Joga love!
Tip na dobre samopoczucie
Joga nauczyła mnie świadomości i miłości do siebie, do swojego ciała. Staram się szanować i akceptować to, co mam. Brzmi dobrze, prawda? Jak więc jest z tą jogą?
Dagmara – mama trzyletniej Poli i twórczyni marki Wishbone – praktykuje jogę od dwóch lat. Do niedawna nie wyobrażała sobie aktywności fizycznej w swoim życiu. Jednak bliższe poznanie z jogą, która łączy ćwiczenia z rozwojem wewnętrznym, stało się dla zabieganej i zapracowanej trzydziestolatki fascynującą zmianą. Na dobre zapomniała co to ból kręgosłupa, który dawał jej się we znaki przed ciążą i zaraz po niej – od noszenia Poli na rękach, szybkiego trybu życia i wielogodzinnego spędzania czasu przed komputerem. Do jogi podeszła na luzie. Ot, po prostu poszła i spróbowała.
Los chciał, że trafiła na dobrego nauczyciela. Po kilku spotkaniach wiedziała, że zmiana w jej życiu jest nieunikniona. Na zajęciach poczuła się jak w domu i tak to się zaczęło. Intensywnie praktykowała jogę nawet dwa razy dziennie. Początki nie były łatwe, a i do każdej z asany (figury w jodze) podchodziła chaotycznie. Teraz ćwiczy, bo przynosi jej to spokój, trening charakteru, równowagę. Jak sama mówi, warto zacząć, aby poczuć te zmiany we własnym ciele. Wspólnie z Dagmarą przygotowałyśmy dla was kilka wskazówek na życie w zgodzie ze sobą i z jogą. Oto, co nam powiedziała mama trzylatki.
*
PO PIERWSZE: MATA
Już na początku warto zainwestować w dobrą matę do jogi. Wygodną i taką, która nam się podoba. Wszystko po to, aby zachęcała do częstego wchodzenia na nią. Warto zbudować sobie taką komfortową przestrzeń.
Mata Miamiko stanie się waszym dobrym kompanem w codzienności, do praktyki jogicznej czy innych ćwiczeń gimnastycznych. To przyjemność estetyczna, którą dopełnia wysokiej klasy, stuprocentowo biodegradowalny kauczuk, z jakiego są wykonane maty. Miamiko to również mniejszy poślizg i lepsza przyczepność przy asanach. Maty występują w dwóch wielkościach, dostępne są w niezwykle estetycznych kolorach i wzorach, dbają o bezpieczeństwo, dając jednocześnie podparcie i stabilność każdej pozycji.
Maty Miamiko kupicie tutaj.
Miamiko dba również o komfort i świeżość mat, wysyłając w świat pięknie pachnące olejki do ich czyszczenia. Wystarczy spryskać matę, a antybakteryjna i pełna aromateraputycznych właściwości olejków eterycznych mgiełka oczyści ją z nieproszonych zanieczyszczeń, a powiew świeżości będzie towarzyszył wam w trakcie dalszych ćwiczeń dla duszy i ciała.
Spraye do czyszczenia mat tutaj.
*
PO DRUGIE: UBRANIE
Wygodne i dobrej jakości ubrania do jogi to też element, o który warto zadbać. Ja zdecydowanie wybieram stonowane kolory, czarny lub kolory ziemi, które mnie uspakajają i wprowadzają harmonię.
Hopsa to sportowa odzież z metką Made in Poland, nad którą pieczę sprawuje jakże sprawy i wygimnastykowany miś brunatny. (widoczny na metce). Hopsa ceni sobie wygodę, komfort i przyjemność płynącą z uprawiania każdej dyscypliny sportu. Bo ruch to zdrowie, nawet jeżeli znajdziecie czas tylko na spacer po przydomowych uliczkach. Ruch to również wygodne i nieograniczające ubranie. Legginsy, bokserki czy shorty – wszystko dla tych mniej lub bardziej wymagających w temacie sportowej garderoby. Płaskie szwy, nieodstające metki i brzuchoprzyjazne otulenie w pasie – wszystko aby ćwicząc zapomnieć o niewygodzie płynącej ze źle dobranego ubrania.
Legginsy Hopsa kupicie tutaj, bokserkę tutaj.
*
PO TRZECIE: ZDROWE ODŻYWIANIE
Odkąd zaczęłam praktykować, zaczęłam dbać nie tylko o ciało z zewnątrz ale także zdrowiej się odżywiać. Wiele doświadczonych osób praktykujących jogę mówiło: zobaczysz, będziesz miała ochotę na zielone, odrzucisz mięso, będziesz wybierała częściej to, co zdrowe. Trochę nie wierzyłam w taką szybką zmianę, ale rzeczywiście tak było. Zaczęłam bardziej świadomie wybierać produkty, dla mnie i dla Poli. Interesuje mnie teraz skład i pochodzenie. Wcześniej nie przywiązywałam do tego aż takiej wagi. Zdecydowanie zauważyłam, że lepiej się czuję rano po owsiance czy shake’u z owoców lub warzyw. Daje mi to energię, czuję się lekko i lepiej mi się myśli. Zaczęłam czuć lepiej smaki, których wcześniej nie znałam.
Już po pierwszym użyciu bezprzewodowy blender BlendyGo stał się dla Dagmary i Poli świetnym kuchennym pomocnikiem. Dziewczyny wspólnie miksują owoce z pobliskiego warzywniaka, tworząc przy tym pyszne i zdrowe koktajle. Ładujący się kablem usb blender świetnie sprawdza się też na wakacyjnym wyjeździe za miasto czy jako bidon podczas spaceru po parku. Szybki i prosty sposób na łyk zdrowia, na wyciągnięcie ręki.
Blender BlendyGo kupicie tutaj.
*
PO CZWARTE: RELAKS
Za to kocham jogę najbardziej. Za świadomość, i ciała, i duszy. Podczas praktyki czuję miejsca, których nie widzę. Dobieram ćwiczenia pod aktualny stan i potrzeby. Dokładnie jest tak też z dietą czy pielęgnacją. Staram się skanować siebie i myśleć, co będzie dla mnie najlepsze. Staram się więcej myśleć o sobie. Znajdywać w zabieganym dniu pięć minut tylko dla siebie. Słuchać muzyki, pić zioła i odpoczywać. Dobrze mi to robi.
Napary SELA sprawdzają się tutaj idealnie. Mieszanki ziołowe tworzone są z naturalnych, zebranych na Podlasiu surowców. To kwintesencja dobra Matki Natury, pełna wspaniałych właściwości. W zależności od pory dnia i biometu, raz lepszego raz gorszego – każdy znajdzie coś dla siebie. Mieszanki ziołowe dodające energii, poprawiające koncentrację, wyciszające ciało przed snem czy wspierające wakacyjny detoks. Z suszem schowanym luzem w papierowych torebkach, czy w saszetkach. Dobro, na zdrowie.
Mieszanki ziołowe SELA kupicie tutaj.
*
PO PIĄTE: CIAŁO
Wcześniej miałam duże problemy z cerą. Każdy lekarz przepisywał maści i mówił, że przejdzie z wiekiem. Nie przeszło. Po półtorej roku praktyki zaczęłam się zastanawiać, co wykluczyć z diety żeby moja cera się poprawiła, jakich kosmetyków używać. Wsłuchiwałam się w swój organizm Zaczęłam używać organicznych kosmetyków, po których czuję, że moja skóra oddycha i jest dobrze wypielęgnowana.
A gdy w domu mieszkają dwie damy, warto w kosmetyczce znaleźć miejsce na małe słoiczki Si Si Bee. Kremy świetnie nadają się zarówno dla dzieci od trzeciego roku życia, jak i dla dorosłych. Świetnie też uzupełniają kosmetyczkę, gdy domownikom nie obce jest atopowe zapalenie skory czy inne dolegliwości skórne. Kremy nawilżają, łagodzą i uelastyczniają. Wszystko po to aby na dobre zaprzyjaźnić się dobrą i naturalną pielęgnacją.
Krem olejowy kupicie tutaj, krem z mocznikiem Si Si Bee tutaj.
*
PO SZÓSTE: AROMATOTERAPIA
Na dobry początek dnia i na jego zakończenie. Aby wprowadzić się w klimat relaksujących ćwiczeń, czy też po ciężkim dniu wyciszyć się w domowym zaciszu. Wystarczy zapalić świeczkę.
Świece Miamiko to ręcznie robione świece sojowe, które kierują nastrojem w dobrym kierunku. Świetnie sprawdzają się przy medytacji, lub gdy najdzie was ochota na chwilę z herbatą, czy książką. Dobrze dobrane mieszanki olejów dodają energii, redukują napięcie, poprawiają sprawność umysłu. Świecie też palą się dwa razu dłużej o tych zwykłych parafinowych. A do tego jak obłędnie pachną!
Świecie Miamiko kupicie tutaj.
*
PO SIÓDME: WSZYSTKO ZOSTAJE W RODZINIE
Staram się to wszystko powoli przekazywać Poli. Dzieci uczą się szybko i lubią naśladować rodziców. Na spokojnie sadzam ją na medytacji, uczę zdrowych nawyków. Oczywiście potem kupuje lody, ale o tym też waśnie jest joga. Wszystko z dużym dystansem i miłością do siebie przede wszystkim. Jak umiesz zadbać o siebie to umiesz tez zadbać o innych, a inni o ciebie.
I tego wam w przyszłości redakcyjnie życzymy!
*
Publikacja powstała przy współpracy z: Si Si Bee, Miamiko, Hopsa, BlendyGo, Sela.