Jesteśmy już w blokach startowych, jeśli chodzi o inspiracje prezentowe. Zamiast ganiać po sklepach, rzucamy sobie wyzwanie: prezent dla dziecka, dla babci, dla siebie i dla rodziny w jednym miejscu i za pomocą kilku klików? Możliwe!
Wchodzimy na stronę Grupy Wydawniczej Foksal i na dzień dobry zaoszczędzamy sobie stania w kolejkach, pocenia się w kurtkach i mrużenia oczu przy galeriowych jarzeniówkach. Kawka, muzyka i z pomocą dwóch reniferzyc robimy prezentowe zakupy dla najbliższych. Redakcyjnie przeczytałyśmy polecane książki i rozegrałyśmy partyjkę w planszówki – nie taka zła ta praca w grudniu, prawda? Łapcie nasze typy!
„365 BAŚNI I OPOWIASTEK NA KAŻDY DZIEŃ” / TEKST: OPRACOWANIE ZBIOROWE / ILUSTRACJE: NATALIA BERLIK / WYDAWNICTWO WILGA
Są książki, które nazwałabym z racji wyglądu „dostojnymi”, a ta właśnie do takich należy. Poważnych rozmiarów, ładnie wydana – aż się prosi, by być czyimś gwiazdkowym prezentem. Książka-kalendarz, która zbiera legendy, opowiastki i baśnie różnych kultur: od baśni perskich i hinduskich, przez polskie, po rosyjskie czy skandynawskie. Można ją czytać według dni miesiąca lub zaznaczonych świąt (uwaga, są tu też te mało znane jak Światowy Dzień Żółwia czy Dzień Muzyki), ale ja lubię, kiedy mój syn otwiera ją na chybił trafił i losujemy wspólnie legendę na dziś. W ten pochmurny dzień czytamy sobie, kto przyniósł słonce, czyli piękną indiańska baśń o podróży orła i kojota. Ta książka to lektura, która pobudza kreatywność, poszerza horyzonty i wrażliwość na inne tradycje.
„MAGICZNY SKLEP Z PREZENTAMI” / TEKST: MAUDIE POWELL-TUCK / ILUSTRACJE: HOANG GIANG / TŁUMACZENIE: EWA KLESZCZ / WYDAWNICTWO WILGA
Niech książki czytane w grudniu nas wzruszą, przeniosą w świat magii i czarów. Każdy chwyt dozwolony! Otwieramy grudniową lekturę o małym chłopcu, który smuci się wizją Gwiazdki bez choinki i prezentów – w tym roku jego rodziny na to nie stać. Ale czy szczęście i radość można kupić i trzeba za nie zapłacić? Gdy polarny miś zaprasza bohatera do magicznego domu towarowego rodem z londyńskiej High Street, okazuje się, że przy odrobinie wyobraźni można podarunki wyczarować bez otwierania portfela. Dział Śmiesznych Dźwięków, Dział Prezentów Zmyślonych – co wybieracie dla siebie? Prezenty wybrane i zapakowane od serca, nawet jeśli to tylko drobiazgi, maja większą wartość i cieszą najbliższych bardziej, niż te z półek Harrodsa. Wzruszająca opowieść w sam raz na grudniowe, wspólne czytanie.
„MIŚ PRACUŚ. ZIMOWE ZABAWY” / TEKST I ILUSTRACJE: BENJI DAVIES / WYDAWNICTWO WILGA
Sprawdzony prezent wydawniczy dla najmłodszych? Serię z Misiem Pracusiem testują już kolejne dzieciaki znajomych i zawsze jest to miłość od pierwszej kartki. Mali recenzenci nie mogą się mylić: książka trafiła do 5 milionów domów na świecie i została przetłumaczona na 25 języków. Bohatera nie da się nie lubić, powraca w każdej książce z inną przygodą, czy to w kosmosie, w mieście, w podróży, czy w wersji bardzo zimowej. Zawsze towarzyszy mu prosty, rytmiczny tekst oraz coś, co wyróżnia tę serię – ruchome elementy i grube, zaokrąglone rogi. Jeśli nie doczekamy się białych świąt w grudniu, w książce możemy liczyć na prawdziwe śnieżne szaleństwo. Narciarskie szusy, slalomy, niezła ekipa w gondoli i zasłużony obiad na rozgrzewkę. Taką zimę to my rozumiemy! U nas to już kolejny tytuł na półce, polecamy w grudniowym duecie z przygodami Misia jako pomocnika Mikołaja.
„ANIA Z ZIELONEGO WGÓRZA” / TEKST: LUCY MAUD MONTGOMERY / TŁUMACZENIE: MARIA BORZOBOHATA-SAWICKA / WYDAWNICTWO WILGA
O tym wydaniu książki więcej pisałam już tutaj. Cała seria przygód Ani Shirley to dobry pomysł na grudniowy prezent dla nastoletniego mola książkowego – kto chce się przenieść do dalekiej Kanady, na wyspę Księcia Edwarda? Uwaga, bo gdy raz zaczniemy śledzić losy tej rudowłosej kolekcjonerki kłopotów, gaf i przygód, nie uwolnimy się od nich tak łatwo! Przed nami także tom 2 i 3, w którym podglądamy pracę Ani w szkole i pierwsze nieśmiałe uczucia do Gilberta (kto też się kiedyś zaczytywał z wypiekami?). Gdy trafimy z Anią na studia w Redmond, dla nas będzie to wspomnienie uniwersyteckich lat, a dla naszych nastolatków podróż do zupełnie nieznanego jeszcze świata. Przewodniczkę mają na pewno najlepszą!
„KATAMINO. GRA RODZINNA”, „DRAGOMINO” / FOX GAMES
Pamiętam czasy, gdy geometria przestrzenna była dla mnie nieznaną, odległą planetą w kosmosie i wcale nie chciałam jej bliżej poznać. A dziś? Ćwiczę wyobraźnię i koncentrację, grając z dziećmi w Katamino. To klasyk wśród gier logicznych i co ważne – można regulować jej stopień trudności, zaczynając od układania płaskich puzzli, przez wieżę, aż po przestrzenne budowle oraz łamigłówki. Atutem jest możliwość rozgrywek jednoosobowych, przy wykorzystaniu kart z zadaniami. Setki wyzwań i niezła gimnastyka dla mózgu, a przy okazji ćwiczenie orientacji na płaszczyźnie i w przestrzeni.
Gra Dragomino to propozycja dla najmłodszych graczy, opiera się na uproszczonej wersji znanej planszówki Kingdomino. Tym razem trafiamy na wyspę zamieszkałą przez 6 ras smoków, szukamy smocząt, choć czasem trafiają się też żetony z rozbitymi skorupkami. Kraina do krainy, smok do smoka! Reguły są proste – jeśli maci dzieci, które stresuje zbyt duża ilość pułapek i rywalizacji, ta gra to dobry prezentowy pomysł.
„FRANCUSKIE PRZEPISY Z BISTRO CHARLOTTE” / TEKST I PRZEPISY: EWA DOBAK, JUSTYNA KOSMALA / WSPÓŁPRACA: MAŁGORZATA MINTA / WYDAWNICTWO BUCHMANN
Czy ktoś tu jest głodny grudniowa porą? Kojarzyć ten miesiąc tylko z barszczem i pierogami to wielka obraza dla naszych kubków smakowych i niedocenianie uroków joie de vivre. Co powiecie na powiew Paryża i smaków znad Sekwany? Po smakach, przepisach i miejscach oprowadzają nas Justyna Kosmala i Ewa Dobak, uchylając drzwi do kuchni kultowego bistro Charlotte. Pamiętam kolejki, jakie ustawiały się po bagietki i croissanty tuż po otwarciu, a dziś Charlotte na dobre wrosła w pejzaż Warszawy. Śniadanie od rana, czasem i do rana, kawa na schodkach w promieniach słońca… Teraz, z okazji jubileuszu (to już 10 lat), właścicielki serwują nam przepisy na klasyki francuskie, także te znane z bistro, takie jak tartines, konfitury czy klasyczny chleb na zakwasie – bez niego nie byłoby tego miejsca. A na deser anegdoty, historie i ulubione adresy paryskie – aż chce się zerknąć na rozkład lotów!
„PROJEKT ROŚLINY” / TEKST: WERONIKA MUSZKIETA, OLA SIEŃKO / WYDAWNICTWO BUCHMANN
Jeśli macie na półkach rośliny, ale pośród książek na regale brak wam tego tytułu, oto dobra wiadomość: powrócił dodruk w wersji poszerzonej książki dwóch pasjonatek flory. Ola i Weronika nie wierzą, że istnieje podział na domowników, których rośliny lubią, oraz tych, którym zostają tylko sukulenty na parapecie. Z odrobiną chęci oraz przydatnych porad właścicielem domowej dżungli może być każdy. Diabeł tkwi w szczegółach, wiec warto zacząć od początku i zaufać duetowi z Wrocławia – jak dobrze dobrać donice, podłoże, miejsce w domu pod kątem świata, jak radzić sobie z nieproszonymi gośćmi, jak przesadzać. O prawidłowym podlewaniu nie wspomnę, bo to grzech numer 1 na liście wielu ogrodniczych adeptów. W pięknie wydanym albumie podejrzymy też zielone wnętrza, jeśli szukamy inspiracji, i oczywiście zapoznamy się bliżej z wieloma gatunkami roślin. A gdy już będą nam pięknie zdobić mieszkanie, pozostaje tylko zastanowić się, co będziemy do nich szeptać – bo o tym, że z roślinami warto rozmawiać, wie przecież każdy, prawda?
„HISZPANIA DO ZJEDZENIA” / TEKST I FOTOGRAFIE: BARTEK KIEŻUN / WYDAWNICTWO BUCHMANN
To dużo więcej niż książka kulinarna, która gromadzi przepisy i piękne zdjęcia dań. Jeśli znacie poprzednie albumy tego autora, dokumentujące podróże po Portugalii czy Włoszech, wiecie, że można się spodziewać prawdziwej uczty dla oka – każda strona kipi tu od smaków i kolorów. Bartek Kieżun przejechał 10 tysięcy kilometrów i jak widać, nie próżnował – żadnego leniwego plażowania, tylko ciężka praca, setki godzin spędzonych w hiszpańskich bodegach i tapas barach, by zebrać esencję smaku z Półwyspu Iberyjskiego. To, co lubię, w tej serii, to fakt, że to nie tylko przewodnik po kuchni, ale kompendium historii o ludziach i miejscach – aż chce się zaplanować podróż śladem jego odkryć i zachwytów. Mnie zawsze kuchnia Hiszpanii onieśmielała, jakbym nie ufała, że dam radę przenieść choć trochę z wakacyjnych wspomnień na talerz domowy. Ale gdy czytam i niespiesznie gubię się i znów odnajduje w krętych ulicach starych miast, gdy prawie słyszę szum oceanu, nabieram tak wielkiego apetytu, że postanawiam dodać hiszpański akcent na grudniowy, świąteczny stół. Stawiam na jakiś deser skąpany w słońcu!
*
Dziękujemy małym reniferom za pomoc. Prezenty trafione to takie, które nie będą się kurzyć na półce. W przypadku tych książek i gier, spokojna głowa!
Materiał powstał we współpracy z Grupą Wydawniczą Foksal.


































































