edukacja

Edukacja domowa na co dzień

Szkoła w domu

Edukacja domowa na co dzień

Edukacja domowa to wolność bycia razem z dziećmi i ogromna możliwość eksploracji świata na wiele sposobów. Jaki więc wpływ na nią mają działanie i motywacja rodziców do wprowadzenia jej w życie?

Nela Dymopulos-Kusto – mama siedmioletniej Zoi, pięcioletniego Lwa i dwuletniej Mii zawodowo zajmuje się fotografią, głównie portretową. Fanka chustonoszenia, reportaży i kawy, wspólnie z mężem Jarkiem rozpoczęła edukację domową swoich dzieci. Ten temat zawsze nas poruszał, więc skorzystałyśmy z okazji, żeby czegoś więcej się o nim dowiedzieć. Zapraszamy was na rozmowę z Nelą, która krok po kroku wyjaśnia nam, czym jest pozaszkolny system edukacji i o czym musimy pamiętać, wprowadzając go w życie.

*

Czym dokładnie jest edukacja domowa?

To realizowanie obowiązku szkolnego poza szkołą systemową. W praktyce w każdej rodzinie może to wyglądać inaczej. Czasami to jeden z rodziców lub korepetytor przerabia z dzieckiem materiał przewidziany na dany etap edukacyjny, w różnych rejonach Polski rodziny zrzeszają się i organizują dla dzieci zajęcia i spotkania, niektóre dzieci uczęszczają do szkół Montessori lub Demokratycznych.

 

To znaczy, że nauczanie może być realizowane w przeróżny sposób.

Tak. Sformułowanie edukacja domowa nie oddaje do końca całego spektrum tego zjawiska. Chyba bardziej trafione byłoby powiedzenie, że jest to edukacja pozaszkolna czy też pozasystemowa. Dla nas to duża wolność i elastyczność, bycie razem, możliwość eksploracji przestrzeni wokół nas i czas na zgłębianie tego, co na danym etapie nas interesuje.

W edukacji domowej świetne jest to, że możemy uczyć się w naszym tempie, na materiałach, które są interesujące dla dzieci, a także w przestrzeni, która nam odpowiada. To bardzo pomaga. A poza tym – dzieciaki też uczą się od siebie nawzajem, starsze chętnie pokazują różne rzeczy młodszym, co doskonale widać w rodzinie wielodzietnej.

Aby zacząć przygodę z edukacją domową, dziecko musi przejść badanie psychologiczne. Na czym ono polega?

Aby dziecko mogło w ten sposób spełniać obowiązek szkolny, należy udać się do poradni psychologiczno-pedagogicznej, która na podstawie badań psychologicznych i pedagogicznych wydaje opinię. Opinię wraz z pozostałymi wymaganymi dokumentami takimi jak oświadczenie o zapewnieniu dziecku warunków do nauki i corocznym przystępowaniu do egzaminów kwalifikacyjnych oraz podanie do dyrekcji należy dostarczyć do szkoły przyjaznej ED. Koniecznie musi to być szkoła w województwie zamieszkania dziecka. Po uzyskaniu pisemnej zgody dyrekcji możemy zaczynać!

 

Przyjmijmy, że rodzic decyduje się na rozpoczęcie edukacji domowej. Na co powinien zwrócić uwagę na starcie?

Warto poczytać lub po prostu spotkać się z innymi rodzinami edukującymi swoje dzieci domowo. Dla nas ogromną inspiracją do takiej formy nauki był kontakt z wielodzietną rodziną z USA edukująca swoje dzieci domowo. Zachwyciło nas to, jak żyli i jakie relacje panowały w ich rodzinie. A dzieci same w sobie były najlepszą wizytówką tego, jak fajna jest to opcja.

Warto zastanowić się nad tym, na czym nam zależy, co w tym procesie chcemy osiągnąć? Co przekazać dzieciom? Jak funkcjonować jako rodzina, a także indywidualnie? Mnie bardzo pomogły spotkania z innymi rodzinami. I mam tu na myśli nie tylko te w realu, ale też śledzenie grupy na Facebooku, kilku kont na Instagramie czy zaglądanie na różne, nie tylko polskie blogi w tej tematyce. Planując jej rozpoczęcie, warto zobaczyć, jak różnie to może wyglądać w praktyce. Z perspektywy czasu widzę też, jak potrzebne i ważne dla nas jest wsparcie otoczenia. Babcia i dziadek, którzy przyjadą i pomogą chociaż nie mieszkamy w tym samym mieście. Pomoc opiekunki, gdy muszę się zająć pracą. Przyjaciele, którzy podzielą się z dzieciakami swoimi pasjami. Oni również edukują swoje dzieci domowo i dzięki temu możemy się w tym obszarze wzajemnie wspierać, wymieniać doświadczeniami i przemyśleniami. Nie zawsze jest lekko, łatwo i przyjemnie. A w takich momentach dobrze jest mieć wsparcie.

Kiedy, twoim zdaniem, najlepiej wprowadzić edukację domową w życie?

Jest to kwestia bardzo indywidualna. Niektóre dzieci rozpoczynają ją od zerówki, a inne na kolejnych etapach nauczania czy też w trakcie trwania roku szkolnego. Nie ma reguły.

 

Opowiedz, jak to wygląda w praktyce?

Jak wspominałam wcześniej, każda rodzina jest inna i każdy ma inny sposób na edukację domową. Są takie, które mają codziennie wyznaczony blok na naukę i takie jak nasza, gdzie stałymi punktami dnia jest śniadanie, kolacja i wieczorne czytanie. U nas na razie nie było potrzeby, abyśmy zasiadali do pracy codziennie. Na tym etapie nauki dzieci wiele jeszcze uczą się „przy okazji”. W ramach tygodnia mamy kilka stałych zajęć takich jak muzyka, basen, taniec, a poza tym planujemy nasze dni na bieżąco, w zależności od tego, co nas w danym czasie interesuje. Teraz na przykład jesteśmy na etapie spokojnego czytania pokaźnej książki z historii sztuki i robienia zielnika. U nas w ogóle jest sporo czytania i rodzinnie uwielbiamy wspólne wyjścia do biblioteki. Nie brakuje również prac plastycznych i ruchu na świeżym powietrzu. Od niedawna mamy własny ogród i poświęciliśmy sporo czasu na jego ogarnięcie. Poza tym staram się od czasu do czasu zabierać dzieci na jakąś wystawę, chodzimy do teatru czy kina, korzystamy z warsztatów oferowanych przez okoliczne biblioteki i muzea. Od września najstarsza córka zaczyna pierwszą klasę w trybie domowej edukacji i sama jestem ciekawa, jak – jeżeli w ogóle – to wpłynie na nasz plan dnia czy tygodnia.

A ja jestem ciekawa, jak wygląda na przykład nauka alfabetu? Zainspiruj naszych czytelników!

Alfabetu uczyliśmy się z wykorzystaniem kilku pomocy. Jakiś czas temu przygotowałam szorstkie litery w oparciu o materiały z bloga Dzieciaki w domu. Sporo czasu spędziliśmy też z książeczkami prof. Cieszyńskiej o metodzie sylabowej, a dzieci też chętnie zaglądają do książki „Sylabami po Krakowie” (również do nauki czytania metodą sylabową). Poza tym szlaczki (na podstawie szablonów z internetu, dostępnych książek) – to akurat rzecz najmniej lubiana przez moje dzieci. Po wakacjach zamierzam więc wypróbować do nauki pisania metodę koniczynową (płynnego pisania).

Widać, że jesteś bardzo dobrze przygotowana do tego tematu. Skąd wiesz, gdzie szukać informacji?

Sięgałam do książek w tym temacie, ale główne źródła informacji to internet: blogi tematyczne, grupa „edukacja domowa” na FB, która jest prawdziwą kopalnią wiedzy. Śledzę też kilka kont rodzin edukujących domowo na IG (polskich i zagranicznych). No i oczywiście wymieniam się doświadczeniem w realu z zaprzyjaźnionymi rodzinami.

A czy maluchy łatwo zachęcić do nauki w domu?

Na razie idzie nam całkiem nieźle, ale też zależy mi na tym, aby podążać za naszymi dziećmi. Staram się być wrażliwa na to, co w danym momencie jest dla nich interesujące i na tym się skupiamy. A gdy jest zainteresowanie jakimś obszarem, to pojawia się też motywacja, aby ten temat zgłębiać. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że poruszamy się w wyznaczonych ramach i przed nami egzaminy, dlatego też delikatnie staram się proponować dzieciom to, co wiem, że powinny umieć. Na naszym etapie jest to czytanie, pisanie i liczenie.

Wielu rodziców martwi się, że system edukacji domowej rozleniwia dzieci.

Spotkałam całkiem sporo dzieci edukowanych domowo i nie wyglądały na rozleniwione. Staram się obserwować dzieciaki, wybierać na naukę optymalny dla nich moment, a gdy czymś nie są totalnie zainteresowane, odpuszczam i wracamy do tego za jakiś czas. Dzieci mają też zajęcia dodatkowe, które wymagają od nich systematyczności i ćwiczenia również w domu.

Ale dzieci uczą się w różnym tempie, jak to godzisz?

Zależy, nad czym pracujemy w danym momencie, ale większość rzeczy robimy razem – każdy angażuje się na swoim poziomie. Są wycieczki, prace plastyczne i czytanie – gdy pracujemy z książeczkami lub ćwiczeniami, każdy ma takie, które są pomocne i adekwatne do swojego wieku, ale uczymy się w tym samym czasie. 

 

 

 

 

 

 

Kilka pytań technicznych: czy każdy rodzic może się podjąć prowadzenia pozaszkolnego trybu nauki dla swoich dzieci? 

Jeżeli chodzi o kwalifikacje rodzica, nie ma żadnych formalnych wymagań. Ważne jest, aby rodzice zobowiązali się do zapewnienia warunków do nauki oraz do tego, że dziecko będzie każdego roku przystępowało do egzaminów kwalifikacyjnych. Dziecko natomiast musi odbyć wizytę w poradni psychologiczno-pedagogicznej.

Czy prowadząc edukację domową, rodzic ma swobodę przy wyborze podręczników szkolnych?

Oczywiście! Można korzystać z czego się tylko chce, realizując przewidziany materiał i przygotowując się do egzaminów mających potwierdzić jego przyswojenie. I wcale nie muszą to być podręczniki.

Jak długo można ją prowadzić? Przez wszystkie etapy nauczania?

Tak. Edukacją domową mogą być objęte osoby od szóstego do osiemnastego roku życia.

 

 

Największą obawą większości rodziców jest brak socjalizacji dziecka z rówieśnikami. Co o tym sądzisz?

Jest to jedno z pierwszych pytań, które słyszę, gdy ktoś pierwszy raz dowiaduje się od nas, że nasze dzieci są edukowane domowo. Moja przyjaciółka ostatnio podsunęła mi taki cytat Jespera Juula, który w ciekawy sposób odpowiada na to pytanie: „W domu dziecko uczy się, jak żyć i funkcjonować w rodzinie. A w szkole uczy się, jak funkcjonować w szkole”. Nasze dzieci na co dzień doświadczają mnóstwa sytuacji sprzyjających socjalizacji, czyli procesowi nabywania norm, wartości czy wzorów zachowań obowiązujących w danym społeczeństwie. Przebywają ze swoim rodzeństwem, rodziną, uczęszczają na zajęcia tzw. pozalekcyjne, mają kontakt z innymi dziećmi będącymi w edukacji domowej. Poza tym „zwykła codzienność” dostarcza nam mnóstwo sytuacji sprzyjających socjalizacji: zakupy, kontakty z sąsiadami, wyjścia do kawiarni, teatru, kina czy załatwianie spraw urzędowych. Czasem, kiedy sytuacja mi na to pozwala, towarzyszą mi w pracy. Zupełnie nie mam obaw w tym zakresie.

 

 

 

Gdybyś miała podsumować plusy i minusy tego systemu, co byś powiedziała?

Dla nas wielkim plusem jest czas spędzony z dziećmi, dostosowany do zainteresowań i tempa rozwoju system nauki. Mamy wolność w dobieraniu materiałów, tempa i czasu pracy, dużą swobodę, jeżeli chodzi o wyjazdy. Możemy też korzystać z dostępnych w okolicy atrakcji, gdy nie ma tam tłumów. Kochamy też spokojne poranki z przytulasami i czytaniem, oraz to, że możemy być dużo na świeżym powietrzu. Fajne jest też to, że dzieci mogą nam towarzyszyć w codziennych czynnościach. Fajnie jest obserwować postęp. To, gdy dzieci zdobywają nowe umiejętności i wiedzę, które jeszcze chwilę wcześniej były dla nich nieosiągalne, i gdy nauka idzie nam gładko. To wielka radość, gdy udaje nam się zrobić to, co zaplanowaliśmy, a w domu mamy ogarnięte.

Trudne są dla mnie czasem sytuacje organizacyjno-logistyczne, gdy nawarstwiają się nam terminy, ja mam dużo pracy, a dzieci gorszy dzień.

Komu rekomendowałabyś taki system nauczania?

Każdemu, kto lubi spędzać czas ze swoimi dziećmi, chce pracować z nimi we własnym rytmie i ma po prostu ochotę spróbować tej formy edukacji.

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia oraz wytrwałości w realizacji edukacji domowej w waszym domu!

Dziękuję.

 

 

*

Rozmawiała: Marta Szczepanik

Zdjęcia: Nela Dymopulos-Kusto