rodzinny dom

U Eweliny, Nadii i Marka

Rodzinny dom

U Eweliny, Nadii i Marka

Zapraszamy was do kolejnego rodzinnego domu, tym razem na warszawskim Mokotowie, gdzie odwiedziliśmy Ewelinę, Marka i małą Nadię. Jeśli właśnie nie podróżują to planują kolejną wyprawę lub sadzą drzewa – nawet na ścianach, do tego po uszy zanurzeni w designie. W tej rodzinie mieszają się charaktery, języki i pasje, a całość tonuje monochromatyczny dom.

Jak łatwo się domyślić pasją pani domu jest design i wystarczy przekroczyć próg domu, by zauważyć klasyki wzornictwa. Architekt  wnętrz, Ewelina „spędza z nimi” sporo czasu w pracy prowadząc z koleżanką Marceliną salon Muppetshop, który swoją warszawską siedzibę ma całkiem blisko jej domu – zabieganej mamie zależało, żeby nie tracić czasu na dojazdy i mieć więcej czasu dla Nadii.

Muppetshop to jeden z większych sklepów internetowych z designerskimi meblami i akcesoriami dla dzieci, ale nie tylko. Oferta rozrasta się także na te dorosłe przestrzenie.

tapicerowany fotelik muszelka // gięte krzesło – klasyczny Thonet, ale podobne można znaleźć tu – Ton

Rozglądanie się po domu jak zwykle zaczynamy od kuchni – tym razem w kolorze black & white, jak większość mieszkania zresztą. Przez duże okno wpada tu mnóstwo światła i roztacza się widok na Mokotów. Tak się jakoś przyjęło, że zwiedzanie rodzinnych domów zaczynamy właśnie w kuchni, bo tu kręci się zazwyczaj rodzinne życie: pośpieszne poranki, leniwe wieczory i wspólne gotowanie.

Tu też wpada Nadia, która właśnie wróciła ze szkoły razem z tatą, zrzuciła mundurek i przebrała się w ulubioną sukienkę – jakoś nas nie zdziwił wybór koloru. Ta rodzina lubi żółty pewnie tak bardzo jak słońce i dalekie wyprawy.

gięte krzesło Ton // druciane krzesło Trame Petite Friture  

Kanapki zrobione własnoręcznie do spółki z mamą smakują o niebo lepiej, ale i tak nic nie przebije lodów. Dziewczyny siadają do dużego stołu, Nadia rysuje, a mama kończy odpisywanie na ostatnie maile, chociaż telefon bezustannie dzwoni. Tak to wygląda jak się ma własną firmę. Na szczęście część obowiązków może poczekać do wieczora, kiedy Nadia będzie już spała. Za chwilę dziewczyny pokażą nam dom, jeszcze tylko dopijemy kawę.

 

Całe mieszkanie jest bardzo jasne, a przez nastrojowe okiennice sączy się popołudniowe światło. Sporo tu metalowych dodatków i mebli – jednocześnie lekkich dzięki ażurowej konstrukcji. Tak jak niski stolik kawowyfotel Petite Friture, który wygląda jakby się rozpływał na tle białej ściany.

Zresztą całość tonie w bieli dla której równowagę stanowi ciemna podłoga i czarne oraz szare dodatki z odrobiną żółci, która przewija się w salonie w dziecięcych dodatkach takich jak tapicerowana huśtawka, fotelik muszelka, czy drewniana kuchenka. Reszta jest mocno monochromatyczna.

huśtawka tapicerowana Arte Aria  // niski stolik kawowy Petite Friture //

Naszą uwagę już od wejścia przykuł wielki czarny pająk, czyli lampa Dear Ingo zaprojektowana przez Rona Gilada dla duńskiej firmy Moooi i będąca ukłonem w stronę kultowego projektanta Ingo Maurera.

Trzeba przyznać, że robi wrażenie, a 16 regulowanych nóg, czyli lamp kreślarskich może rozciągnąć się do średnicy aż 240 cm. Na szczęście ten wielki pająk jest absolutnie niegroźny! Nadia nie zwraca na niego uwagi, więc i my się oswajamy z jego obecnością.

Podróże i pasję do nich widać na ścianach, a właściwie na murach oraz na tafli czarnego szkła przysłaniającego regał z książkami i przewodnikami oczywiście. Na tafli zapisano ulubione miasta Eweliny, zresztą Mark też dodał swoje! Nie zabrakło także tych z listy marzeń, które jeszcze czekają na odkrycie. Tabliczki na ścianach są pamiątką po podróżach i zwiastunem nowych – tych zaplanowanych.

– Nadia na całe szczęście złapała bakcyla i uwielbia podróżować – opowiada Ewelina. – Jest odważna i nie narzeka, więc to świetny kompan podczas wypraw – dodaje.

Zapewne odziedziczy też po mamie zamiłowanie do wzornictwa lub projektowania wnętrz. Na razie przestawia meble i wprowadza do minimalistycznego wnętrza sporo ruchu i trochę koloru. Akrobacje na huśtawce, tańce na kanapie i błądzenie w chmurach z ulubioną książką – to na początek.

Nadia prowadzi nas do swojego lasu. – jak przyszła na świat Nadia, kupiliśmy z mężem mały kawałek ziemi i postanowiliśmy zasadzić swój „własny las” – śmieje się Ewelina. – Las to oczywiście trochę na wyrost, ale posadziliśmy faktycznie sporo drzew, w tym brzozy – opowiada. – Przenieśliśmy ten las do pokoju córki, razem z ptakami i atmosferą naszego kawałka ziemi – dodaje Ewelina.

Zaglądamy do pokoju Nadii, a w nim cała ściana brzóz. – Namalował je dla nas na ścianie pewien artysta, trochę to trwało – opowiada pani domu. A pani tego pokoju ma zamiar narysować zaraz swoją wersję lasu, siada więc do swojego małego biurka, a przez drzwi balkonowe wpada mnóstwo światła, jak przystało na pracownię artysty.

W pokoju Nadii nie zabrakło króliczej rodziny, która pilnuje skrzyni z zabawkami oraz wstępu do dziecięcej przestrzeni.

łóżeczko z króliczkami Maileg // biurko i krzesła Les Gambettes // ażurowa półka Petite Friture

Stonowane kolory, delikatne ażurowe półki ulubionej marki Eweliny – Petite Friture wyglądają jak brzozowe gałązki, na których przysiadło całe ptasie radio: sójki, sikorki i inne skrzydlate stworzenia.

Łóżko Nadii zdobią gwiazdki, miękkie materiały w odcieniach brudnego różu i beżu, w sam raz żeby w spokoju poczytać książkę. Klimat jak na leśnej polanie! Zostawiamy więc Nadię w jej zaczarowanym lesie i marzymy już o własnym lub chociaż jednym własnoręcznie zasadzonym drzewku. Wiosna już wkrótce, więc wszystko przed nami.

 

zdjęcia: www.joannawkolorze.pl