. Niektóre zajęcia odbywają się na łąkach. Wiosną na przykład jest w szkole akcja chronienia płazów, które w trakcie przekraczania szosy masowo giną. Dzieci stawiają barierki ochronne aby je „zebrać” do specjalnych wiader i raz dziennie przenoszą je na drugą stronę szosy.
Na początku rozmowy wspominałaś o ogrodzie. Czy odwiedzający Gościniec Szuwary goście mogą skosztować warzyw i owoców z waszych upraw?
Ogród to nasza rodzinna pasja, uwielbiamy się nim opiekować i go rozwijać. Mamy własne maliny, truskawki, porzeczki, agrest, rabarbar, zioła, szczypiorek, sałatę, rzodkiewkę, marchew plus to, co zaraz obok nas w lesie, czyli poziomki i jagody. Zbieramy też grzyby, takie jak kanie czy maślaki. Rosną sobie u nas w dzikiej części ogrodu w ilościach hurtowych. Wszystko to ląduje na śniadaniowym stole naszych gości. W Gościńcu Szuwary podajemy smaczne i zdrowe śniadania, po południu jest czas na dobrą kawę, aromatyczną herbatę albo słodki deser pani domu.
Bardzo czasochłonne, ale i doceniane jest również przygotowanie naszych własnych przetworów – dżemów, syropów, nalewek, powideł. Nasze gotowanie to korzystanie maksymalnie z tego, co daje nasz ogród i lokalne lasy, rzeka i pola. Sami bardzo lubimy poznawać nowe smaki i często szukamy inspiracji w okolicy.
Co jest najprzyjemniejsze w prowadzeniu własnego biznesu?
Bycie własnym szefem i poznawanie ciekawych, miłych ludzi, którzy z czasem stają się naszymi przyjaciółmi.
Czy to właśnie z przyjaźni powstały Mazurskie Zoodiaki?
Tak. Mazurskie Zoodiaki to kolekcja autorskich grafik dedykowana Gościńcowi Szuwary. Autorką grafik i produktów jest Nadia Linek, graficzka i ilustratorka zaprzyjaźniona z gościńcem. Inspiracją dla tej kolekcji jest bogactwo fauny mazurskiej, która jednoznacznie kojarzy się z wodą i mieszkającymi w niej stworzeniami. W kolekcji znalazły się T-shirty, bawełniane torby, poduszki i notesy. Można je kupić u nas na miejscu, w Gościńcu.
Czy jakieś konkretne miejsce, w którym kiedyś byliście, zainspirowało was do stworzenia Pensjonatu Gościniec Szuwary?
Mnóstwo inspiracji czerpiemy z internetu. Jesteśmy też wiernymi fanami wnętrzarskiej blogosfery, gdzie szukamy pomysłów na urządzenie przestrzeni dla naszych gości. Inspiruje nas wszystko, co związane z drewnianą stodołą i oraz rustykalnym budownictwem połączonym z nowoczesnym designem.
Jakie więc wnętrza cieszą się największą popularnością?
Największym powodzeniem cieszą się apartamenty We Wrzosach oraz W Koprach. Mają piękny widok na ogród i własny taras. W Gościńcu Szuwary wynajmujemy cztery rodzinne apartamenty na piętrze w głównym budynku, przestronny apartament letni z przeszkloną ścianą, otwierającą się na ogród i mniejsze pokoje dwuosobowe znajdujące się na parterze. Wnętrza utrzymane są w szarościach i bieli. Wyróżnia je minimalistyczny, skandynawski styl i subtelne dodatki. Wszystko to tworzy klimat pełen relaksu i wyciszenia.
Dokąd sami najchętniej wyjeżdżacie, żeby zrobić sobie wakacje? Albo wyjeżdżaliście, bo odkąd jest biznes to wakacje wiążą się zapewne z czasem przeszłym?
Kochamy podróże i z racji prowadzenia pensjonatu mamy na nie czas głównie poza sezonem. Raz w roku jeździmy nad polskie morze i na Podlasie. Jeżeli nie mamy czasu na długie rodzinne wypady, wyjeżdżamy tylko na weekend. Zimą koniecznie rodzinne narty.
Dziękuję za rozmowę.
Zdjęcia: Kasia Karaim
Rozmawiała: Marta Szczepanik