Phenomenalna Ania
Rozmowa z Anią Rudak
Czy możesz powiedzieć o sobie: znam potrzeby swojej skóry, wiem, co dla mnie dobre? Przybij zatem piątkę z ilustratorką, joginką i mamą 3-letniego Kuby, która czyta ze swojego ciała jak z książki. Przed wami Ania Rudak.
Ania to siódma bohaterka cyklu Phenomenalne mamy, w którym koncentrujemy się na naturalnej pielęgnacji i trosce o ciało, wynikających z szacunku i sympatii do samej siebie. Ania ufa wysyłanym przez ciało sygnałom i nie pozostawia ich bez reakcji. Działa według planu, ale też nie stroni od eksperymentów. Specjalnie dla nas przetestowała siedem kosmetyków marki Phenomé, na bazie których uformowała osobisty top 5. Posłuchajcie, jak Ania pięknie mówi o porannej rutynie, maminej codzienności i zachwycaniu się synkiem paradującym w rajtuzach, ciągłej pracy nad sobą nierozerwalnie połączonej z jogą i medytacją.
*
Ostatnio rozmawiałyśmy nieco ponad rok temu. Jestem ciekawa, co się u ciebie od tego czasu zmieniło. Jak mijają ci pierwsze wiosenne dni?
Każdy dzień mija mi cudownie, mimo deadline’ów i narastającej góry zleceń (śmiech). Ale w każdej sytuacji, nawet tej zakrawającej o pracoholizm, wychodzę z uśmiechem.
To widać od razu, bo cała promieniejesz. Jak się organizujesz na co dzień, żeby na wszystko starczyło czasu? Jaka jest twoja metoda?
Nie mam zielonego pojęcia, jestem osobą chaotyczną i robiącą większość rzeczy na wyczucie. A że na wszystko czasu starcza, to wychodzi na to, że brak metody działa! (śmiech)
Świetne! Ale na pewno jest też coś, co pomaga ci w osiąganiu celu, nawet jeśli brak jednej metody.
Nie zawadzi trochę elastyczności i umiejętności dopasowania się do sytuacji, także tych trudniejszych, bardziej pod górkę.
Jak wygląda twoja poranna rutyna?
Zaczynam od gorącego naparu – to mogą być ziółka, korzenie czy owoce. Potem zabieram się za opanowanie grzywki i opanowanie dziecka, chociaż ono akurat jest najspokojniejszym i najbardziej ułożonym domownikiem.
Serio? Jeszcze powiedz, że on taki od zawsze.
Od zawsze to nie. Każda mama wie, że tryb życia malucha potrafi dosłownie wyczerpać i mamy czasami ochotę wystrzelić się w kosmos. Kuba miewa czasami swoje widowiskowe 5 minut, ale ogólnie dogadujemy się wspaniale. Dziecko jest małym barometrem, nie tylko pogodowym, ale też tym od emocji.
Wróćmy do rutyny. Ziółka wypite, grzywka jak się patrzy. Co dalej?
Cała reszta zależy od tego, co akurat mogę robić. Jeśli wpada niania, biorę komputer pod pachę i trybem pustelnika szukam sobie miejsca do pracy lub wykorzystuję czas na „załatwianie spraw”. Wieczorem, w ramach relaksu, funduję sobie jogę lub wspinanie. A z ostatnich zajawek – zajmuję się także ceramiką.
Jakie zabiegi kosmetyczne najbardziej sobie ulubiłaś?
Mam dość oporną skórę i większość kremów i powierzchownych zabiegów jej nie wzrusza, ale ostatnio ulubiłam sobie mezoterapię mikroigłową, po której skóra chętniej przyjmuje olejki i kremy. Interesuję się też trochę akupresurą i masażami ajurwedyjskimi, więc jeśli mam chwilę, testuję na sobie.
Wiem, że od kilku lat intensywnie trenujesz jogę. Jak to się wszystko zaczęło i na jakim etapie wtajemniczenia jesteś obecnie?
Zaczęło się od impulsu – poszłam na pierwsze zajęcia, trafiłam na wspaniałych nauczycieli i już zostałam. Nie mam pojęcia, na czym polegają stopnie wtajemniczenia w jodze. Myślę, że w prawdziwej praktyce one nie istnieją.
Co dają ci regularne ćwiczenia? Zdarza ci się ćwiczyć z synkiem?
Joga daje mi ogromne odprężenie, siłę psychiczną i fizyczną, umiejętność wyciszenia, poznawanie swoich ograniczeń. Kuba bez najmniejszego problemu odtwarza większość podpatrzonych pozycji i myślę, że niebawem spróbuję jego zainteresowanie wykorzystać do wspólnej praktyki.
Jaki on jest?
Kuba jest kosmiczny, ma w sobie ogromną mądrość, opanowanie i spokój. To mały zen. Utwierdził mnie w przekonaniu, że z każdej sytuacji trzeba umieć wyciągnąć pozytywne aspekty, i że faceci znakomicie wyglądają w rajtuzach.
Uściskaj ode mnie tego rycerza w rajtuzach! Dzięki serdeczne za rozmowę.
Ania przetestowała dla nas 7 kosmetyków Phenomé. Z tego grona wybrała 5 ulubieńców.
1. Multi-active Sugar Peel – świetny, drobnoziarnisty, ale jednak intensywny, niezostawiający tłustej warstwy na skórze, świetny dla oporniejszej skóry, takiej jak moja.
2. Sustainable Science Regeneratig Hair Mask – konkretna maska, która kilka razy ratowała moje włosy po twardej wodzie. Rezultat widać od razu.
3. Anti-aging Hand Therapy – ze względu na to, że rysuję, rzadko używam kremów do rąk. Ten zaczęłam stosować wieczorem, po prysznicu, bardzo dobrze odżywia i nawilża suchą skórę dłoni, przy paznokciach i tę zdartą od wspinania, szybko się wchłania.
4. Luscious Hydrating Cream – superdelikatny krem, który w odróżnieniu od większości kremów, z jakimi miałam do czynienia, wchłania się. Stosuję go właściwie przez cały dzień, gdy tylko czuję, że skóra potrzebuje pobudki.
5. Tangerine SPA Warming All-Body Butter – właściwie tak jak cała reszta, szybko się wchłania, jest też bardzo wydajny, nie trzeba go nakładać łyżkami, żeby posmarować całe ciało.
*
Zdjęca: Kasia Rękawek
Rozmawiała: Dominika Janik
*
Anna Rudak
Pochodzi z Gdańska, gdzie skończyła Akademię Sztuk Pięknych. Twórczyni marki Momencik. W rysowaniu inspiruje się ścieżkami dziecięcego umysłu i podąża za własną wyobraźnią. Joginka. Mama 3-letniego Kuby.
Strona internetowa/Facebook/Instagram