„W co się bawić z dzieckiem w lesie?” – czasami słyszę od matek, które także chciałyby zacząć z dziećmi chodzić do lasu. Uwielbiam to pytanie, bo jak mało które prowadza mnie w konsternację. W popłochu szukam odpowiedzi właściwej. By z jednej strony nie wyjść na matkę, która za mało się wysila i nie dba o dzieci, a z drugiej – uszanować mojego rozmówcę i w miarę szybko odgadnąć jego światopogląd i dotychczasowe doświadczenia. Myśli obijają się o siebie, próbuję je zatrzymać, jednak bardzo szybko uciekają do najpiękniejszych naszych chwil w lesie. Mówię więc z przekonaniem: „W nic. W zupełne NIC. Po prostu idź i bądź z dzieckiem”.
Za dużo nas
Mój rodzicielski staż ma 9 lat. Dobrze mi z tym, jaką dziś mamą jestem, choć na początku czułam, że błądzę. Albo inaczej: czułam, że coś mnie gdzieś prowadzi i nie rozumiałam, co to jest. Chciałam zwyczajnie być najlepszym na świecie rodzicem. I by to się stało, słuchałam różnych rad, o tym jak opiekować się dziećmi, jak je „wychować”, jak regulować ich sen, jak rozszerzać dietę, w co się koniecznie bawić i uchronić przed marnowaniem czasu, wykorzystując każdą sekundę na stymulowanie rozwoju. Dobra matka to matka zaangażowana. Co nie mogło się zadziać bez tej setki akcesoriów i koniecznie kursu dla rodziców pt. „100 edukacyjnych zabaw na pochmurne dni”. Na szczęście sama złapałam się za rękę w momencie, gdy już chciałam kliknąć enter.