Keyboard Casio – wymarzony prezent
Sprawdzamy możliwości keyboardu CASIO CT-S1

Jeśli jesteś rodzicem millenialsem, pewnie czujesz sentyment do firmy Casio – kiedyś o porządnym keyboardzie albo co najmniej o zegarku elektronicznym marzyło całe podwórko. I jak to bywa z kultowymi markami i ponadczasowymi prezentami – pewne pomysły się nie starzeją. Dziś kompaktowe Casio nadal może stać się spełnieniem marzeń muzykalnego starszaka i nastolatka.
Nasz dom: rodzice urodzeni w latach 80., dzieci kochające muzykę, mnóstwo dźwięków na co dzień. Prawie jedenastoletnia Józia chodzi na chór i do szkoły muzycznej, gdzie uczy się grać na klasycznej wiolonczeli. Wszyscy tu lubimy granie, śpiewanie i muzykę, a instrumenty zawsze wydawały nam się świetnym prezentem na różne okazje. Ja sama na 18. urodziny dostałam od rodziców gitarę, której używam do dziś. Mimo tej całej muzyczności daleko nam jednak do wirtuozów i lubimy sobie posłuchać dobrego elektro. Stary rock i organy Hammonda, elektro pop… kto tego nie lubi?
Gdy marka Casio zaproponowała nam przetestowanie kompaktowego keyboardu, długo się nie zastanawialiśmy. Znamy produkty tej firmy – mamy już w domu duże pianino cyfrowe Casio Privia, które łączy pasję moją – pianistyczną i mojego męża – do muzyki elektronicznej. A dzieci? Na co dzień brakuje im po prostu radości z grania, bo szkoła muzyczna to przede wszystkim gamy, pasaże i nudnawe etiudy, czy inne utwory pedagogiczne. Nauczyciele nawet nie chcą słyszeć o syntezatorach, chyba, że Pan od perkusji. Opowiem wam zatem o keyboardzie Casio CT-S1 z perspektywy mamy, która odrobinę liznęła muzycznej edukacji i która zdecydowanie uważa, że obcowanie z muzyką powinno być przede wszystkim dobrą zabawą.





Keyboard CASIO CT-S1
Często inni rodzice pytają mnie, czy warto posłać dziecko do szkoły muzycznej. Jasne, ale jeśli nie macie ciśnienia na karierę filharmonika, to dużo lepiej jest zainwestować w instrument elektroniczny do użytku domowego i uczyć się muzyki na prywatnych lekcjach albo na własną rękę. Bez ciśnienia, inwestowania, zastawiania domu zajmującymi pół pokoju instrumentami, bez stroicieli i wszystkich obciążeń, z którymi wiąże się pianino klasyczne.
W 1980 roku oryginalny Casiotone CT-201 pozwolił każdemu tworzyć muzykę, niezależnie od poziomu umiejętności i budżetu. Jego następca Casio CT-S1 pełni podobne funkcje: jest kompaktowym keyboardem – to znaczy, że jego klawiatura jest mniejsza niż na pianinie czy fortepianie (61 pełnowymiarowych klawiszy). Da się go łatwo przenosić – do szkoły, na zajęcia, na rodzinną imprezę, by akompaniować w domowym kolędowaniu u babci.
Gra się oczywiście podobnie jak na instrumencie młoteczkowym, ale łatwiej. Intuicyjny w obsłudze, lekki i nie wymaga statywu (my wprawdzie go mamy, ale nie jest to absolutnie konieczne, bo Casio CT-S1 równie dobrze może leżeć na podłodze, kolanach czy biurku). Model CT-S1 wyposażony jest w podstawowe instrumenty, takie jak pianina elektryczne, organy, smyczki, syntezatory i wiele innych. Zaawansowane brzmienia zawierają dodatkowe warstwy dźwiękowe, które aktywnie reagują na grę. Z kolei kolekcja klasycznych brzmień klawiszowych zawiera wierne odtworzenia instrumentów tradycyjnych. Producent dołączył do tego modelu nawet klasyczne dźwięki Casio z ponadczasowych serii VL, VZ i CZ. Oznacza to przeniesienie się do lat 80. i 90., i muzykę rodem z serialu Stranger Things na wyciągnięcie ręki! Dosłownie.



Bądź DJ w swoim domu
Od czasu pandemii domowe przygrywanie na różnych instrumentach, szczególnie klawiszach, stało się modnym hobby. Pamiętamy popularne challenge i 16-minutowe filmiki, jak choćby ten, który Dawid Podsiadło nagrał, siedząc w pokoju. Bez studia, z gitarą i keyboardem powstał jeden z fajniejszych kawałków! Na tym właśnie polega piękno pianin elektrycznych i keyboardów, że zacząć zabawę z nimi może każdy, bez nauczyciela i przygotowania, a na efekty grania i złapanie zajawki zwykle nie trzeba czekać długo. Gwiazdy takie jak Marc Rebillet tylko potwierdziły, że robiona w domu elektronika może wyjść na wyższy poziom muzyczny. Granie na kanapie i swobodne stukanie w klawisze jest nie tylko bardzo przyjemne, ale też trenujące mózg i wyobraźnię. O tym, że nauka muzyki pomaga rozwijać obie półkule mózgu i ciało modzelowate pisaliśmy wiele razy. Casio CT-S1 pozwala na akompaniowanie, granie prostych utworów, odtwarzanie ze słuchu nieskomplikowanych melodii pop i rozpoczęcie przygody z muzyką klawiszową bez spinki.
Najbardziej w tym instrumencie podobały mi się różne dźwięki, które można uzyskać. Jeden guzik i twoje pianino brzmi jak troszkę straszne odgłosy z horroru albo jak znane piosenki z radia. Podoba mi się też, że ten model Casio jest wyjątkowo ładny, pasuje do mojego pokoju – powiedziała Józia. Dla niej nie bez znaczenia jest też rozmiar CT-S1. Bez problemu może go unieść sama, zanieść na kanapę lub położyć na kolanach. Zmieści się do samochodu podczas jazdy na wakacje, a z pokrowcem byłby nawet chyba lżejszy od wiolonczeli, którą Józia wozi do szkoły muzycznej na co dzień.




Keybord w sam raz
Choć nie ma potrzeby zestawiania i porównywania keybordów do pianina – to po prostu dwa różne instrumenty z różnych kategorii – to jednak ważną zaletą jest w Casio CT-S1 wysoka jakość w stosunku do ceny. To w elektrycznych instrumentach bardzo ważne, by brzmienie było dobre i przyjemne dla ucha. Jak wszystkie modele Casio, CT-S1 posiada możliwość podpięcia słuchawek, co z jednej strony pozwala się grającemu odciąć, z drugiej daje pozostałym członkom rodziny możliwość przebywania w ciszy – o czym trudno mówić, gdy masz dziecko grające na prawdziwej wiolonczeli czy trąbce czy fortepianie. Dla mnie – bardzo cenne. Casio CT-S1 ma ponadto łączność z aplikacją Lyric Creator i apką Casio Music, pulpit na nuty i wejście na pedał, a także możliwość zaczepienia paska (i grania na stojąco). Ogólnie mówiąc – fajna sprawa!


Ilość komentarzy: 2!
Obdarowana Dziewczynka chodzi do szkoły muzycznej. To nie jest prezent który nadaje się dla każdego dziecka, które lubi po prostu słuchać muzyki na słuchawkach. Rodzicom może wydać się że zainicjuje to początek muzykowania….a tak nie jest. Może to być duże rozczarowanie dla Rodziców ( wydałem dużo pieniędzy i kupiłem kreatywny prezent) i dla Dziecka ( to nie jest tak jak w sieci, że siadam, gram i wszyscy padają z zachwytu).
Sama pochodzę z rodziny muzycznej, mama za sobą kilka klas szkoły muzycznej i klawiaturę znanej marki w szafie (prezent dla mojego Syna od zawiedzionej Babci).
Dzień dobry. Jestem mamą dziewczynki z tej publikacji oraz autorką tekstu i mam zupełnie inne doświadczenia. Otrzymałam prezent- mini keyboard w dzieciństwie, miał może ze cztery oktawy. Bawiłam się nim, próbowałam różnych rzeczy, rodzice zauważyli że umiem grać melodyjki ze słuchu i zaprowadzili mnie na egzamin do szkoły muzycznej. Tak zaczęła się nasza rodzinna przygoda z muzyką, która trwa kolejne pokolenie. Jestem więc przykładem, że właśnie przez zabawę i brzdąkanie dziecko może polubić granie. Oczywiście jak nie ma talentu, to nic keyboard nie pomoże, ale znów – bawić się można świetnie. Przykre, że się wam nie udało, może pomogłyby aplikacje do nauki grania? Wiele dzieci to zachęca do eksperymentów.