bielizna

Bielizna na ukochane ciało

w czym nam pięknie i wygodnie

Bielizna na ukochane ciało
Eliza Krakówka

Dziękuję ci, ciało. Nosisz mnie po świecie, służysz mi dzielnie. Jeśli chorujesz, to potem zdrowiejesz. Kochasz, śmiejesz się, tańczysz. Dajesz życie. Pchasz wózek i targasz zakupy. Jesteś mistrzowskie.

Jak opowiedzieć o bieliźnie, jeśli nie przez opowieść o miłości? Kochamy nasze dzielne ciała, choć słyszą od nas czasem tyle krytyki. Ale i to się zmienia. Akceptacja przychodzi, kiedy zaczynamy dostrzegać, jak wielką ciało robi robotę. Do tej sesji zaprosiłyśmy trzy piękne dziewczyny. Były zaskoczone, kiedy im powiedziałyśmy, że według nas promieniują naturalną zmysłowością i są pełne kobiecości. Wiemy, jak wyglądają na co dzień i bez makijażu. Ich piękno bierze się z bycia tu i teraz, i z umiejętności smakowania życia. Po prostu – z piękna wewnętrznego.

 

*

Ewa Przedpełska to nasza redakcyjna fotografka. Stanięcie po drugiej stronie obiektywu było dla niej dużym wyzwaniem. Efekt? Zachwycający. Naturalna zmysłowość Ewy jest dla nas inspirująca. Ewa powiedziała nam tak: Moje ciało dzielnie znosi wieczorne podjadanie chipsów, zarwane noce i dni, kiedy zrobię znacząco mniej niż sugerowane 8000 kroków, bo nie mam siły wyjść z łóżka. Lubię jeden rozstęp na brzuchu, który noszę z dumą jak modny tatuaż, moje 177 centymetrów wzrostu, dzięki którym dosięgam do najwyższych szafek w przedpokoju, i piegi na nosie, które zwiastują letnie miesiące.

Delikatna i piękna jak elf Matylda Zielińska tworzy biżuterię, którą uwielbiamy. Na profilu marki na IG Matylda prezentuje swoje projekty sama na sobie, bo tworzy z myślą o prawdziwych kobietach, nie o modelkach. Na sesji powiedziała, że najbardziej w swoim ciele lubi piegi i brązowe oczy, i to, że ją niesie przez życie.

Kasia, ognista brunetka, to twórczyni Radosnej Fabryki, scenografka sesji zdjęciowych i podróżniczka. Powiedziała: Moje ciało dało życie, i to trzy razy. Dało ciepły dom moim synom. Nie zastanawiam się, czy jestem za gruba, za chuda, za obwisła, czy mam za dużo zmarszczek. Mam na ciele dowody na dobre i złe przeżycia. To pamiątki 40 lat, wspaniałych 40 lat mojego życia.

Z tymi trzema dziewczynami i fotografką Elizą Krakówką opowiemy dzisiaj o ubieraniu nagiego ciała. Wybrałyśmy polskie marki, w których lubimy swoją nagość. Jest nam w nich wygodnie, czujemy się w nich piękne. Ewa na koniec powiedziała tak: chapeau bas wszystkim mamom, które na co dzień noszą piękną koronkową bieliznę do kompletu. Ja sięgam rano do szuflady z bielizną z ledwo otwartym jednym okiem. Ale lubię, kiedy bielizna daje mi +10 do pewności siebie i nie drażni. Powinna sprawiać, że oddycham pełną piersią i czasem uśmiechnę się do siebie w lustrze.

 

*

FRANCIS AND HENRY

Jeśli już noszę bieliznę – powiedziała Kasia, kiedy przymierzyła zestaw z Francis and Henry – to musi być wygodna, idealnie dopasowana i bez udziwnień. Trafił do niej i vintage styl bielizny, i miękkość kardiganu. W sklepie stworzonym przez Olę Żebrowską znajdziemy – obok jej autorskiej kolekcji dla mam – superwygodną bieliznę australijskiej marki Bimby and Roy. Na co dzień nosimy ją pod swetrem, a latem uwielbiamy pod wydekoltowanymi koszulkami. Zresztą, dzięki elastycznemu materiałowi nadaje się także na strój kąpielowy. Ewa ujęła to tak: Z bielizną jest jak z każdym innym ubraniem – jeśli staje się twoją drugą skórą i czujesz się w niej autentycznie – wtedy myślisz sobie „to jestem JA” od razu po założeniu. W Bimby and Roy wyobraziłam sobie, jak wrzucam na nią dżinsy, koszulkę, plecak z aparatem i biegnę na pociąg gdzieś na plażę lub do miejskiej dżungli na drugim końcu świata.

Bimby and Roy stworzyły dwie siostry. Markę pokochałyśmy za jakość, autorskie wzory i za to, że bielizna jest szyta etycznie na wyspach Fidżi. A do tego staniki nadają się na czas karmienia piersią, kiedy rozmiar biustu potrafi zmieniać się dosłownie z godziny na godzinę.

Braletki i majtki Bimby and Roy czekają tu, a towarzyszący im kardigan Francis and Henry – tu.

*

MISS LIBERTE 

Jeżeli nosisz luźne bluzy, po domu biegasz w wielkim kardiganie, ale pod spodem lubisz mieć coś szałowego, to zakochasz się w Miss Liberté. Braletki, staniki na fiszbinie i totalnie wygodne majtki szyte są tak, jakby były biżuterią. Dopracowaną, pełną smakowitych detali, ale taką, którą nosisz na co dzień, bo ona i twoje ciało po prostu się lubią. Nazwa marki Miss Liberté nie przez przypadek ma w sobie wolność – bo my takie jesteśmy. Czasem zmęczone, poszarzałe, bo codzienność ma swoje wymagania, ale w środku wyzwolone, pełne własnych pomysłów, pragnienia smakowania życia, cieszenia się światem. Miss Liberté jest jak stymulujący zastrzyk dla poczucia własnej atrakcyjności: Zestaw Temperamente dodał mi kobiecości i rumieńców na twarzy – mówi Ewa, a Matylda podkreśliła, że Miss Liberté potrafi połączyć wygodę z kobiecą koronką. W ofercie znalazło się także kimono z wzorem Aleksandry Morawiak. Warte jest grzechu, bo uszyte z pięknej, mięsistej, delikatnie lejącej się wiskozy.

Zestawy bielizny Miss Liberté czekają tu, a szlafrok – tu.

*

MISS ANNA

Mówi się, że dobranie właściwego rozmiaru stanika zmienia życie. Dziewczyny, które nosiły miseczkę A, odkrywają, że mogą (i powinny) mieć C, obwód pod biustem magicznie zmniejsza się o 10 cm… To nie koniec cudów. Zniszczone karmieniem piersi, dzięki dobrze dobranemu stanikowi, wracają do formy i jędrności, znowu patrzą do góry! W Miss Anna usługa dobrania stanika może odbyć się na odległość, w komfortowych dla nas warunkach. To ulubiony sklep mam karmiących, które szukają dobrego wyboru i fachowej porady. Modele proponowane w sklepie mają wysoką jakość, a ich kroje pomyślane są tak, by eksponować to, co w nas piękne, a nie wtłaczać nas w siermiężne „chomąta”.

Na sesji wykorzystałyśmy pudrowy biustonosz w liście gingko (Matylda), doskonały dla pełnych piersi i świetnie podtrzymujący Corin Sienna (Kasia) i lekki, oddychający rubinowy Corin Virginia (Ewa). Dziewczyny mają na sobie majtki, które od razu przypadły nam do gustu – czy wiecie, że to model one size, który świetnie wygląda na każdej sylwetce? Idealny także na czas ciąży i wracania do „swoich” rozmiarów.

 

*

THE MIRACLE MAKERS

Teraz coś dedykowanego stricte mamom karmiącym piersią. Ich dzielny biust ma dzięki The Miracle Makers idealne wsparcie. Bardotka to nasz ulubiony model z oferty tej marki, choć – jak zapowiada jej twórczyni marki Ada – wkrótce dołączą do niej nowe braletki, które mogą całkowicie nas w sobie rozkochać. Tymczasem ta koronkowa bardotka to jeden z najbardziej zmysłowych, kobiecych i po prostu seksownych staników dla kobiet karmiących. Jest superwygodna: miseczka odpina się i zapina szybko i prosto, dobrze podtrzymuje biust, a przy tym sprawdza się w codziennym rytmie zmieniających się rozmiarów (pierś pusta, pierś pełna). Cieszy nas, że The Miracle Makers ma w ofercie duży wybór „brafiterskich” rozmiarów i że dostępne są także małe obwody.

Bardotka The Miracle Makers czeka tu.

*

BODYMAPS

Kostiumy kąpielowe to nasz ulubiony dział bieliźniany. Przyznajemy szczerze, że nosimy je nie tylko na plażę – latem są doskonałe do szortów i białej koszuli, a przez cały rok kojarzą nam się z tym, co uwielbiamy – ze słoną bryzą i z piegami na ciele. Bodymaps szyje dla kobiet o różnych proporcjach, kształtach i rozmiarach. To kostiumy dla gwiazdy, którą każda z nas nosi w sobie – w nich się można czuć jak Wenus Boticellego, jak pływaczka Nowosielskiego lub zmysłowe Tahitanki Gauguina. Jednym ze sposobów na zadbanie o samoakceptację i o ciało, jest dać mu coś, w czym nie znika, lecz w czym błyszczy, w czym wybrzmiewa jego niepowtarzalny charakter. I właśnie w ten sposób Bodymaps myśli o nas. Uwielbiamy te architektoniczne konstrukcje kostiumów jednoczęściowych i cudowny urok retro zestawów dwuczęściowych.

Matylda i Ewa mają na sobie model Dinah w kolorze czarnym i morskim, a Kasia – ognisty zestaw z wysokimi majtkami i balkonetką.

*

ŁYKO

Sesja o bieliźnie nie mogła się odbyć bez pięknego kimona. A len to nasz ukochany surowiec – szlachetny, cudownie zmieniający się wraz z kolejnymi praniami, naturalny i praktycznie niezniszczalny. Kimono polskiej marki Łyko lubimy za to, że ma tradycyjny, inspirowany japońskimi yukatami krój. Ma naturalny i uniwersalny charakter – to dlatego tak doskonałe leży i pasuje każdej sylwetce. Klasyczne, szerokie i częściowo zaszyte rękawy podbiją serca miłośniczkom azjatyckiego minimalizmu, podobnie jak charakterystyczne listwy przeszyte wzdłuż brzegów. Połączenie słowiańskiego lnu z wysmakowana japońską prostotą to nasz hit.

Kimono Łyko czeka tutaj.

*

A co najbardziej kochają wasze ciała? W jakiej bieliźnie czujecie zarazem kobieco, wygodnie i po swojemu?