Agata w Barcelonie
Pomiędzy Polską i Marokiem
Agata od 12 lat jest w stanie rozłąki z Polską. Przez większość tego czasu wędrowała po Europie – najpierw z przyjaciółką dotarła do Anglii, gdzie spędziła 4 lata, potem na 2 lata przeniosła się do Francji a koniec końców zamieszkała w Hiszpanii, ze swoją nową rodziną. Tam ją spotykamy, w nagrzanej słońcem Barcelonie, z 2-letnią córeczką Sarą i ukochanym mężem u boku. Promienna, roześmiana, wszystko w najlepszym porządku. Teraz, bo początki były trudne, Francja nieprzyjazna a bycie mamą to – poza wielkim szczęściem i morzem miłości – pole bitwy, także o siebie.
To jest dobry moment dla Agaty. Jest tu i teraz, szczęśliwa z kierunku, jaki obrała. Tęskni za wyprawami do lasu na jagody, typowo polską jesienną szarugą i lepieniem bałwana, ale dobrze sobie radzi z tą tęksnotą i wie, że zawsze może wsiąść w samolot i przylecieć w odwiedziny do rodziców. Poznajcie historię kolejnej Mamy Emigrantki.
***
Chciałabyś wrócić do Polski, zamieszkać tu na stałe z całą rodziną?
Mimo, że tęsknię często za Polską, to powrót do kraju raczej nie wchodzi w grę. Poznaliśmy się z mężem tutaj, mniej więcej w połowie drogi między Polską a Marokiem, także powiedzmy, że idziemy na kompromis mieszkając w Hiszpanii (śmiech).
Co Cię skłoniło do wyjazdu i zamieszkania w innym kraju?
Postanowiłam wyjechać z Polski w wieku 19 lat, w 2004 roku. Była to szybka, spontaniczna decyzja. Chciałam doszlifować angielski, więc wsiadłam z koleżanką w autobus jadący do Londynu i ruszyłyśmy przed siebie! Początkowo miał to być tylko wakacyjny wyjazd, ale los chciał inaczej.
Czy coś Cię powstrzymywało przed podjęciem decyzji o wyjeździe, martwiłaś się, czy sobie poradzisz?
Minęło ponad 12 at od mojego wyjazdu, więc tak naprawdę już nie pamiętam, czy czymś się specjalnie stresowałam. Zapewne finansami, bo miałam ograniczony budżet na wyjazd, żadnej pracy, zarezerwowanego noclegu ani nawet planu na znalezienie jakiegoś zajęcia zarobkowego.
Najpierw była Anglia, potem Francja a teraz Hiszpania. Co spowodowało, że zmieniałaś lokalizację?
Najpierw wylądowałam w Southampton, gdzie pracowałam przez 2 lata jako barmanka, a potem zaczęłam studia na miejscowym uniwersytecie. Na drugim roku studiów wyjechałam na wymianę stydencką Erasmus do Alicante, gdzie poznałam mojego mega przystojnego przyszłego męża i zakochałam się po uszy (śmiech). Wróciłam do Anglii, żeby dokończyć studia i tuż po wręczeniu dyplomu przeprowadzilam sie do Hiszpanii na stałe (przynajmniej tak wtedy myślałam).
Jak wspominasz ten czas?
Był to dla mnie bardzo stresujący okres, uczyłam się intensywnie hiszpańskiego, podjęłam pracę w polskiej agencji nieruchomosci, studiowałam zaocznie na hiszpańskiej uczelni, aby uzyskać tytuł magistra no i przede wszystkim po raz pierwszy mieszkałam z chłopakiem i to pochodzącym z zupełnie innej, marokańskiej kultury.
W 2010 roku przeprowadziliśmy sie do Barcelony ze względu na większe możliwości zawodowe. Wkrótce dostałam pracę account managera na polski rynek (w email marketingu, czyli w branży, w której pracuję do dziś). Po około roku postanowiłam spróbować swoich sił jako przedsiębiorca i otworzyłam własną firmę. W międzyczasie mąż otrzymał awans, ale powiązany z przeprowadzką do Paryża. Jako, że moja praca nie wymagała stałego miejsca pobytu, postanowiliśmy wyjechać. We Francji mieszkaliśmy 2 lata, w międzyczasie się zaręczyliśmy, wzięliśmy ślub w Polsce i zaszłam w ciążę (śmiech).
Wow, wielkie zmiany!
Tak, to prawda. Jednak fracuski tryb życia nie przemawiał do mnie, nie miałam tam przyjaciół, koszt życia był bardzo wysoki. To wszystko plus nieprzyjemna pogoda (w porównaniu do Hiszpanii) sprawiło, że nie potrafiłam się tam odnaleźć i w 7. miesiącu ciąży przenieśliśmy się z powrotem do Barcelony.
Czyli tam gdzie było Ci najlepiej?
Rzeczywiście najlepiej czuję się w Hiszpanii, chociaż bardzo doceniam moje wcześniejsze doświadczenia. Dzięki nim stałam się osobą, którą jestem dzisiaj.
Jakie były Twoje pierwsze wrażenia po przyjeździe do Barcelony, miłość od pierwszego wejrzenia?
Na początku nie byłam przekonana do Barcelony, wydawała mi się zbyt ruchliwa, zbyt intesywna. Wychowałam się na wsi, więc był to pewnego rodzaju szok. Dopiero po kilku tygodniach zaczęłam poznawać nowych ludzi, zwiedzać, chodzić po restauracjach. Moje życie nabrało tempa a ja już nie miałam nic przeciwko. Zadomowilam się, miałam swoją paczkę przyjaciół, ulubione miejsca, sklepy i wreszcie poczułam, że to moje miasto.
W jakiej części Barcelony mieszkacie?
Do tej pory mieszkaliśmy w samym centrum miasta, jednak kilka miesięcy temu postanowiliśmy poszukać okolicy bardziej przyjaznej dzieciom. Tak trafiliśmy do naszego mieszkania na obrzeżach Barcelony, z którego nie mam się już zamiaru ruszać!
Jak tam jest, jak wyglada okolica? Opowiadaj!
Jest to bardzo spokojne, zielone osiedle, otoczone parkami i ścieżkami rowerowymi. Mamy blisko żlobek, basen otwarty, markety i przede wszystkim brat mojego męża z żoną i 6 – miesięczną córeczką mieszkają w bloku obok! Do centrum Barcelony mamy około 30 minut drogi.
Co robicie w ciągu dnia i jak najchętniej spędzacie weekendy?
Sara zaczyna dzień z tatą. Jedzą razem śniadanie, podczas gdy mama leniuchuje godzinę dłużej. Potem mąż wychodzi do pracy a my ubieramy sie, myjemy zęby, wymyślamy zabawy i tak bawimy się aż do drzemki około 12:30-13:00, chociaż ostatnio nawet o 17:00! Ja w tym czasie porządkuję mieszkanie, robię obiad i – jeśli wystarczy czasu – siadam do pracy. Po drzemce zazwyczaj coś przekąsimy i ruszamy w świat. Najczęściej chodzimy na basen, do parku, na spotkania z innymi mamami bądź warsztaty dla maluchow lub dla mam. Po powrocie Sara szaleje z tatą aż do kolacji, potem mąż kąpie córkę, wyglupiamy się na łóżku przez godzinę, aż w końcu przy pierwszych oznakach zmęczenia zabieram ją do pokoju, gdzie czytamy kilka książek i zasypia przy piersi.
W weekendy zwykle przeznaczamy jeden dzień na sprzątanie oraz zakupy a drugi na przyjemności. Czasami jeździmy na plażę, czasami do centrum na obiad lub na mini wycieczki.
W jakich miejscach czujesz się najbardziej u siebie?
Najlepiej jest nam w miejscach przyjaznych dzieciom, z dala od tłumów i pośpiechu. Takich miejsc w Barcelonie jest naprawdę dużo, mamy też kilka ulubionych, do których często wracamy.
Jacy są Hiszpanie, czy łatwo się z nimi zaprzyjaźnić?
Kilkoro bliskich mi osób to Hiszpanie. Są bardzo pozytywnym, otwartym i solidarnym narodem. Zawsze szukają wspólnych tematów lub zaczepiają, żeby powiedzieć coś miłego (zazwyczaj na temat Sary!), na każdym kroku można usłyszeć słynne “no pasa nada” (nic się nie stało). Zawsze służą pomocą i robią to szczerze, co właśnie najbardziej w nich lubię. Jedna z moich najlepszych przyjaciółek, Lara, zawsze potrafi podnieść mnie na duchu, znajdzie miłe słowa i czas, żeby mnie wysłuchać i mimo, że nie przepada za dziećmi, dzielnie znosi wybryki Sary.
Jak zmieniło się Twoje życie, gdy pojawiła się córka?
Moje życie zmienilo sie ogromnie. Jeszcze w ciaąży myślałam, że te wszystkie matki, ktore tak narzekają na brak czasu i zmęczenie po prostu wyolbrzymiają! Myślałam, że ze mną na pewno tak nie bedzie, wystarczy się dobrze zorganizować (śmiech). Ba! Myślałam, że będę miała czas na pracę i na życie towarzyskie. A tymczasem okazało się, że rzeczywistość jest zupełnie inna. Przez pierwszych 5 miesięcy mąż dojeżdżał na weekendy z Paryża a ja zostawałam sama z noworodkiem i pracą. Stawałam na głowie, żeby stawić czoła obowiązkom, ale po prostu nie dawałam rady. Sara się budziła co chwilę w nocy i zajmowało mi wieki odłożenie jej do łóżeczka. Spanie razem nie wchodziło w grę, bo budziłam się cała obolała. W ciągu dnia ciągłe noszenie i micro drzemki na rękach. Na śniadanie jadłam pierwszą lepszą rzecz która wpada mi w ręce, prysznic co kilka dni, znajomi jeszcze rzadziej, bo przecież „dzieci są takie nudne”. Bardzo często płakałam w nocy z bezsilności i z wyczerpania. Nie mogłam uwierzyć, że ta mała istotka wywróciła mój świat do góry nogami. W końcu mąż wrócił na stałe i zaczęło sie poprawiać. Opiekował się Sarą, pomagał w domu, w końcu mogłam odetchnąć. Wkrótce Sara zaczęła chodzić do żłobka na 3h i mogliśmy zająć się pracą lub odespać nieprzespaną noc. Zaczęłam wiecej wychodzić, poznałam kilka mam, z którymi do dziś często się spotykamy. Zaczęłam na nowo odkrywać Barcelonę, już teraz jako mama.
Czego Cię nauczyło macierzyństwo?
Macierzyństwo nauczyło mnie wszystkiego! Na wszystko patrzę innymi oczami, stałam się bardziej wrażliwa, bardziej solidarna, bardziej dociekliwa, bardziej odważna i przede wszystkim bardziej kochająca. To dzięki niej lepiej się odżywiam, uprawiam sporty, więcej czytam i mniej zaglądam w telefon. Córka codziennie uczy mnie czegoś innego, pokazuje mi, jak się cieszyć z detali, uczy mnie jak być cierpliwą i szanującą. Zawsze szanuję jej pragnienia, upodobania oraz preferencje. Dla niej chcę być lepszą osobą, marzę o tym, żeby ktoregoś dnia była ze mnie tak dumna jak ja jestem z niej.
Sprawiasz wrażenie silnej, wytrwałej kobiety, która nawet jak jest źle znajdzie sposób, żeby się poukładało. Ale do tego potrzeba czasu dla siebie, czasu na odpoczynek i reset. Powiedz zatem, skąd bierzesz siły, jak się regenerujesz?
Bardzo dużą rolę odgrywają tu moi rodzice oraz siostra, którzy są dla mnie niesamowitym wsparciem. Uwielbiają Sarę, poświęcają jej cały swój czas oraz uwagę, a ona oczywiście jest wniebowzięta (śmiech). To właśnie w trakcie ich wizyt mogę w pełni odpocząć, naładować baterie, nadrobić zaległości. To dla mnie takie małe spa fizyczne i emocjolane (śmiech).
Domyślam się, że to za rodzicami tęsknisz najbardziej. Czego jeszcze Ci brakuje?
Rzeczywiście, najbardziej brakuje mi rodziny oraz domu rodzinnego. Tęksnię też za naturą, za zbieraniem jagód, za zjadaniem malin prosto z krzaka, za czytaniem książek w ogrodzie, za graniem w badmintona (śmiech). Może to brzmi dziwnie, ale tęsknię też za polską wiosną i zimą. W Hiszpanii niektóre sezony są prawie niewidoczne, z upalnego lata i krótkiego rękawka przechodzimy od razu na grube swetry i kurtki, ale niestey bez śniegu. Staramy się więc latać co najmniej 2-3 razy w roku do Polski (do Maroka również). Chciałabym, żeby Sara miała dobry kontakt z Polską, zarówno z językiem, jak i z kulturą. Chciałabym, żeby poznała smaki mojego dzieciństwa, żeby mogła doświadczyć bitwy na śnieżki, zjeżdżania na sankach czy lepienia balwana (śmiech).
Dziękuję Ci za piękną, szczerą rozmowę. Wszystkiego dobrego, Aga!
Ilość komentarzy: 9!
Piękna, mądra, szczera Mama.Miło przeczytać taki wywiad:)
Miło się czyta i patrzy. Jakie my Polki piękne jesteśmy 🙂 Wszystkiego dobrego dla całej rodzinki!
Wspaniała rodzinka. Najważniejsze podążać za swoimi marzeniami! Cudowny wywiad.
Cudowna rodzinka ♥
Dziękuję bardzo wszystkim za miłe słowa ❤
Ale fajny wywiad:) a gdzie można kupić takie piękne czarne spodnie na szelkach?:)
Dziekuje bardzo 🙂 Spodnie mozna bylo kupic w zeszlym roku w Zarze 🙁
super mama i wywiad :-)! p.s. gdzie mozna kupic taka cudna torebeczke liska i poleczki na ksiazki? pozdrawiam
Dziekuje bardzo 🙂 Torebke mozna kupic w sklepie misslemonade.pl, a polki sa z Ikei 🙂