rodzinny dom

U Marty

Dom rodzinny Marty, Krzysztofa, Leona i Borysa

U Marty

Długie, leniwe, sobotnio-niedzielne poranki, śniadania z ulubioną radiostacją w tle i tańce w piżamach, to ułamek z życia Marty, Krzysztofa, Leona i Borysa. Poznajcie ich bliżej!

Gdy tylko przekroczyłyśmy próg domu Marty, Krzysztofa i ich synów Leona i Borysa, od razu byłyśmy pewne, że zarażą nas pozytywną energią na kolejne dni. Dla tej rodziny najważniejsze są momenty dnia codziennego, które celebrują poprzez szaleństwa całej czwórki i wspólne spędzanie wolnego czasu.

Głównym miejscem w tym rodzinnym domu jest salon. To tutaj razem jedzą śniadania, słuchają muzyki i tańczą w piżamach w weekendowe poranki. W deszczowe dni wspólnie czytają książki, grają w planszówki i wykonują prace plastyczne.

 

 

 

 

 

 

 

 

Jasna i klimatyczna przestrzeń domu Marty i Krzysztofa jest pełna kwiatów, tekstyliów i dodatków, które w połączeniu ze sobą tworzą przytulne wnętrze. Zieleń niesamowicie ociepla nasze biało szare wnętrza i dodaje im naturalności. Bardzo lubię również cięte kwiaty. Gdyby miała taką możliwość, to codziennie rozstawiałbym wazony z bukietami piwonii, irysów czy frezji – mówi Marta.

 

 

 

 

 

 

 

Kuchnia to królestwo Marty. Pełno w niej książek kucharskich, w których na co dzień szuka inspirujących, ale przede wszystkich zdrowych i zbilansowanych przepisów dla całej rodziny. Chłopcy pomagają mamie gotować, a najbardziej lubią wspólne przygotowywanie naleśników i koktajli. A tata? Tata jest mistrzem omletów i parzenia kawy!

Otwarta kuchnia sprawia, że rodzice łączą przyjemności kucharskie ze słuchaniem ulubionej muzyki i obserwacją zabaw chłopców w salonie, a tych wszędzie jest pełno! Trudno chociaż na chwilę zatrzymać ich w jednym miejscu. Biegają, skaczą, a uśmiech nawet na chwilę nie schodzi im z buzi.

Leon i Borys uwielbiają rysować, wycinać, kleić i działać twórczo, ale gdy tylko zaświeci słońce, a za oknem nastają cieplejsze dni, uciekają na podwórko grać w piłkę, jeździć na rowerach i hulajnogach. Chłopcy to prawdziwe wulkany energii. Jednak dla Marty i Krzysztofa to właśnie te wspólne wariactwa i szaleństwa rodziny sprawiają, że czują radość dnia codziennego.

  

Nie mogłyśmy nie zajrzeć do pokoju chłopców. Bracia to mali indywidualiści, którzy jak każde dzieci po dniach pełnych zabaw i szaleństw potrzebują odpoczynku. Pomysłowo urządzony pokoik Leona i Borysa to miejsce, w którym chłopcy spędzają najwięcej czasu. Pomimo małej różnicy wieku i różnicy charakterów, chłopcy nie wyobrażają sobie bez siebie życia.

Leon i Borys to istne żywioły, każdy inny. I jak to żywioły, czasem się przyciągają, a czasem odpychają. Choć ten młodszy, wpatrzony w starszego brata nie wyobraża sobie życia bez Borysa. Starszy z kolei czeka na przyjście „dorosłości” – chciałby już sam zostawać w domu i jeździć na obozy i biwaki – opowiada nam Marta.

Dziesięciometrowy pokoik braci to forma przejściowa, gdyż już niedługo dwa łóżeczka, biblioteczka, komoda na ubrania, kosze i regały na zabawki rodzice przeniosą do większego pokoju. Już niedługo każdy z nich będzie miał swoje biurko i kącik tylko dla siebie.

 

W domu Marty i Krzysztofa od razu rzuciła nam się w oczy wielka maszyna do szycia. Marta wytłumaczyła nam, że jest to hafciarka, służąca do wykonywania komputerowego haftu. Już wiemy, że to właśnie dzięki niej powstają piękne spersonalizowane haftowane tekstylia, które można kupić w sklepie NUKI.

Rodzinny biznes, któremu całkowicie poświęcili się Marta i Krzysztof, to połączenie ich pasji i marzeń. NUKI startowało rok temu z meblami przeznaczonymi przede wszystkim dla dzieci, ale już teraz w ofercie ich sklepu można znaleźć łóżka i drewniane dodatki. Niedługo, bo w drugiej połowie roku pojawią się też komody, regały i stoły. W ich rodzinnym domu od razu widać zamiłowanie do designu i architektury wnętrz.

Na długo zapamiętamy wizytę w domu tej wspaniałej i pozytywnej rodziny. Z niecierpliwością czekamy na kolejne spotkanie. Do zobaczenia!

zdjęcia: Maja Marciniak