Innowacyjny Avakai
Rozmowa z Justyną Zubrycką
To historia jak z bajki. I to tej ze szczęśliwym zakończeniem.
Wszystko zaczęło się od idei. Nie dość, że piękna, potrzebna, inna niż wszystkie, spójna z tym, co najważniejsze w wychowaniu dzieci, bardzo childhood unplugged, to jeszcze do tego wszystkiego gruntownie przemyślana. Dobrej myśli towarzyszyła solidna konstrukcja protytów – dzieło polskiego rzemieślnika. Aż wreszcie powstał projekt, zależny od szczodrości i dobrej woli przypadkowych odbiorców. A zaraz za nim przyszedł oszałamiający sukces, wielka radość i mnóstwo pracy, która pozwoli na wdrażanie idei w życie.
Taką drogę przeszły drewniane figurki Avakai, wymyślone przez Justynę i Matasa z berlińskiego studia Vai Kai (zajawiałyśmy temat tu). Udało się im przekonać setki osób do wsparcia prostej koncepcji drewnianej figurki, która potrafi przesyłać emocje i dźwięki. Wielka siłą Avakai jest poczucie humoru ich twórców – wystarczy spojrzeć na rozbrajające stylizacje drewanianych kumpli.
O tym, jak zbudować produkt od postaw, rozkochać w nim całą ludzkość i uporać się z przeciwnościami, ale także o życiu w Berlinie i projektach, które ostatnio rzuciły ją na kolana, opowie Justyna Zubrycka.
***
Opowiedz o swoim wyjeżdzie z Polski – co Cię zmotywowało i jakie były początki?
Od dawna chodził mi po głowie pomysł na stworzenie produktu dla dzieci. Miałam już pewne doświadczenie w dziedzinie sztuki interaktywnej odbieranej wieloma zmysłami, jednak moje wykształcenie projektanta pchało mnie w kierunku rozwiązywania problemów i wprowadzania tych rozwiązań na rynek. Problem, który dostrzegłam, to w jaki sposób dzieci od najmłodszych lat wchodzą w interakcję z technologią. W Berlinie przez mojego przyjaciela poznałam człowieka, którego też to męczyło i też chciał to zmienić. Postanowiliśmy więc założyć firmę i spróbować. To była moja motywacja do opuszczenia ukochanej Warszawy.
To był Matas, prawda? Jak Wam się razem pracuje, jakim jesteście zespołem?
Tak! Matas, z którym założyłam firmę Vai Kai, miał już spore doświadczenie w budowaniu startupu. Jest to największa dziś platforma dla muzyków na świecie – Souncloud. Mieliśmy więc na wstępie pewien network, jego umiejętności managerskie oraz moje umiejętności projektowania zabawek i interakcji. Oboje byliśmy gotowi na ciężką pracę i poświęcenie. Są wzloty i upadki, ale trzymamy się razem, wspieramy się i uczymy siebie nawzajem. Komunikacja i dbanie o dobre relacje są najważniejsze w budowaniu firmy.
Jak przebiega u Was proces wymyślania, udoskonalania pomysłów?
Praca w startupie polega na ciągłych eksperymentach, bo właściwie robimy coś, co jeszcze nie istnieje. Każdy pomysł jest weryfikowany przez wartości naszej firmy, które ustaliliśmy na samym początku. I przez naszych małych testerów – każdy kolejny prototyp musi być wypróbowany podczas zabawy! Weszliśmy też w partnerstwo z Sheffield University, który prowadzi dla nas badania z dziećmi, wykorzystując nasze prototypy.
Postawiliście na platformę Kickstarter, która umożliwia zbiórkę funduszy na rozwój projektów. Jak się sprawdziła w promowaniu Avakai? Czy wszystko poszło tak, jak planowaliście?
Kickstarter świetnie się sprawdził jako narzędzie marketingowe. Zauważyliśmy jednak, że dużo się zmieniło w tej platformie. Ludzie są bardziej nastawieni na gotowy produkt – nie są gotowi na zupełne nowości. Spodziewaliśmy się większego wsparcia. Mimo wszystko udało się nam zdobyć pierwszych klientów, którzy pokochali nasz produkt.
Co było najtrudniejsze we wdrażaniu pomysłu i teraz, gdy wystartowała produkcja?
W dalszym ciągu wiele trudności jest przed nami, uruchamianie linii produkcyjnej tak złożonego projektu to nie lada wyzwanie. Mam ogromny szacunek dla ludzi, którzy się tym zajmują zawodowo i chciałabym, żeby wkrótce ktoś się tym zajął za mnie (śmiech).
A jakie przyjemności płyną z prowadzenia własnego, innowacyjnego biznesu?
Własny biznes to samorealizacja. Poczucie, że robisz coś wartościowego i przy tym się rozwijasz. Początki są pełne przyjemności, entuzjazmu i ogromnego poświęcenia, więc wszystko się równoważy.
Co powiedziałabyś osobom, które próbują swoich sił w innowacyjnej branży? Co robić, żeby się nie poddać?
Najważniejsze jest nastawienie, że to co robisz to proces uczenia się na błędach. Nie da się wprowadzić innowacji bez tysiąca prób. Tylko tyle i aż tyle.
Z czego jesteś najbardziej dumna? Czy coś byś zmieniła?
Dużo ludzi mi mówi, że muszę być bardzo dumna z tego, co robię. Jednak jak się ma tyle roboty, to nie ma się czasu na bycie dumnym (śmiech). A tak poważnie to jestem dumna z tego, że nie idziemy na kompromisy, że głównym motorem naszego działania jest zmiana na lepsze, troska o rozwój dziecka. Czasem dostajemy takie wiadomości od rodzica lub dziecka, które bawiło się Avakaiem, że jestem wzruszona do łez. Co chcę zmienić? Skupić się na samym projektowaniu. Ale do tego jeszcze długa droga.
Co w polskim designie najbardziej doceniasz? I w drugą stronę: co Cię w nim drażni?
Szczerze powiedziawszy trudno mi stworzyć w głowie spójny obraz polskiego designu. Postrzegam współczesny design raczej nie poprzez narodowość, ale poprzez pokolenie projektantów. Doceniam zarówno eksperymentowanie, świeże podejście, jak i dobre, klasyczne wzory. Nie przemawiają do mnie projekty, które skupiają się wyłącznie na stylizacji i przemijających trendach.
Skąd czerpiesz inspirację?
Inspirację czerpię z dzieci! Nie ma lepszej.
Przybijam piątkę! Pełne porozumienie. A gdybyś miała wymienić artystów, których podziwiasz, to kto by to był w pierwszej kolejności?
W naszym współdzielonym studio pracuje Elisa Strozyk. Jestem fanką jej drewnianych tekstyliów. Uwielbiam studio Formafantasma za ich poetycką narrację formy, Troika za spójne projektowanie fizycznych i cyfrowych form, James Turrell’a za jego genialną grę światłem na naszych zmysłach, oraz całą rzeszę twórców animacji. Z Miyazaki na czele.
Czy jakiś projekt ostatnio wzbudził Twój zachwyt?
Tak się złożyło, że jeździłam na prototypie Copenhagen Wheel. Niesamowite uczucie, jakbym miała torpedy pod stopami!
Co macie w planach na najbliższe miesiące?
Planujemy wprowadzenie produktu na rynek jeszcze przed zimą, żeby Mikołaj zdążył wrzucić Avakaie do worka.
Jakiej muzyki słuchasz w pracy?
Minimal techno ponad wszystko, berlińska kultura mnie pochłonęła (śmiech). Oprócz tego Daft Punk, Beach House, DJ Koze, Royksopp itp.
Dziękujemy za rozmowę! I do zobaczenia na berlińskim parkiecie!
Jeden komentarz
Będzie można ją kupić w Polsce ?