Co dla ciebie i twojego dziecka mogą zrobić dobre bakterie? - Ładne Bebe

Co dla ciebie i twojego dziecka mogą zrobić dobre bakterie?

Do niedawna mikroorganizmy kojarzyły się z czymś szkodliwym dla zdrowia. Znane z reklam zdjęcia detergentów niszczących zarazki w toalecie na dobre utrwaliły ten obraz. Tymczasem mikroorganizmy towarzyszą nam przez cały czas – czy tego chcemy, czy nie. I potrafią zdziałać dla nas i dla naszych dzieci dużo dobrego. Słyszeliście o książce „Zdrowy brud”?

Najpierw zaczęto wykorzystywać bakterie w gospodarce – do oczyszczania ścieków, kompostowania, poprawiania kondycji plonów rolniczych. Dziś nie dziwi już wykorzystanie mikroorganizmów do sprzątania i naturalnego odświeżania powietrza bez chemii – np. w formie sprejów do tapicerki w aucie czy do dezynfekcji butów. Bakterie są naszym sprzymierzeńcem nie tylko na zewnątrz, ale przede wszystkim – wewnątrz. Mogą wpływać także na zdrowie ludzi, i to w zaskakujących z pozoru obszarach.

Medycyna coraz częściej korzysta z nowoczesnej wiedzy o drobnoustrojach, które – jak się okazuje – są nam niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. I mowa tu nie tylko o pałeczkach kwasu mlekowego, o których większość z nas, rodziców, słyszała. Ale to dotyczy nawet niesławnej Escherichii coli, która jest jedną z pierwszych bakterii, z jaką styka się noworodek. Zafascynowana mikroorganizmami i ich rolą dla zdrowia lekarka dr n. med. Mirosława Gałęcka postanowiła wykorzystać pionierski nurt badań nad mikroorganizmami, by stworzyć w Polsce centrum diagnostyczne bazujące na badaniu mikrobioty. Do czego można takie badania wykorzystać? O czym nam mówi stan bakterii w naszym ciele? Czym właściwie jest ten słynny mikrobiom? Dowiecie się z rozmowy.

Czy mikrobiota to po prostu bakterie?

Nie tylko. To cały zestaw mikroorganizmów żyjących w naszych jelitach. Właściwie nie tylko tam, ale praktycznie wszędzie, bo na skórze i jeszcze w innych organach naszego ciała.

Skoro bakterie mamy wszędzie… czy dzieci rodzą się już „zarażone”?

Kiedyś myśleliśmy, że wszystko w organizmie człowieka jest jałowe, szczególnie jeśli chodzi o noworodka. A tak nie jest do końca. Materiał genetyczny bakterii znaleziono także… w środowisku wewnątrzmacicznym i łożysku czy płucach. Ale ten największy „organizm”, na który składa się mikrobiota, jest w naszych jelitach. Odpowiada on za 70–80% odporności naszego organizmu.

To zagadnienie coraz częściej poruszane w mediach, propagowane przez świat medyczny. Podobno „dobre bakterie” odpowiadające za naszą odporność potrafią ważyć… nawet kilogram. To jak dodatkowa wątroba!

Tak, w naszych jelitach mamy rzeczywiście mnóstwo bakterii, ale mikrobiom to nie tylko one. Są to również grzyby, wirusy, pasożyty i archeony (czyli drobne jednokomórkowce – przyp. red.).  Można powiedzieć, że w jelitach mieszka „cała orkiestra”, która jest dla nas bardzo istotna, bo stymuluje i chroni naszą odporność. Bakterie mają przeróżne funkcje. Niektóre są po to, aby wytwarzać nasze naturalne antybiotyki tzw. bakteriocyny, inne, by „ciąć” śluz na mniejsze części i odżywiać nabłonek jelitowy. Inne, by uszczelniać jelita, jeszcze inne, by syntetyzować hormony – m.in. hormon szczęścia, serotoninę czy witaminy z grupy B, K. Człowiek ma w sobie tylko 23000 genów. Myśleliśmy, że kiedy dowiemy się, jak wygląda ten genom, to rozwiążemy wszystkie problemy zdrowotne. Okazało się jednak, że dżdżownica ma więcej genów od nas. I że sama znajomość genów nie wystarcza – bo oprócz genetycznego zestawu, który dostajemy, liczy się ekspresja tych genów, czyli to, w jaki sposób działają. Proszę pomyśleć, że bakterie, które nosimy w jelitach, mają 150 razy więcej materiału genetycznego niż my sami. To one sterują wieloma naszymi procesami w organizmie.

Na czym polega istotna rola mikrobiomu?

Równowaga mikrobioty to prawidłowe funkcjonowanie wielu układów, przede wszystkim odpornościowego. Już w pierwszych sekundach życia dziecka ma to znaczenie. By układ odpornościowy noworodka zaczął normalnie pracować, potrzebuje dostać „strzał do startu”. Tym strzałem są właśnie bakterie. Mówi się, że pierwszą, z jaką się styka człowiek, jest Escherichia coli. Niby jej nie ma w naszym organizmie dużo, bo to tylko 0,1%, ale to ona ma niesamowity potencjał pobudzenia układu immunologicznego. Po zasiedleniu tą bakterią noworodek dostaje mleko matki, styka się z otoczeniem, bakterii pojawia się więcej i te czynniki budują naszą odporność. Każdy ma jednak inny zestaw w swoim mikrobiomie. Wiemy, że dzieci urodzone naturalnie przejmują mikrobiotę z pochwy matki – a więc jest ważne, by kobieta w ciąży miała zaopiekowany temat mikrobioty w tym miejscu. Dzieci urodzone cięciem cesarskim jako pierwsze otrzymują bakterie szpitalne – z rąk, fartuchów personelu. Oczywiście nie są to bakterie patogenne, ale nie są te same, co przy porodzie naturalnym. Wracając do głównego wątku – układ odpornościowy, jaki tworzą w naszych organizmach mikroby, jest bardzo ważny. Nie ma prawidłowo funkcjonującego układu odpornościowego bez obecności dobrych bakterii, szczególnie w jelitach.

Skoro mikrobiom to nie tylko bakterie – to czy są także dobre wirusy?

Tak. I wielką zagadką medycyny jest zrozumieć rolę, jaką pełnią. Napisałam książkę, w której staram się poruszyć również temat wirusów – wiemy, że mamy w sobie wirusy, których materiał genetyczny wbudowuje się w materiał genetyczny człowieka. Na pewno wiemy też, że spełniają bardzo ważną w ewolucji, w przystosowaniu.

A inne mikroorganizmy?

Nasze ciało jest także domem pasożytów. I one nam niestety nie pomagają. Na przykład nużeńce, które wiele osób ma na skórze, mogą podrażniać, przyczyniać się do rozwoju trądziku różowatego.

Instytut Mikroekologii – placówka, którą Pani założyła – diagnozuje różne kwestie związane z mikrobiomem. Kto powinien się do Państwa zgłosić?

Mamy taką dewizę, że jesteśmy wrażliwi na wnętrze. (śmiech) Problemy, z którymi można się do nas zgłosić, to na pewno grupa chorób czy dolegliwości ze strony układu pokarmowego i immunologicznego. Warto też zgłosić się do nas w przypadku zaburzeń neurorozwojowych czy problemów zdrowia psychicznego. Jeśli po prostu czujemy się niezdrowo – mamy wzdęcia, zaparcia, biegunki, bóle brzucha, objawy nietolerancji pokarmowych, alergie, nawracające infekcje, obniżony nastrój itp. – warto przebadać mikrobiom w jelitach. Nie tylko dlatego, że możemy rozpoznać zaburzenia mikrobioty, ale możemy np. dowiedzieć się, jak wspierać mikrobiom. Mamy badania nie tylko diagnozujące mikroorganizmy patogenne, ale także sprawdzające, czy towarzyszy nam wystarczająco dużo bakterii ochronnych. Skoro już wiemy, jak ważne są dla zdrowia, to warto zbadać je, by wiedzieć, jak zadziałać od środka, by poprawić swoje samopoczucie. Oczywiście w zależności od potrzeb proponujemy też badania alergiczne – np. na nadwrażliwości pokarmowe – w których sprawdzamy, czy pokarm, który spożywamy, może powodować u nas tak zwane silent inflammation, czyli ciche zapalenie. No i proszę pamiętać, że flora bakteryjna to nie tylko jelita. Badania tego rodzaju można zrobić, jeśli przygotowujemy się do ciąży lub mamy problemy na przykład z układem moczowo-płciowym, takie jak nawracające zapalenia pochwy, cewki moczowej, pęcherza moczowego. Wtedy również warto zobaczyć, jak wygląda mikrobiota.

Czym jest wspomniany silent inflammation?

Silent inflamation wiąże się z tym, że mamy jelito przesiąkliwe. To przypadłość, która sprawia, że białka pokarmowe mogą przenikać z jelita do krwiobiegu i powodować właśnie przewlekły stan zapalny. Diagnoza tego stanu ma znaczenie, by przywrócić równowagę w organizmie, szczególnie przy chorobach autoimmunologiczncyh i przewlekłych.

Kto jest najbardziej „narażoną” na zaburzenia mikroflory grupą pacjentów? Domyślam się, że dzieci z przewlekłymi infekcjami, przyjmujące antybiotyki, z dolegliwościami ze strony brzucha, ale też chyba dzieci, które są niejadkami czy domagają się stale słodyczy? Podobno wybiórczość pokarmowa to też objaw.

Proszę sobie wyobrazić, że są badania, które mówią o tym, że Escherichia coli potrafi nas nakłaniać do jedzenia słodkiego. Jeśli kusi nas w nocy, by coś zjeść z lodówki, to tak, może to być objaw zaburzeń mikrobioty. Były też przeprowadzone badania, które pokazały, że dwie osoby które jedzą tyle samo, ale mają inne bakterie, mogą inaczej przyswajać pokarm – i jedna z nich będzie tyć, druga nie. W świetle dzisiejszej wiedzy medycznej myślę więc, że każdy, kto ma przewlekłe dolegliwości, powinien zbadać, jaką ma mikrobiotę jelitową. Dzieci, które mają atopowe zapalenie skóry, dzieci z nietolerancjami pokarmowymi, dzieci, które mają nawracające infekcje, dzieci, które nie rosną, dzieci, które są niejadkami i mają wybiórczość pokarmową – to są grupy małych pacjentów, u których trzeba zobaczyć, czy ich problem leży w genach, czy to jest problem z pokarmem, czy to jest problem z mikrobiotą.

Czy istnieje związek między mikrobiotą a chorobami skóry?

Może odpowiem tak: nie byłabym w tym miejscu, gdyby nie mój syn cierpiący na atopowe zapalenie skóry. Kocham kardiologię, ale szukając remedium na AZS, zainteresowałam się związkiem mikrobioty z innymi układami i organami człowieka. W wielu miejscach medycyna jest nadal bezradna i warto szukać nowych, pionierskich nurtów, takich jak właśnie badania nad mikrobiotą. AZS to jest dziwna choroba – atopowy po łacinie znaczy „dziwny”. I pomimo że wciąż nie wiemy, jaka jest jej etiologia, to jednak możemy dawać wsparcie, stosując probiotykoterapię. To była moja bezpośrednia inspiracja do założenia Instytutu Mikroekologii.

Ja też jestem mamą, która usilnie szuka przyczyny AZS u dziecka. Chciałoby się znaleźć powód tej choroby i go wyeliminować z życia.

Pani sytuacja jest mi bliska i myślę, że to dotyczy wielu rodziców, którzy szukają sposobu na wyleczenie swojego dziecka. Atopowe zapalenie skóry jest jak beczka, która ma wiele odkręconych kraników. Rodzic widzi, że kapie z jednego kranika – myśli: „O! Coś zjadł, to alergia pokarmowa”. Z innego kapie – tym razem się zdenerwował, „to stres”. A to przecież może być wiele różnych przyczyn. Najważniejsze jest, by w takiej sytuacji rodzic nabrał spokoju. Wiedział, do jakiej łódki wsiąść i jak być przygotowanym, gdy zacznie się sztorm. Czasem łódką są zewnętrznie stosowane emolienty, czasem sterydy, które trzeba odpowiednio długo stosować. Trzeba próbować dobierać terapie i wybrać, co jest dla nas i naszego dziecka dobre. Ja uważam, że przede wszystkim też zadbać o jelito. Jeżeli się nie sprawdzi mikrobioty – to nie wiemy, co tam jest po prostu. A z jelitem łączy się i skóra, i mózg.

Proszę więc powiedzieć, jak te badania wyglądają. To badania próbek, prawda?

Oczywiście badanie mikrobioty wykonuje się z kału. Wystarczy jedna próbka kału, którą pobiera się w domu podczas zwykłego wypróżnienia do specjalnego pojemnika. Materiał można dostarczyć wysyłkowo lub osobiście do laboratorium Instytutu.  Nie jest to więc badanie bolesne ani skomplikowane. W Instytucie Mikroekologii poddajemy materiał skrupulatnej analizie. Oczywiście konieczny jest też wywiad zdrowotny.  Znając historię zdrowotną i wynik badania mikrobioty, zespół specjalistów Instytutu opracowuje indywidualne zalecenia probiotykoterapii. Dobiera preparaty z przebadanymi szczepami bakterii probiotycznych, dawkę oraz czas stosowania, by wspierać równowagę mikrobioty, zdrowie, odporność i dobre samopoczucie od środka. Staram się do każdego pacjenta i jego przypadku podchodzić bardzo indywidualnie i diagnozować szeroko – zebranie wiedzy o pacjencie to rola lekarza.

W jakim wieku najlepiej zacząć badać mikrobiotę dzieci w ramach profilaktyki?

Chcielibyśmy opiekować się dziećmi na etapie kształtowania ich zdrowia najlepiej, gdy jeszcze znajdują się w łonie matki. Mamy wówczas olbrzymie możliwości, by przygotować mikrobiotę jelit i pochwy kobiety i w pewnym sensie jakby „umeblować pochwę” na czas, gdy dziecko będzie się rodziło, bo tak jak wspomniałam, jest to kluczowe dla jego odporności. Malutkie dzieci przede wszystkim obserwujemy. Diagnostyka mikrobioty jest przydatna wtedy, gdy pojawią się dolegliwości.

Dziękuję za rozmowę.

Dr nauk medycznych Mirosława Gałęcka jest lekarką internistką o holistycznym podejściu do zdrowia, wieloletnią ekspertką w prowadzeniu terapii probiotycznej. W swej praktyce kieruje się zasadą, że zdrowie zaczyna się w jelitach. W 2006 r. założyła Instytut Mikroekologii w Poznaniu, placówkę medyczną, którą tworzy zespół specjalistów, zajmujących się badaniem mikrobioty i jej wspieraniem: lekarze i lekarki, dietetyczki, diagnostki laboratoryjne. Jest autorką wielu publikacji i książek, m.in. „Nawracające infekcje. Jak wspomagać układ odpornościowy” (wyd. Galaktyka), „Dieta w chorobach autoimmunologicznych” (wyd. PZWL).

*

Materiał powstał we współpracy z Instytutem Mikroekologii. 

 

instytut22-scaled.jpginstytut20-scaled.jpginstytut19-scaled.jpginstytut17-scaled.jpginstytut18-scaled.jpginstytut15-scaled.jpginstytut12-scaled.jpginstytut11-scaled.jpginstytut10-scaled.jpginstytut9-scaled.jpginstytut8-scaled.jpginstytut7-scaled.jpginstytut6-scaled.jpginstytut5-scaled.jpginstytut4-scaled.jpg

Powiązane